.eleven.

1.3K 135 27
                                    

~

~ Chanyeols point of view ~

Nie mam pojęcia czemu to zrobiłem. To chyba wrodzona umiejętność pakowania się w kłopoty. Uwielbiałem podejmować ryzyko nawet jeśli sprawa na starcie wydawała się być przegrana. Od dziecka kochałem przygody i wytrwale dążyłem do celu. Choć muszę przyznać, że z biegiem lat poziom mojej cierpliwości znacznie się skurczył. Mimo to spokojnie czekałem na rozwój sytuacji. Malinowe usta Soojin wciąż nie oddawały moich pocałunków, ale nie chciałem przestawać. Była taka delikatna i krucha, jakby miała się zaraz rozpaść na malutkie kawałeczki. Wszystko dookoła zdawało się wirować; duże okno po naszej prawej stronie dawało jakby mniej światła, przez co panował przyjemny półmrok. Ale już kilka sekund później moje rozgrzane od emocji ciało, owiał nieprzyjemny chłód. Swoimi małymi dłońmi Soojin bez problemu odsunęła się ode mnie, nie zapierałem się. Objęła własne ramiona, a jej zimne spojrzenie wierciło mi dziurę w głowie.

- Dlaczego znowu to zrobiłeś? - Musiałem przyznać, że była cholernie urocza, gdy próbowała zabrzmieć poważnie. - Dlaczego?

- Czy muszę mieć jakiś racjonalny powód?

Zaśmiałem się pod nosem gdy zrobiła głęboki wdech i przymknęła oczy. Uwielbiałem się z nią droczyć. Zdawała się wtedy taka bezbronna, niewinnie marszczyła z nosek i z całych sił próbowała stłumić w sobie chęć pobicia mnie jej małymi piąstkami. Jedyne co miałem ochotę zrobić w takich sytuacjach to zamknąć ją w silnym uścisku. Jednak jakaś część mnie wciąż nie mogła przekonać się do specyficzności jej osoby.

- Dlaczego gapisz się na mnie z tym wrednym uśmieszkiem? Mówię do ciebie...

- Hmm? Co mówiłaś?

- Mówiłam, że jak jeszcze raz choćby spróbujesz mnie pocałować, dostaniesz w twarz. - Uniosła w górę prawą dłoń i grożąc mi palcem wciąż patrzyła z zacięciem w moje oczy. - To moje ostatnie ostrzeżenie. 

Chytry uśmiech pojawił się na mojej twarzy po raz kolejny tego dnia. W głowie zrodził mi się okropnie zły pomysł, który i tak planowałem wcielić w życie. Jednym krokiem pokonałem dzielącą mnie i dziewczynę odległość; dosłownie kilka centymetrów i mógłbym stykać się z nią ciałem. Nim zdążyła się odezwać, po raz kolejny musnąłem jej usta swoimi. Po plecach przeszedł mi dreszcz, zostawiając po sobie przyjemne uczucie. Co prawda pocałunek trwał tylko chwile, ale miałem nieodparte wrażenie, że była to wieczność. Jednak nigdy nie jest w stu procentach pięknie. Oberwałem. Drugi raz tego dnia i to od tej samej osoby! Cóż za ironia. Jednak doskonale wiedziałem na co się pisze. 

- Ostrzegałam cię Chanyeol! - Jej rozzłoszczona mina sprawiała, że miałem ochotę głośno się roześmiać. - Dlaczego to zrobiłeś?

- Jeżeli policzek to jedyna cena, myślę, że jestem w stanie ją zapłacić. 

Starałem się brzmieć spokojnie i stanowczo, nie chciałem pokazać rozbawienia jakie towarzyszyło mi od kilku minut. Soojin chyba nie miała pojęcia, jak bardzo jest urocza, gdy się wścieka. Marszczy nos i co chwilę zdmuchuje z twarzy ciemne włosy, które od przesadnego ruszania głową, wpadają jej do oczu. Jej wzrost tylko utrudniał mi zadanie. Może nie była jakoś strasznie niska, ale przy mnie wyglądała jak skrzat. Jej policzki przybrały kolor dorodnego pomidora a wargi drżały nieznacznie. Już je otwierała, pewnie by po raz kolejny mnie zbesztać. Nie udało się jej. Skutecznie jej to uniemożliwiłem, znów ją całując. Jakiś cichy głosik w głowie, mówił mi, że chyba wyczerpałem dzienny limit takiego zachowania, jednak nie chciałem go słuchać. Po chwili stałem wyprostowany z nastawionym w stronę Soojin policzkiem. Cios jednak nie nastąpił.

private lessons // pcyWhere stories live. Discover now