Wypadek

2.2K 133 10
                                    

Nad ranem Joel pojechał do swojego kolegi. Właśnie robiłam sobie śniadanie kiedy do kuchni weszła mama. Dlaczego nie puka?! Tak trudno?! Zawału dostanę!
-Oh, mamo to ty. Następnym razem pukaj, proszę-powiedziałam
-Klara...-usłyszałam niewyraźny głos mamy przez co na nią spojrzałam.
-Co się dzieję?-zapytałam patrząc na kobietę.
-Czy ty...czy ty...jesteś w ciąży?-zapytała. Zupełnie zapomniałam, że mam na sobie T-shirt przez który widać całkiem okrąglutki brzuch.
-Yyy...tak. Przepraszam-odpowiedziałam po czym spuściłam wzrok.
-Który to miesiąc?-zapytała podchodząc do mnie
-Początek piątego-powiedziałam
-Czy Alfie wie?-zapytała
-Nie, nie umiałam mu tego powiedzieć. Chciałam to zrobić wczoraj, ale...on już kogoś ma i uznałam, że nie będę im niszczyć wieczoru-powiedziałam
-Klara...coś ty dziecko najlepszego zrobiła! Nie popełniaj moich błędów. Też czekałam zanim powiedziałam twojemu ojcu. Dowiedział się dopiero gdy był już brzuch na tyle duży-powiedziała
-Boję się teraz mu powiedzieć-powiedziałam
-Od kiedy ty wiesz?-zapytała
-Od...2 miesięcy. Dowiedziałam się w 9 tygodniu-powiedziałam
-Musisz mu powiedzieć. Teraz-powiedziała i chwyciła mnie za rękę.
-Mamo...nie teraz. Będzie jeszcze okazja na pewno-powiedziałam, lecz kobieta mnie nie słuchała. Zdążyłam ubrać tylko wsuwane buty ocieplane i płaszcz. Pojechałyśmy do Alfiego.
-Popatrz jak ja wyglądam! Mogłaś chociaż dać mi 5 minut-powiedziałam z pretensją gdy byłyśmy już w drodze.
-Im szybciej to załatwisz tym lepiej-powiedziała. Po kilku minutach byłam już na klatce schodowej przy drzwiach mieszkania chłopaka. Mama czekała w samochodzie
Otworzyła mi ta blondynka. Patrzyła na mnie ponuro.
-Hej...jest Alfie?-zapytałam
-Nie ma-odpowiedziała
-Ooo...kiedy będzie?-zapytałam
-Alfie jest w szpitalu-odpowiedziała na co przez chwilę wstrzymałam oddech. Jak to w szpitalu?!
-Co mu jest?-zapytałam przerażona
-Miał wypadek.-odpowiedziała
-W jakim jest stanie? W którym szpitalu leży?-pytałam
-Jest po operacji. Jak na razie leży w śpiączce. Nie wiadomo czy się wybudzi.-powiedziała przez co jeszcze bardziej było mi słabo
-W którym jest szpitalu?-zapytałam
Dziewczyna patrzyła na mnie, lecz wiedziałam, że nie zamierza mi powiedzieć.
-Proszę...nie odbiorę ci go. Ja po prostu muszę mu coś powiedzieć. Wiem, że jest w śpiączce, ale ja muszę to powiedzieć, bo jak się nie wybudzi... -czułam, że łza mi płynie po policzku.
-Klara...nie musisz mi go odbierać. On już jest twój, a ty jego. Był ze mną tylko żeby zapomnieć i ja o tym wiem, ale on cię za bardzo kocha żeby zapomnieć. Chciałabym żeby mnie też ktoś tak pokochał.-powiedziała po czym podała mi karteczkę z adresem i numerem sali.-Tak w ogóle to jestem Latricia.-uśmiechnęła się
-Dziękuję Latricia-powiedziałam i przytuliłam dziewczynę. Pobiegłam w stronę wyjścia.
-Powiedz, że jesteś jego żoną to cię wpuszczą do niego!-krzyknęła za mną blondynka. Podziękowałam jej i razem z mamą pojechałyśmy pod podany adres.
-------•-------•----------•-----------•------•
Hej!
Następny-niedziela💓

Zdążyć przed końcemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz