Rozdział trzeci

191 14 5
                                    

Z ulgą napisała ostatnie zdanie pracy semestralnej, mimo że skończyła ją o wiele później niż się spodziewała. Miała tyle myśli w głowie, była rozproszona a mała karteczka schowana w szkatułce na biżuterię wcale nie poprawiała jej nastroju.

Na jej nieszczęście Sharon wróciła dzień wczesniej niż zapowiadała, wiec jej plany mogły nie wyjść. Wzięła do ręki telefon i wystukała kilka słów do swojego chłopaka. Prosila go, aby zjawił się u niej o jedenastej. Tuż po sobotnim śniadaniu.

Ambar zasnęła od razu kiedy położyła się do łóżka jednak spała zaledwie kilka godzin. Obudziła się przestraszona. Miała sen w którym wróciła do ciemnego gabinetu Reya. Czuła strach, zimno a jej serce znów biło w śmiertelnym tempie. Była dopiero szósta rano, do śniadania zostały jej dwie godziny. Odnotowała w myślach, że musi się zdziwić na widok ciotki przy stole, bowiem ciotka wróciła dopiero o piątej rano. Ambar była ciekawa co takiego stało się, że kobieta jechała do domu w środku nocy.

Ambar wzięła do ręki telefon i włączyła muzykę, zaczęła ćwiczyć swój układ, jednocześnie starała się być bardzo cicho. Nie chciała, by jej Chrzestna cokolwiek usłyszała, ponieważ była ona stanowczo przeciwna jej pasji. Dziewczyna z żalem zauważyła, że jej ciotka jest przeciwna większości rzeczy, którym Smith poświęca czas.

Poza nauką.

Przećwiczyła choreografię, wyłączyła muzykę i weszła do swojej przestronnej łazienki. Z ulgą napuściła wodę do wanny i dodała swojego ulubionego olejku. Rozebrała się i zanurzyła w ciepłej wodzie.

Ambar uwielbiała kąpiel.

Czuła jak z jej ciała spływa całe napięcie i zmęczenie. Woda sprawiała, że dziewczyna zapominała choć na chwilę o swoich problemach.

Dzisiaj jednak czuła niepewność.

Czy uda jej się spotkać z matką? Jak zareaguje na jej widok? Czy ją kocha? Ze strachem zauważyła, że w głębi serca ma nadzieję, że coś pójdzie nie tak i Ambar nie będzie mogła tam pojechać. Czuła się rozdarta. Bała się tego spotkania. Nie miała pojęcia co zdarzyło się, kiedy dziewczyna była mała. Miała nadzieję, że Matteo nie przyjedzie. Wtedy będzie miała wymówkę, żeby nie jechać. Będzie mogła jeszcze przez jakiś czas znów marzyć o matce bez strachu o to czy ta ją kocha.

Ambar juz od wielu lat wyobrażała sobie matkę. O niej nie wiedziała nic a o ojcu wiele. Zmarł on dwa miesiące przed narodzinami Ambar. Był on biznesmenem i w drodze na spotkanie miał wypadek samochodowy. Tak zginął. Tragicznie. Nie umarł śmiercią bohatera, nikt go nie zabił. Umarł tak jak wiele ludzi przed nim jak i jeszcze wiele ludzi po nim. Jej matki nie było w samochodzie, żyła.

Dlaczego wiec kobieta nie jest z Ambar?

Blondynka wyszła z wanny i udała się w stronę garderoby. Dziś jej matka chrzestna była w domu i Ambar nie mogła sobie pozwolić na ubranie luźnej koszulki Mattea. Wybrała wiec błękitną spódniczkę oraz białą bluzkę. Ubrała szpilki od Gucciego, znalazła kilka dodatków w postaci pierścionka, bransoletki oraz wisiorka z zawieszką w kształcie litery M. Wykonała lekki makijaż i zeszła na śniadanie.

Jak przypuszczała jej chrzestna siedziała już przy stole. Dziewczyna przywitała się z ciotką i usiadła do stołu.

- Jak miło, że wróciłaś - Zaczęła dziewczyna - Coś się stało, że wróciłaś tak szybko?

- Nic się nie musiało stać. - Odparła chłodno kobieta

Ambar wzięła do ręki widelec i zaczęła jeść. Poczuła wibracje telefonu, wiec dyskretnie odczytała wiadomość od Matteo

Poniżej jasnych lecz wyblakłych światełOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz