Samuel szybko pobiegł do domu zostawić zakupy i film, zmienił jeszcze buty na martensy i wyszedł trzaskając drzwiami. Złapał autobus do centrum i będąc na miejscu pobiegł do podziemi i przepychając się między ludźmi dotarł na peron. Tablica wskazywała, że pociąg do Malmesbury dojedzie na peron za 7 minut. Sam nie ruszył się więc z miejsca czekając na transport, a każda minuta była dla niego wiecznością. W końcu pociąg przyjechał, więc Sam, nie czekając, aż ludzie wysiądą, wepchnął się do środka i zajął najbliższe miejsce siedzące, bo mimo że podróż nie miała trwać dłużej niż pół godziny, Sam strasznie zmęczył się docierając na pociąg.
Kiedy dotarł do miasta, przy dworcu złapał autobus zatrzymujący się naprzeciwko Malmesbury Primary Care Center, czyli szpitala gdzie znajdowała się jego matka. Po kilku minutach był już pod szpitalem. Szybkim krokiem przeszedł jezdnię, wszedł do budynku lekko zdyszany i zauważył, że po lewej stronie w poczekalni siedzi ubrany na biało młody chłopaka z bukietem białych kwiatów w ręku. "Alex? Ale... Co? Ale skąd?" - pomyślał Samuel, a jego serce zaczęło bić jak szalone. Alexander, jakby na zawołanie odwrócił się ku niemu i z ciężkozauważalnym uśmieszkiem na ustach powiedział ze współczuciem w głosie:
- Słyszałem co się stało. Bardzo mi z tego powodu przykro...
Samuel stał jak wryty, ale po chwili otrząsnął się i nie zastanawiając się dłużej nad niespodziewanym spotkaniem podszedł do kobiety w recepcji. Zapytał w której sali jest Samantha. Szpital był mały, więc kobieta nie miała problemu z domyślaniem się, o jaką Samanthę chodzi. prawie natychmiast odpowiedziała, że w sali 19 na pierwszym piętrze. Sam podziękował i wbiegł po schodach. Przed drzwiami zatrzymał się, złapał oddech i trzykrotnie delikatnie zapukał. Nie usłyszał żadnej reakcji, więc delikatnie uchylił drzwi i zajrzał do środka. W środku zobaczył swoją matkę i ojca. Z tym, że matka leżała na łóżko nieprzytomna, a ojciec siedział obok niej na krześle. Samuel ostrożnie otworzył drzwi i podszedł do łóżka. Dopiero wtedy ojciec go zauważył i powiedział:
- Jest w śpiączce, ale jej stan jest stabilny. Na pewno niedługo się obudzi.
Samuel spojrzał na matkę, potem zawiesił wzrok na ojcu i odpowiedział:
- Tato, teraz ja posiedzę przy mamie. Ty powinieneś przespać się, odpocząć.
Ojciec z lekkim zawahaniem zgodził się kiwnięciem głowy. Samuel rozejrzał się jeszcze po sali. Ściany były białe, łóżko na którym leżała jego matka było jedynym, a pozostałymi meblami były tylko stolik nocny i wieszak przy drzwiach na którym wisiał tylko płaszcz ojca. Było tu jeszcze duże okno, a pod nim parapet na którym stał niewielki wazon. W wazonie zaś białe kwiaty.
CZYTASZ
Geje
RomanceOpowieść o tym, jak jedno przypadkowe spotkanie może obrócić życie o 180 stopni. Debiut Krzysztofa G. (czyli mój)w satyrycznych opowiadaniach o gejach. Pozdrawiam serdecznie.