Rozdział 20

511 38 9
                                    

Jungkook

Czułem pewien niedosyt. Wakacje praktycznie się skończyły, a ja nigdzie nie byłem. Całe dwa miesiące spędziłem w mieście. Na zmianę pracując i siedząc w domu. Przynajmniej tak wyglądał drugi miesiąc. W pierwszym bywały jeszcze wyrywające się spod kontroli imprezy. Spędziłem naprawdę wiele wspaniałych chwil z Yoongim, jednak miałem wrażenie, że czegoś mi brakowało. Konkretnie jakiegoś wyjazdu, który mógłbym wspominać.

- Nad czym tak intensywnie myślisz?- Spytał hyung, szturchając mnie delikatnie.

- Nie chce mi się wracać do szkoły.- Jęknąłem niezadowolony.

- Nie martw się, to ostatni rok. Zobaczysz, nawet nie zauważysz jak szybko ci on zleci.

Uśmiechnąłem się.

Wyjazd... Nie wspominałem jednak hyungowi o tym moim małym ukrytym pragnieniu. Nie chciałem go na nic naciągać. Już i tak wystarczająco dużo pracował by utrzymać naszą dwójkę. Sam nie byłem w stanie za dużo się dorzucać, lecz robiłem co mogłem by nieco go odciążyć. Wsparcie finansowe Namjoona, chociaż niewielkie było naprawdę bardzo pomocne.

- Na którą masz rozpoczęcie?- Kontynuował rozmowę.

- Dziewiąta.

- Czyli pół godzinki później już masz wolne na kolejne dwa i pół dnia.

Rozpoczęcie roku wypada w piątek. Tak więc od razu po nim mamy wolny weekend przed prawdziwym rozpoczęciem kolejnego roku nauki.

- Nie powinieneś już iść spać? Nie wstaniesz rano.

- Ja nie mam takich problemów z wstawaniem ja ty.- Wytknąłem mu z przekąsem.

- Nie moja wina, że lubię dobrze pospać.

Przytuliłem się mocniej do jego ciała. On po chwili wyswobodził się z moich objęć i zaprowadził nas do łóżka. No dobra, niech już mu będzie.


Miałem ochotę jeszcze pospać. Tak pięć, dziesięć, ewentualnie sześćdziesiąt minut. Jednak coś nie dawało mi spokoju, a konkretnie ktoś.

- Zaraz- jęknąłem półprzytomny.- Daj mi jeszcze pięć minut.

- Mówisz to już piąty raz. Wstawa, bo się spóźnisz.

Jak to piąty? Jednak ta informacja nie zmobilizowała mnie do powstania z łóżka. Leżałem nadal, mając nadzieję, że będę mógł wrócić do przerwanego snu. Stęknąłem, kiedy nagle zabrano mi kołdrę. Otworzyłem oczy, niemal od razu je mrużąc.

- Wstawaj moja śpiąca królewno.

Westchnąłem, podnosząc się powoli do pozycji pionowej.

- Mówiłem, że się nie wyśpisz.- Powiedział zadowolony.

Jeszcze nie rozbudziłem się na tyle, by się mu odgryźć. Wstałem i sennym krokiem udałem się do łazienki. Liczyłem, że zimny prysznic jakoś mnie obudzi. Na szczęście nie pomyliłem się. Po chwili byłem już rześki jak wiosenny poranek. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech, gdy spostrzegłem czekające na mnie śniadanie.

- Jesteś kochany.- Pocałowałem Yoona w policzek, po czym usiadłem do stołu.

Dość szybko i ze smakiem skonsumowałem przygotowany posiłek. Nie mogłem sobie pozwolić na zbytnie ociąganie. Hyung miał rację, późno wstałem. Po śniadaniu szybko przebrałem się w swój szkolny mundurek.

Zapach pomarańczy » YoonKook «Onde histórias criam vida. Descubra agora