Pełen melancholii maluję twoje odbicie
Rozlewając farby na szkarłatnym aksamicie.
Zagryzając wargi, niszcząc je zębami,
Gdy deszcz uderza w parapet za szybami.Nie wiem, czyś żywy jesteś, czyś zjawa
Nic jednak nie zmieni ta tląca się obawa.
Nie wyratuje przesłodkim tym otruciem
Bo zacząłem darzyć cię wielkim uczuciem.Chciałbym, byś...
— Ha! Co to za wierszyki dla dzieci piszesz?
Brązowowłosy chłopak niemal ryknął, rzucając się na plecy młodszego brata, którego serce na chwilę się zatrzymało w wyniku szoku. Nie spodziewał się nikogo, w końcu specjalnie zamknął się w rzadko używanej sali w okolicach piwnic, by w spokoju oddać się tworzeniu swojej miłosnej piosenki. Od kilku dni poświęcał tej czynności każdą wolną chwilę, kreśląc zeszyt i kartki w pięciolinię, które teraz porozrzucane były po podłodze.
— Idź się zabij, ignorancie. — Z niezadowoleniem zrzucił z ramion intruza, krzywiąc się przy tym niemiłosiernie. Nawet nie zaszczycił go spojrzeniem, od razu zabierając się za układanie stron, by przypadkiem ten niedorozwinięty mięśniak niczego nie zniszczył. — To sztuka, ale rozumiem, że możesz się na tym nie znać, w końcu jesteś idiotą z inteligencją pierwotniaka.
Starszy wydął nieco dolną wargę, odrobinę się od niego odsuwając.
— Po prostu to nudne. Nikt już nie słucha takich gniotów. Powinieneś przerzucić się na dobrą muzykę — odparł, szczerząc swoje krzywe zęby. Szybko znalazł się przed nim, opadając tyłkiem na ziemię. — Nawet ja w biegu napiszę coś lepszego.
— Och, doprawdy? Przecież pierwotniaki nie potrafią pisać. — Na ustach bruneta pojawił się złośliwy uśmiech, zaraz jednak został skarcony nieprzyjemnym spojrzeniem bliźniaka.
— Zamknij mordę i słuchaj. Ykhm — ostentacyjnie odchrząknął, zaczynając nieco irytująco wyć. — Odkąd cię baby zobaczyłem, to w sekundę się zmieniłem. Jesteś moją małą niunią, zostań dziś też moją sunią. Moje mięśnie cię ogrzeją, jestem sexy twym kolegą. Moje serce mocno bije, dla ciebie chyba się zabiję! — Na jego ustach zagościł wyszczerz wypełniony dumą i ani trochę niezrażony jękiem brata przeszedł do refrenu. — Och kochanie, jestem twój! W łóżku cuda ze mną rób. Ulalalala moja piękna, twa uroda jest przeklęta!
— Ja pierdolę. I że niby mamy takie same geny... — Młodszy ukrył twarz za dłonią, kręcąc głową w geście politowania. Nawet nie wiedział, czy powinien to jakoś skomentować, czy najlepiej siedzieć cicho i liczyć, że ten sobie pójdzie i przestanie rozsiewać wokół siebie aurę pełną zażenowania.
— Też mnie to dziwi, w końcu jestem od ciebie mądrzejszy, hehe. — Jungkook wzruszył ramionami i z zadowoleniem sięgnął po zeszyt brata, który jako tako zaczął przeglądać, robiąc przy tym dziwne miny. — Powinieneś posłuchać Biebera, może nauczyłbyś się czegoś o fajnych tekstach, bo raczej kariery ci nie wróżę.
— Nigdy moje aspiracje nie kręciły się wokół kariery pokroju twojego idola dla upośledzonych. — Czarnowłosy sięgnął po swoją gitarę i wsadził ją do futerału, odpowiednio zabezpieczając. Po chwili spakował też i wszystkie papiery, wyrywając je z ręki oburzonego brata, którego bardzo dotknęło obrażenie jego muzycznego autorytetu. Nie interesowało to jednak gitarzysty, w końcu i tak gardził gustem tego imbecyla.
— Justin więcej osiągnął niż wszystkie te twoje wyjce razem wzięte. Zresztą, co ja będę z tobą gadać. Jesteś zazdrosny i pewnie chciałbyś być tak sławny, a niestety żadne wytwórnie nie biorą osób, które tylko brzdękolą na gitarce piosenki o samobójstwie.
— Brzdąkać, amebo. Brzdękoli to ci chyba niedorozwinięcie w pustej czaszce.
— Weź się tak nie mądruj, to przecież to samo
YOU ARE READING
twins | vkook
HumorGdzie Jungkook i Jungguk to bliźniacy zafascynowani tym samym chłopcem, a Taehyung ciągle myśli, że uśmiecha się do jednej osoby. Tae x twins; komedia; smut; lekki rak; przekleństwa i wyzwiska; Inspiracja artem waruitofu.