╰14╮

1.1K 72 5
                                    

Odsunąłem się lekko i przechyliłem głowę, pojedyńcze kostki wydały charakterystyczny dźwięk strzelania szyją, po chwili to samo zrobiłem z palcami. Strzepnąłem ramiona spojrzałem za okno, był cudowny dzień słońce wpadało przez okno do pomieszczenia rozświetlając je naturalnym światłem. Cały dom utrzymywał się w typowym skandynawskim stylu, skromny, biały ale jednocześnie też ciepły i wygodny.
Minęło trochę czasu odkąd Marco znalazł mnie na ulicy, dziękuję mu z całego serca no wkońcu uratował mi życie. Gdyby nie on prawdopodobnie znalazłby mnie Billy i cholera wie co by ze mną robił... Nie znosiłem bólu a on go kochał i kochał go zadawać... Krótko rzecz biorąc był sadystą i masochistą.
Westchnąłem ciężko i usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi, spojrzałem w tamtą stronę i ujrzałem Marco jak wychodzi ze swojej sypialni. Jego włosy były rozwalone na wszystkie strony świata a kremowa piżama w owieczki była conajmniej urocza.
Chłopak ziewnął i spojrzał na mnie ze zdziwieniem.
-Wstałeś już? Zwykle to ja jestem porannym ptaszkiem - zaśmiał się i szturchnął lekko w ramię. Nie tym razem, miałem niestety to do siebie, że mogłem nawet obudzić się o czwartej rano... z własnej woli oczywiście a zaśnięcie spowrotem graniczyło niemalże z cudem. Lekko uniosłem kąciki warg w malutkim uśmiechu.
-Jak widzisz to ja teraz jestem pierwszy - podrapałem się po szyi aby ukryć mały rumieniec, który jakimś cudem pojawił się na mojej bladej twarzy, odgarnąłem te białe kudły czyli inaczej moje włosy. Marco zajrzał mi przez ramię co ciekawego porabiam tak wcześnie, bo parzenie herbaty jest niezwykle ekscytujące... Chłopak lekko objął mnie w pasie, zrobił to tak delikatnie, że nawet tego nie poczułem ale zauważyłem dopiero wtedy kiedy spojrzałem w dół. Czując ciepło drugiego człowieka można się zrelaksować, szczególnie jeżeli ten drugi jest twoim bohaterem a nie prześladowcą i psychopatą. Zamruczałem lekko niczym kot kiedy Marco położył głowę na moim ramieniu. Uprzedzę was, znałem go już dosyć długo aby pozwolić mu na takie akcje, z początku zawsze się pytał a teraz w sumie... nawet nie musiał, zdobył moje zaufanie i nie wyglądał na takiego co może mnie skrzywdzić, czy wykorzystać, pomógł mi. 
-Marco, mamy dzisiaj jakieś plany? Czy poprostu zostajemy w domu?- zapytałem grzecznym tonem a kiedy chłopak sie odemnie odkleił, poczułem zimno na plecach, Marco wróć tu i bądź moim ogrzewaczem na plecy, błagam cię. Odwróciłem się w jego stronę a on lekko pokręcił głową. 
-Niezbyt, prawdopodobnie nie... Jeżeli chcesz możemy wybrać się gdzieś na spacer, do parku czy nawet do durnego sklepu bo się no, tego, mleko skończyło a ja oczywiście zapomniałem kupić...- i to był właśnie cały Marco, gapa i zapominacz czy jakoś to tam szło, prakoo, tycznie wszystkiego, totalnie. Westchnąłem i postawiłem kubek z gorącą herbatą na stole, usiadłem na kanapie i lekko chwyciłem kubek do rąk, uważając aby się nie poparzyć. Cały czas czułem na sobie wzrok Marco, cierpliwie czekającego na odpowiedź. Wziąłem pojedyńczy łyk gorącego napoju, aż wkońcu po namyśle odpowiedziałem mu.
-Mleko kupimy potem, chodźmy się gdzieś przejść.- odwróciłem się w stronę chłopaka i dostrzegłem, że w jego oczach lśni ekscytatcja.

Mówiłem już, że Bergen to naprawdę piękne miasto? Nie? Może coś wam o nim opowiem.  Jest to drugie największe miasto w Norwegii pod względem wielkości, liczy ono ponad 265 300 mieszkańców!  Bergen jest również nazywane "Bramą do Fiordów", leży ono w regionie Hordaland. Zostało założone w coś pomiędzy.. 1069 a 1070 przez Olafa III pod nazwą Bjorgvin. Bergen otacza siedem szczytów, ogółem gmina Bergen jest 216 norweską gminą pod względem wielkości. 
Chyba się trochę rozgadałem albo i nie, poprostu chciałem komuś to powiedzieć. Jest tutaj naprawdę fajnie, uroczo... i zimno, ale co tam dla mnie. Lubię zimno ale czasem to już przesada!

Po prawie całodniowym włóczeniu się z Marco wkońcu skierowaliśmy swoje kroki w stronę domu, było już ciemno co dodawało takiego... nastroju? Nie wiem czego dokładnie ale czegoś napewno. Marco opowiadał mi o historii miasta z taką pasją w głosie jakby wykładał wykład. Według mojej skormej opinii, Marco mógłyby być nauczycielem historii najlepiej. On opowiada  a nie mówi drętwo, jak się rozgada to ciężko go zatrzymać, to w sumie dobrze, mi to nie przeszkadza, lubię go słuchać.. jego głos koi. Dowiedziałem się też, ze coroczne festiwale muzyki i folkloru norweskiego przyciągają masę turystów. Marco to chodząca encyklopedia! Nie żartuję! Zainteresowało mnie też jak mówił o muzeum morkim, które posiada akwarium z jedną z największych kolekcji fauny morskiej w Europie. Ciekawe. Chciałbym tam kiedyś pójść, najlepiej z Marco. Tak. Stał się moim przyjacielem, rozumiał mnie i sam mówił, że beze mnie się z domu nie ruszy, chce mnie mieć cały czas na oku aby mi się coś nie stało. Kochane. Moje serce zaczęło jakoś dziwnie szybko bić kiedy zacząłem myśleć o moim przyjacielu... czy ja... nie, to nie możliwe, żeby czuć coś takiego po tym wszytskim co mnie spotkało, bałem się tego samego... Otrzepałem szybko głowę i pozdbyłem się tych okrutnych myśli z mojej głowy, poszły won! 
-Wszystko dobrze?- usłyszałem głos Marco, był lekko zaniepokojony. Odpowiedziałem, że tak wszystko dobrze i nie ma powodu, żeby się obwiać. Chłopak się uśmichnął i przytaknął. Jakie on miał... piękne oczy, nie wiem czy już o tym wspominałem a jeżeli tak to wspomnę jeszcze raz. Były one naprawdę cudowne, hipnotyzujące wręcz. Miał on heterochromię czyli oczy różnego koloru. Światło księżyca delikatnie padło na jego twarz a jego oczęta, zabłysły w półmroku niczym dwa małe lampioniki, które po chwili gasną.

Postanowiliśmy sobie skrócić drogę powrotną przez las, Marco znał te tereny doskonale, każdy kamień, każde drzewo... wszystko. Szliśmy tak powoli gdy śnieg skrzypiał pod naszymi stopami, było tak cicho, tak... nie wiem jak to opisać. Zamknąłem na chwilę oczy a gdy je otworzyłem, las oświetlało fioletowawe światło. Uniosłem głowę i ku mojemu zdziwieniu na niebie ukazała się zorza polarna, ale przecież nic nie mówili, że ma się pojawić... już w sumie wiem dlaczego norwedzy nazywają ją "kapryśną damą".
-Marco...-odezwałem się lekko nie odrywając wzroku od tego niesamowitego zjawiska, było zbyt piękne. Poczułem chłopaka koło siebie.
-Niesamowite prawda? Pojawiła się znienacka ale to jest częste, nawet bardzo... Na zdjęciach jest cudowna ale na żywo, jest jeszcze piękniejsza prawda?-miał rację, była cudowna, niesamowita...niedługo zabraknie mi epitetów aby to opisać. Spojrzałem lekko na Marco, jego twarz była oświelona kolorami zorzy a oczy lśniły troską i zaufaniem. To wszystko co się teraz działo... totalnie wyrzuciło te złe wspomnienia z mojej głowy. Podszedłem bliżej do niego i lekko oraz powoli chwyciłem go za rękę. Chciałem wiedzieć jedno, czy ten uciśk w klatce piersiowej to na pewno to uczucie... jest tylko jeden sposób aby się przekonać. Jako iż Marco był troszeczkę wyższy, stanąłem lekko na palcach. Wiedziałem, że to co zaraz zrobię może mieć różne skutki ale ja poprostu muszę wiedzieć! Muszę! Delikatnie musnąłem jego ciepłe wargi palcem, serce waliło mi jak szalone... Wkońcu wziąłem jego twarz w dłonie i przyciągnąłem do siebie. Udało się, czułem jego ciepło oraz... zaskoczenie. Pocałowałem go.

Mój Mały Demon [Yaoi] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz