Część 46

491 52 6
                                    

Otworzyłam niepewnie oczy, żeby przekonać się co powoduje to dziwne uczucie. Przede mną stała... Postać z wody. Tak... Nie dość, że rozumiem zwierzęta, to jeszcze to. Pełnoetatowa wariatka. Owa... postać stanęła do mnie tyłem. Oddzieliła nas od reszty ścianą z wody. Tak... Odwróciła się do mnie przodem po chwili, jednak nie czułam już strachu. Co się ze mną dzieje? Boję się wszystkiego, co normalne, a wszystko co nielogiczne, nie jest mi straszne.
- Nie bój się mnie, dziecko - powiedziała łagodnie - Powtórzę się, jednak to normalne w tej sytuacji. Jestem matką naturą, aniołem, bogiem, czy zjawą. Panuję nad wszystkimi żywiołami i przyszłam do ciebie z pewną sprawą - mimo jej słów, musiałam najpierw o coś innego zapytać.
- Jak to powtórzysz się? - zdziwiło mnie to co powiedziała bardziej, niż sama jej postać. 
- Moje dziecko, przyszłam do ciebie już wcześniej dwa razy. Poprosiłaś mnie o coś, przez co teraz nie wiesz co się dzieje - spojrzałam na nią zdziwiona. Jak to możliwe? Znałam ją wcześniej? Czyli że... nie oszalałam? Chyba że dawno już jestem wariatką... - Nie martw się, nie jesteś wariatką - zaśmiała się miło dla ucha - I prostując jedną rzecz, masz rodzinę - przez chwilę nie wiedziałam co do mnie powiedziała. Powtarzałam w głowie jej słowa, by po chwili zrozumieć ich sens. Wstałam gwałtownie, przez co zakręciło mi się w głowie. Zignorowałam to jednak i zadałam pytania, które nie chciały mi wyjść z głowy.
- Wiesz gdzie oni są? Czy wszystko z nimi w porządku? Martwią się o mnie?
- Spokojnie, powoli. Nie musisz się niczym martwić. Wszystko jest dobrze, więc skup się na sobie. Jeżeli chcesz, mogę ci pomóc odzyskać to, co straciłaś - znów nie mogłam wierzyć uszom. 
- Na prawdę? Odzyskam pamięć i wszystko będzie po staremu? - nie wiem czemu zadałam to pytanie. Przecież niczego nie pamiętałam z mojej przeszłości, a chciałam do niej wrócić. Możliwe, że chciałam znaleźć się w pewnej rutynie. Chciałam codziennie widywać ludzie, przy których czułam się bezpiecznie i byłam pewna ich intencji. 
- Przykro mi, jednak czasu nie da się cofnąć, tak samo jak wrócić do miłych chwili - na te słowa, można powiedzieć że straciłam jakąś część nadziei - Mimo to, można stworzyć nową rzeczywistość - westchnęłam. To wszystko mnie już dobijało, jednak dawało jakieś nowe spojrzenie. Wiedziałam, że nie jestem sama, że moja rodzina jest bezpieczna i to się liczyło. A dodatkowo dowiedziałam się, że jest możliwość na przywrócenie moich wspomnień. Mimo tej radosnej wiadomości, coś mnie niepokoiło. O co mogłam ją prosić, że teraz jest tak, a nie inaczej?

Ona i zwierzętaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz