I loved and I loved and I lost you

43 2 0
                                    

TAEHYUNG

Po kilku dniach w końcu mieliśmy chwilę przerwy, na mały reset zanim wyruszymy w trasę. Co prawda wciąż byłem ganiany przez Hoseoka do ćwiczenia i praktykowania choreografii do perfekcji, aby dać z siebie wszystko aczkolwiek starałem się go unikać. O dziwo dosyć dobrze mi to wychodziło.

- Przysięgam, zwariuję z nimi. - Sapnąłem, chowając się w składziku. Słyszałem tylko jak Jung łapie oddech i rusza do któregoś z pokoi, a potem zrezygnowany udaje się w stronę Jimina. Najprawdopodobniej się poddał, więc będzie musiał się wyżyć grając w Beat Sabera.

Kiedy poczułem się dość komfortowo, opuściłem pomieszczenie. Miałem w planach zapchać się popcornem i wrócić do edycji zdjęć jakie udało mi się ostatnio zrobić. Fakt faktem, aczkolwiek byłem z nich niebotycznie dumny. Nie potrzebowały wiele tak naprawdę, udało mi się przechwycić świetne scenerie w dodatku pierwszy raz nie byłem na tyle zdeterminowany, żeby usunąć kilka dziwnych tworów jakie zrobili chłopaki, kiedy akurat nie patrzyłem. W końcu stwierdziłem, że będą dobrą pamiątką, a w razie urodzin któregoś z nich będę miał ładny punkt w kwestii szantażu.

Yoongi byłby ze mnie dumny.

I jak zwykle, o wilku mowa była. Ledwo przymknąłem drzwi gdy ten poklepał mnie po plecach. Mało nie krzyknąłem ze strachu. Przysięgam, Min porusza się jak powietrze. Nie słychać go, nie widać, dosłownie jak duch. Złapałem się jedynie za serce, które w tamtym momencie musiało bić jakieś dziesięć razy szybciej. Nie dość, że zostałem wystraszony to jeszcze przez Yoongiego.

- Hyung! - Szepnąłem, próbując jednocześnie krzyknąć. Bardzo dziwna kompilacja.

Mężczyzna tylko się zaśmiał.

- Nie chcesz mi w czymś pomóc, Tae?

- Hmm, zależy w czym. - Odpowiedziałem, udając zastanowienie. Błagam, to było bardziej niż oczywiste, że pomogę starszemu praktycznie we wszystkim i on najprawdopodobniej zdawał sobie z tego sprawę.

- Więc chodź. Zabieram cię w podróż życia.

Przysięgam, brzmiało to z jego ust jak groźba.

***

Przez większość drogi myślałem, że porwie mnie do salki gdzie czeka na mnie Hoseok i będę zmuszony potężnie się zmęczyć, jednak widząc znak Genius Lab na drzwiach, delikatnie zmarszczyłem brwi. I to nie tak, że nie byłem z tego faktu zadowolony, wręcz przeciwnie; bardziej martwiła mnie kwestia pomocy. Jeśli będę miał coś dźwigać, to już chyba wolę udać się do hyunga i tańczyć do samego rana.

- Przestań trząść portkami, wygląda to naprawdę komicznie.

Zmierzyłem starszego wzrokiem, zaraz się prostując. Chłop zdecydowanie wiedział co odczuwałem w danym momencie, jednak miał problem z odczytywaniem prostych znaków, iż żywię do niego uczucia. Rozumiecie o co mi chodzi? Min był naprawdę inteligentny i ciężko było cokolwiek przed nim ukryć, ale kiedy miał jakąś rzecz podaną na tacy to jej po prostu nie widział. Ewentualnie po prostu mnie zbywał i udawał, że nie widzi moich odczuć, aby mnie nie zranić. Wolałem jednak nie przyjmować ostatniej wersji jako tej prawdziwej, bowiem jeszcze bardziej by mnie to przytłoczyło. 

W czasie kiedy Hoseok maltretował Jimina, Jungkook zapewne zapierniczył każde moje ukryte opakowanie pocky, a Jin i RM zajmowali się swoimi rodzicielskimi sprawami, ja zachodziłem w głowę o co może chodzić mężczyźnie moich marzeń. Nie dość, że przez całą drogę byłem zmuszony do słuchania piosenek Seo Taiji, to jeszcze nie byłem w stanie wycisnąć z rapera czegokolwiek i tak podreptywałem za nim jak piesek na smyczy, który boi się, że gdy tylko wykona niewłaściwy ruch to zaraz okaże się on śmiercionośny.

❝SERENDIPITY❞  taegiWhere stories live. Discover now