Scarlett
Byłam podekscytowana na dzisiejszy dzień. Czas zacząć moje podrywy. Mam nadzieję, że mi się uda i po raz kolejny udowodnie swoją rację nie tylko Tiffany. Z dziewczyną bardzo często się o coś zakładamy. To u nas zupełnie normalne.
Ucieszyłam się na widok moich przyjaciółek. Od razu do nich podbiegłam.
-Patrzcie.- krzyknęłam i wyciągnęłam telefon z kieszeni. Obie spojrzały na siebie zaskoczone moją energią.
-Tak, nam też miło Cię widzieć.- powiedziała sarkastycznie Rebecca.
-Mhm.- mruknęłam i podałam im urządzenie.
-'Podryw w szkole'? Myślałam, że odpuścisz.- powiedziała Tiffany.
-Myślałam, że mnie znasz.- wystawiłam jej język.
-Okej, w takim razie, od czego chcesz zacząć?- zapytała blondynka.
-Zobaczycie na Wf-ie.- uśmiechnęłam się i odeszłam. Zapowiada się ciekawy dzień.
***
Podczas każdej przerwy bacznie obserwowałam Biebera. Muszę trochę rozeznać się w terenie. Chłopak nie specjalnie wyśmiewa się z innych, jednak jest bardzo arogancki. Przyjęli go do tej bandy przygłupów, bo ma wygląd i zero mózgu. Niczym się od nich nie wyróżnia.
Tiffany także obserwowała przystojniaka i próbowała mnie zdemotywować. Oj, nie uda ci się. Scarlett zawsze wygrywa.
W końcu nadszedł czas na upragnioną lekcję wf-u. Mamy ją łączoną z klasą Biebera. Teraz dopiero rozpocznie się gra. Według porad, które znalazłam w internecie zajęcia sportowe ułatwiają kontakt fizyczny.
Weszłam do szatni, gdzie było już kilka dziewczyn. Związałam włosy w wysokiego kucyka i wypakowałam strój z torby. W tym czasie dołączyły do mnie moje przyjaciółki.
-Co masz zamiar zrobić?- zapytała Rebecca.
-Jesteście strasznie niecierpliwe.- zaśmiałam się i zaczęłam przebierać.
-Dziewczyno, chyba pomyliłaś strój.
-Oh, no cóż. Chyba dzisiaj będę musiała eksponować swoje ciało w tych obcisłych spodenkach przed chłopakami z klasy Colina.- westchnęłam teatralnie. Założyłam jeszcze białą, krótką koszulkę i wybiegłam z wielkim uśmiechem.
-Carla, cóż ty taka radosna?- zapytał brat Tiffany. Miałam z nim dobre relacje.
-Powiedzmy, że dzisiaj zaczyna się szczęśliwy dla mnie czas.
-Czy to znowu jakiś zakład z moją siostrą?
-Może.- uśmiechnęłam się niewinnie. Chłopak pokręcił rozbawiony głową.
-Kiedy ona nauczy się, że ty zawsze wygrywasz?- zapytał retorycznie.
-Wszyscy ustawcie się na linii!- krzyknął nauczyciel. Oczywiście stanęłam w miejscu, gdzie razem z Bieberem mieliśmy na siebie dobry widok.
Po sprawdzeniu obecności, mieliśmy zająć się rozgrzewką. Cały czas ustawiałam się tak, żeby nikt mi nie zasłonił przystojniaka. Mój cel w końcu zwrócił na mnie swoją uwagę. Niestety obdarzył mnie jedynie przelotnym, nic nie znaczącym spojrzeniem.
Dzisiaj kapitanami drużyn byli Collin i Alex. Bieber trafił do drużyny tego pierwszego, a ja koniecznie chcąc być z nim, dosłownie błagałam przyjeciela wzrokiem, by mnie wybrał. Na szczęście zrozumiał, o co mi chodzi i już po chwili stanęłam obok swojego celu.
-Hej.- zaczęłam pierwsza rozmowę.
-Hej.- mruknął jakby niechętnie. Już ja sprawie, że będziesz milszy, kolego.
Graliśmy w kosza. Podczas meczu starałam się podawać piłkę jak najczęściej do Biebera. Był naprawdę dobrym zawodnikiem. Może dostanie się do szkolnej drużyny? Cokolwiek. W poradniku pisało, że to zadziała, jednak w rzeczywistości było całkiem inaczej. Był tak zawzięty grą, że nawet nie zauważał od kogo dostaje piłkę. Świetnie.
Pierwsza rada jest do dupy.Po długiej i wyczerpującej godzinie, zadzwonił dzwonek.
-Johnson, ogarnij salę.- krzyknął nauczyciel. Idealnie. Miałam już nowy plan ułożony w głowie.
-Czy mogę wybrać sobie pomocnika?- zapytałam.
-Jasne.
-Justin, zostaniesz ze mną?- zwróciłam się do niego.
Chłopak spojrzał na mnie.-Dobra, więc Bieber i Johnson zostają.- nauczyciel wyszedł z sali, a za nim reszta uczniów.
-Co kurwa? Przecież się nie zgodziłem.- warknął zirytowany.
-Oh, przepraszam. Możesz iść, posprzątam sama.- udawałam zawód. Wiedziałam, że mnie nie zostawi. Nie jest taki.
-Nie pieprz tyle, tylko mi pomóż.- powiedział już nieco spokojniej, podnosząc piłki, które walały się po podłodze.
Myślałam, że spędzając razem czas zbliżymy się do siebie. Nic bardziej mylnego. Przystojniak zebrał cały sprzęt w mgnieniu oka, więc szybko doszło do naszego rozstania. Ani razu na mnie nie spojrzał i nie odezwał się nawet słowem.
Jutro ciąg dalszy moich starań, panie Bieber.
***
Wychodziłam już przebrana z szatni, gdy a poczułam szturchnęcie. Odwróciłam się do sprawcy, którym okazał się być Collin.
-No nie mów. Dziewczyno, czy wy założyłyście się o Biebera?
-Można tak powiedzieć.-wzruszyłam ramionami.
-Przecież on nigdy nie zwróci na ciebie uwagi. Przepraszam, ale tym razem przegrasz Scarlett. Ten chłopak jest w elicie już po pierwszym dniu.- nie powiem, że nie zabolały mnie jego słowa, ale były też źródłem motywacji. Pokaże im wszystkim, że się mylą. Mogę to osiągnąć. Jestem pewna, że mi się uda.
~~~
Tak od razu wstawię drugi rozdział.
Nie mam pojęcia, kiedy pojawi się trzeci!
