Przybywam z niespodzianką. :)
Co, jak i dlaczego?
Zrobiło mi się mega ciepło na duszy i w ogóle miło, kiedy dowiedziałam się, że Najważniejszy obowiązek zdobył pierwsze miejsce w konkursie na najlepsze opowiadanie na Katalogu Granger. Z tego też powodu poczułam nagły przypływ weny, co poskutkowało stworzeniem krótkiego, miejscami zabawnego (oby) sequelu.
Zanim jednak na niego zaproszę, chciałabym bardzo podziękować Wszystkim Czytelnikom i Głosującym, jak i Ekipie KG za piękny prezent:
Mam nadzieję, że nadal ze mną zostaniecie i czasami nawet przeczytacie cośki wychodzące spod moich palców. :)
Naprawdę bardzo, bardzo dziękuję.
Po tym krótkim wstępie oficjalnie zapraszam na sequel Najważniejszego obowiązku:
Najważniejszy obowiązek córeczki tatusia to nie dorastać
Zoey zbiegła ze schodów i niczym burza wpadła do kuchni. W panice rozejrzała się wokół. Dostrzegając siedzącego przy stole ojca, który na domiar złego nadal ubrany był w dres, niemalże jęknęła. Już od rana próbowała wpoić mu trochę rozumu do głowy, ale jak na złość - nie zamierzał słuchać rodzonej córki.
- On zaraz tutaj będzie! - pisnęła nienaturalnym tonem. - Tato, na litość boską, przebierz się!
Draco uniósł leniwie spojrzenie znad czytanej gazety.
- Po co?
- Po gów...
- Język - upomniała matka, nawet nie się nie odwracając i nadal zmywając naczynia.
- To ważne spotkanie. Dres nie przystoi, tatku - westchnęła Zoey. - Proszę cię, nie rób mi wstydu już na początku. Naprawdę zależy mi na Gabrielu, no... Mamo, powiedz coś tacie - dodała, gdy ze strony Draco nie dobiegła żadna reakcja.
Hermiona wywróciła oczami.
- Draco, idź i się przebierz. Powinieneś uszanować jej słowa... A przynajmniej udawać - powiedziała pod nosem. Na szczęście ani Draco, ani Zo nie usłyszeli, bo inaczej oboje by się obrazili.
- Nie.
- Co nie? - zdziwiła się Hermiona.
- Nie zamierzam się przebierać, w ogóle szykować dla jakiegoś szemranego typka, który zabiera mi moją małą córeczkę.
Zoey nie dowierzała własnym uszom.
- Mam dwadzieścia dwa lata, nie jestem już dzieckiem! Tato, no, proszę! Jakoś jak poznawałeś Dominica przynajmniej stwarzałeś pozory zaangażowanego - przypomniała - a Gabriel jest o stokroć dla mnie ważniejszy...
- Właśnie dlatego nie zamierzam się nijak starać - oburzył się Draco i wrócił do czytanej gazety.
Hermiona pokręciła głową z niedowierzaniem. Czasami, a ostatnio bardzo często, miała ochotę przywalić swojemu mężulkowi prosto w łeb. Odkąd usłyszał, że Zo zaczęła spotykać się z kolejnym młokosem, kompletnie zdurniał. Powinien zrozumieć, że młodość rządziła się własnymi prawami. Na Merlina, Draco nie był jeszcze aż tak starym prykiem, choć z pewnością się tak zachowywał.
YOU ARE READING
Najważniejszy obowiązek || HP, Dramione ✔
FanfictionCo by było, gdyby Draco miał córkę, o której nie wiedziałby, że istnieje? I jaki związek z tym wszystkim miałaby Hermiona? Cały tytuł: "Najważniejszy obowiązek wobec dzieci to dać im szczęście" - Alen Baxton Kolejne opowiadanie ze świata Harry'ego P...