Rozdział 1

6 0 0
                                    

Tatiana part

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Tatiana part

Wstałam z uśmiechem na ustach z łóżka około godziny 8:00. Otworzyłam szafę i wyciągnęłam szary T-shirt z napisem "Bam" oraz czarne leginsy. Przebrałam się i ruszyłam do kuchni z nieładem na głowie. Usiadłam na krześle i zaczęłam skrolować tablicę na facebooku. Dowiadywałam się dzięki temu co dzieje się poza moim domem. Przez to że nie wychodziłam nie wiedziałam jak to jest chodzić do szkoły. Siedziałam za to w domu gdzie rozwijałam wszystkie umiejętności jakie tylko mogłam, od gotowania aż po malowanie czy granie na gitarze. Zawsze to jakieś urozmaicenie dnia. Próbowałam oglądać telewizje w dużych ilościach czy grać w różne internetowe gry ale szybko mi się znudziło dlatego kupywałam przez internet książki i mama odbierała je w pracy. Przeczytałam wszystkie po 5 razy a miałam ich około 10 000. Skąd wiem? Nudziło mi się więc wszystkie policzyłam.

                                                                    ----------------------------------------


Nagle do głowy wpadł mi pomysł na śniadanie. Szybko zerwałam się z krzesła i podbiegłam do lodówki i wyciągnęłam potrzebne składniki. Wrzuciłam wszystko do miski i mieszałam. Następnie wylałam na rozgrzaną patelnie. Kiedy mój omlecik piekł się na patelni ja ruszyłam do okna. Potrzebowałam kilku świeżych owoców a sąsiadka z naprzeciwka miała niezłą kolekcje różnorodnych owoców na balkonie. Wyszłam na parapet za oknem i zaczepiłam włosy o gałąź drzewa. Następnie zeskoczyłam jak na bandżi i wylądowałam nad balkonem uwieszona na włosach. Delikatnie opuściłam się niżej i wyciągnęłam rękę w stronę owoców. Zerwałam kilka i wsadziłam do plastikowej torebki. Złapałam za włosy i powoli wciągnęłam się na gałąź. Gdy już stałam na gałęzi zarzuciłam włosy o haczyk nad oknem. Sama wbiłam go kilka lat temu by bujać się na nim. Weszłam do domu i pobiegłam do kuchni. Wzięłam omleta i położyłam na talerz. Z lodówki wyciągnęłam bitą śmietanę i umyłam owoce. Przyozdobiłam omleta i zaczęłam jeść.

Na zegarku wybiła 9:30. Umyłam naczynia po jedzeniu. Nagle usłyszałam zamek otwierających się drzwi. To był ojciec. Nie lubił gdy miałam nie rozczesane włosy. Dlatego z prędkością światła poszłam do łazienki i zamknęłam drzwi. Wszystkie włosy przeciągnęłam pod drzwiami. Z małej, wiszącej szafki wyciągnęłam szczotkę i zaczęłam rozczesywać włosy.

- Tatiana! Jesteś?

- Tak tato tylko - zatrzymałam się na chwile i wymyślałam dobrą wymówkę - myje zęby- zaczęłam udawać że mam buzię pełną pasty.

- No dobrze to widzimy się w salonie.

Rozczesywanie włosów zazwyczaj zajmowało mi z 30 minut ale teraz musiałam się sprężać. Uwinęłam się w 10 minut na szczęście. Otworzyłam drzwi i pewnym krokiem ruszyłam do salonu.

- Hej tato!

- Witaj Tatiano! Słuchaj dzisiaj wraz z mamą wyjeżdżamy na kilka dni do babci. Z racji tego że jesteś już na tyle duża możesz zostać sama. Przez ten czas zastanów się co chciałabyś na 15 urodziny.

- Właściwie tato... To ja wiem czego bym chciała. - sięgnęłam po telefon. Weszłam w galerie i wcisnęłam screen którego zrobiłam dwa miesiące temu. - To jest szkoła Black Collage. To gimnazjum tak szczerze mówiąc. Właśnie są zapisy, wydaje mi się że osoby w moim wieku idą do 2 klasy. To moje marzenie tato!

- Szkoła publiczna? Twoja matka nie będzie zadowolona. No ale spróbuje z nią pogadać za niewielką opłatą. - uśmiechnął się - ostatnio coś nie mogę ruszać ręką. Chyba ją mocno uszkodziłem. Pomożesz mi ?

- Jasne tatku! Podaj mi rękę. - Dał mi swoją rękę. Widać było że ledwo wstrzymuje ból. Owinęłam rękę włosami i zaśpiewałam piosenkę uruchamiającą magie. 

"Flower, gleam and glow
Let your power shine
Make the clock reverse
Bring back what once was mine
Heal what has been hurt
Change the Fates' design
Save what has been lost
Bring back what once was mine"


Moje włosy rozświeciły się jak miliony świec i uzdrowiły rękę mojego ojca.

- Dziękuję. A teraz leć się czymś zająć a ja spakuje rzeczy moje i twojej matki. 

- Spoczko - poszłam do swojego pokoju popisać z moim kolegą i przyjaciółką. Nie widziałam ich nigdy na oczy. Chodzili zaś do tej samej szkoły - Black College. Dlatego właśnie ją wybrałam.

################################################################################

Po kilkunastu minutach tato wyszedł a ja zostałam sama. Czyli jak zawsze. Tylko że teraz na kilka dni. Mogłam robić co chce więc zaprosiłam moją przyjaciółke do siebie. Powiedziałam jej adres i kazałam iść pod boczne okno. Stanęła tam i czekała jak na zbawienie. Z góry zrzuciłam jej włosy bo nie miałam kluczy do mieszkania. Ta ewidentnie spodziewała się czegoś innego np liny czy prześcieradeł połączonych. Złapała za kosmyk a ja zaczęłam ją wciągać. W końcu dostała się do środka.

- Boże święci ty tak zawsze ludzi wciągasz? - zażartowała

- Szczerze mówiąc tylko siebie 

Przytuliłyśmy się mocno i usiadłyśmy na łóżku.

- Masz naprawdę długie włosy. Mierzyłaś je może?

- Masz szczęście haha nudziło mi sie i zmierzyłam 25 metrów.

- To długie masz te swoje cudeńka jak je skrócisz do szkoły?

- Jest kilka słów które je skrócą ale gdy sie zaśpiewa lub wypowie ponownie słowa one wrócą do swojej prawdziwej długości.

- Wow szacun

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


HEJCIA MISIE! Oto pierwszy rozdział. Każdy następny postaram się dodawać codziennie bądź co dwa dni zależy ile czasu będę mieć. 




Little starWhere stories live. Discover now