Rozdział 22

1.3K 98 11
                                    

Kushina z gracją przeskoczyła nad zbliżającą się gałęzią drzewa, by następnie skrócić ją za pomocą swoich ostrych pazurów. Nie mogła sobie jednak pozwolić na postój, bo zza jej pleców nadlatywał potężny wodny smok. Wyskoczyła w powietrze, tylko by zablokować cios Hiruzena i rozszarpać jego, wciąż regenerujące się, ciało. Robiąc trzy Kage Bunshin, kitsune zniknęła z oczu trzech Hokage i zaczęła przygotowywać pieczęcie-pułapki. Słysząc, jak jej klon i Tobirama stopniowo zbliżają się do jej pozycji, ukryła pierwszą pieczęć wśród pokruszonych dachówek, sama chowając się wśród drzew. Tam skończyła pisać pozostałe dwie oraz, widząc jak Nidaime ląduje w zasięgu pieczęci, aktywowała ją. Białowłosy Senju dosłownie skamieniał.

- Uzumaki jeden. Reanimowani Hokage zero - stwierdził klon nim zniknął w kłębie dymu, przekazując lisicy resztę chakry oraz wspomnienia z walki.

Kobieta ruszyła w stronę drugiego klona, gotowa zastawić kolejną pułapkę jak i walczyć z ożywionym Sandaime. Musiała jednak zboczyć z kursu przez wyrastające z ziemi korzenie. Kawałek kimona zahaczył się o korzeń, robiąc szramę w materiale. Zamiast jednak sprawdzać, czy Hashirama biegnie jej śladem, znacznie przyspieszyła, półświadomie odpieczętowując katanę z pieczęci na nadgarstku. Gładkim ruchem wyciągnęła ją ze skórzanej pochwy, wystawiając na światło dzienne rubinowe ostrze pokryte drobnymi runami. Kierując się samym instynktem, zablokowała nadlatujące shurikeny, przeskakując nad kolejną salwą i odbijając się od gałęzi drzewa, z impetem ruszyła na Shodaime, miękkim ruchem skracając go o głowę.

Nim jednak reanimowany Senju zdążył się zregenerować, przykleiła do jego klatki piersiowej pieczęć, zatrzymując go w miejscu, jak i wstrzymując jego regenerację. Z niewielkim uśmiechem na twarzy ruszyła dalej, chcąc skończyć z Hokage nim je ukochany pozbędzie się Orochimaru.

Ledwo dobiegła do maleńkiej polanki, gdzie walczył jej klon z Hiruzenem, a zobaczyła jak Sandaime Hokage spowija ciepłe światło. Z niemałym zaskoczeniem zobaczyła, jak świecące ciało rozpada się na miliony drobnych światełek, które uleciały gdzieś w świat.

***

Po sprawdzeniu, co z Kushiną, która poradziła sobie zaskakująco sprawnie z trzema Hokage i ocenieniu masywnych szkód na dachu, oboje wrócili do swoich codziennych postaci i, po zdjęciu bariery, obserwowali dalszy rozwój wydarzeń. Hokage z ulgą stwierdził, że bariera była nieprzeźroczysta i nikt nie widział ich przemiany. Znikąd otoczyła ich drużyna joninów z Suny, którzy spróbowali pozbyć się lidera Konohy. Minato był jednak dla nich za szybki i już po chwili cała grupa została spętana liną i pieczęciami. Następnie Yondaime ogłosił śmierć Orochimaru, który był pod przebraniem Kazekage, i wszystko nagle zamilkło. Shinobi Suny i Oto zaczęli się wycofywać.

- Hokage-sama! - zawołał zbliżający się ANBU, który następnie ukląkł przed swoim liderem. - Shinobi piasku i dźwięku uciekają. Co z nimi mamy zrobić?

- Sunę zostawcie w spokoju, Oto pilnujcie aż do granicy. W razie niepokojących akcji macie ich likwidować.

- Hai! - wojownik chciał już ruszyć i przekazać rozkazy dalej, został jednak zatrzymany przez Hokage.

- Jeszcze jedno. Co z Naruto?

- Młody Namikaze ostatnio widziany był pod szpitalem, skąd kierował się w stronę akademii - shinobi odpowiedział nim zniknął w prostym shunshin. Nie zauważył, jak na twarzy Yondaime pojawił się niewielki uśmiech.

***

Naruto z pustką patrzył jak jego przeciwnik pada na ziemię z głęboką, tryskającą czerwoną posoką, szramą na szyi. Mimo, że był to chunnin z Oto mający za zadanie zniszczyć Akademię i nowe pokolenie shinobi, to i tak blondyn nie był jeszcze gotowy zabić. Co jednak zaskoczyło go najbardziej, to brak jakiejkolwiek reakcji z jego strony. Zero poczucia winy, zero obrzydzenia. Nic. Nie czuł nic.

Pozwól MiWhere stories live. Discover now