Rozdział 3 Grę czas zacząć

116K 6.2K 4.2K
                                    

- Amber, tu jest świetnie - mówię, gdy dojeżdżamy na plażę. Pożyczyłyśmy samochód od Camerona, więc droga zajęła nam niecałe piętnaście minut.

- O tak.. Rozłóżmy sobie ręczniki niedaleko wody, ok? - przyjaciółka wystrzela biegiem w kierunku oceanu, ja zdejmuję swoje sandałki i ruszam za nią. Tak świetnie jest czuć ciepły piasek pod stopami. W ciągu całego swojego życia na plaży byłam pięć.. może sześć razy, a teraz mogę tu być codziennie. Po prostu żyć, nie umierać. Nie ma jeszcze dużo osób, więc nie mamy problemu ze znalezieniem odpowiedniego miejsca. Gdy już jesteśmy w samych strojach kąpielowych, Amber kładzie się na swoim ręczniku.

- Idziesz się ze mną trochę zamoczyć? - mam wielką ochotę wbiec i zanurkować w tej czystej, błękitnej wodzie.

- Nie, na razie się trochę poopalam, ale ty idź - odpowiada, zakładając swoje okulary przeciwsłoneczne, a ja nic więcej nie mówiąc, biegnę do wody i cała się zanurzam. Tak.. o tym właśnie marzyłam.

Po kilku minutach pływania postanawiam wrócić na ręcznik i ogrzać się na słońca. Nie trudno jest zauważyć, że plaża zaczyna się zaludniać. Rodziny z dziećmi, nastolatkowie, studenci, a nawet spacerujący staruszkowie. Niedaleko nas zauważam dwóch chłopaków, rzucających do ciebie piłką do rugby.

- O już jesteś. Posmarujesz mi plecy? - przekręca się na brzuch i podaje mi olejek.

- Pewnie. - Wycieram ręce w ręcznik i biorę od niej butelkę. Gdy rozsmarowuję na niej krem, ponownie zauważam tych dwóch chłopaków, których widziałam z wody. Chłopak stojący do mnie przodem ma brązowe włosy i dobrze widoczne kości policzkowe. Przystojny.. A ciało..? No... istna uczta dla oczu. Drugi zaś jest do mnie tyłem, więc nie widzę jego twarzy, ale ma ciemniejsze od pierwszego, lekko rozwiane przez wiatr włosy. Ramiona szerokie, a biodra wąskie. Za każdym razem, gdy rzuca piłką, widać pracujące mięśnie jego pleców. - Nie patrz się teraz, ale po prawej jest dwóch przystojniaków - Amber momentalnie podnosi głowę i podpiera się na łokciach. Gdzież by mnie posłuchała?

- Gdzie? Ooo kurde, dziewczyno...

- Mówiłam ci, żebyś się nie patrzyła. - Szturcham ją w ramię i sama kładą się obok niej na plecach.

- No co, chciałaś zostawić ten widok dla siebie? To nie byłoby fajne - opada na brzuch, ale nie odrywa wzroku od chłopaków. Ja natomiast cieszę się słońcem ogrzewającym moje, ochłodzone przez wodę ciało.

- Tessaaa.. - po kilku minutach zwraca się do mnie, przeciągając ostatnią literę imienia.

- Tak? - odpowiadam, nie kłopocząc się odwróceniem do niej.

- Pamiętasz, co ci obiecałam w pokoju? - spoglądam na nią, nie wiedząc, o co dokładnie pyta. Amber to zauważa, dlatego szybko dodaje - To, że znajdę dla ciebie chłopaka.

- A to, no pamiętam i co w związku z tym? - pytam podejrzliwie.

- Nic, nic, tylko pytam. - Wciąż przygląda się chłopakom, jednak po chwili spogląda ma mnie przepraszającym wzrokiem. - Tess, tylko się na mnie nie gniewaj.

Okeeej, czegoś nie rozumiem, dlaczego mam się gniewać?

Blondynka uśmiecha się najmocniej jak umie, siada na piętach i...

- Hej, chłopaki! - woła do nich, pokazując ręką, żeby podeszli. Zaskoczona siadam tak jak ona.

Co ona, do jasnej cholery, robi? Czy ona próbuje.. Nie to nie możliwe, prawda?

Gdy już są kilka kroków od nas, Amber wstaje na równe nogi. A ja jak ostatnia ofiara losu, spoglądam to na nią, to na nich.

- Hej - powtarza zalotnie. - Moja przyjaciółka od dziecka marzy o przystojnym księciu z bajki - mruga do nich okiem. - Może znacie kogoś, kto pomógłby jej spełnić to marzenie? - NIE! NIE WIERZĘ! ZROBIŁA TO! Szybko podnoszę się do jej poziomu, słysząc, że chłopaki zaczynają się cicho śmiać.

- Yyy... przepraszam za nią, chyba za długo była na słońcu i gada teraz bzdury - rzucam jej gniewne spojrzenie, nie wierząc, że mogła mnie aż tak upokorzyć.

- Księcia z bajki, mówisz? - pyta rozbawiony chłopak, który wcześniej stał do mnie tyłem.

O cholera myliłam się, tamten pierwszy przy nim jest niczym. Bez obrazy oczywiście.

- Tak i to przystojnego - odpowiada szybko (jak mi się zawsze wydawało) moja najlepsza przyjaciółka.

- Ty się może lepiej już zamknij - syczę do niej przez zęby.

- Jestem Luke - przedstawia się ten przystojniejszy, wyciągając do mnie rękę - a ten tu, to Daniel.

- Tessa, a to moja przyjaciółka, Amber - podaję mu swoją dłoń.

- Miło mi was poznać - odpowiada i przegryzając dolną wargę, powoli lustruje moje, prawie nagie ciało, z góry na dół. Nigdy dotąd nie czułam się skrępowana tym, że ktoś mi się przygląda, ale teraz mam ochotę owinąć się ręcznikiem. Jego spojrzenie zdaje się parzyć. Nie podoba mi się to.

- Taa.. mi też, a teraz przepraszam, muszę schłodzić przyjaciółkę, bo grozi jej udar słoneczny - posyłam im szybki uśmiech, po czym chwytam Amber za rękę i mocno pociągam w stronę wody. Musi dostać za swoje. Za to, że mnie tak upokorzyła, zamierzam ją nieźle zmoczyć.

Gdy wchodzimy do oceanu, Amber aż piszczy. Tak, w porównaniu z rozgrzanym przez słońce ciałem, woda jest lodowata. Trudno, ciągnę ją jeszcze głębiej aż jesteśmy zanurzone po pas.

- Rób wszystko co chcesz, ale nie mocz mi włosów, proszę.

- Kochana, zapamiętaj. Nigdy nie mówi się komuś, żeby czegoś nie robił, bo on właśnie to zrobi - i wtedy zaczynam ją chlapać. Dobiega do mnie śmiech chłopaków, którzy wciąż nam się przyglądając, ruszają w kierunku parkingu. Trochę mi ulżyło, bo to oznacza, że Amber nie będzie próbowała dalej mnie swatać.

- Dobra, dostałam nauczkę - roześmiana ściera wodę z twarzy. - A poza tym, daj spokój, pewnie już nigdy ich nie spotkamy - wzrusza ramionami. - Ale musisz przyznać, to było śmieszne.

Amber ma racje LA jest na tyle duże, że nie ma szans, żebyśmy ich znów spotkały i jak tak teraz myśląc, rzeczywiście to było śmieszne.

~~~~

Siemka, udało mi się napisać trzeci rozdział :D mam nadzieje, że skusicie się na przeczytanie go i proszę zostawcie po sobie jakiś ślad. Chciałabym poznać wasze zdanie :P krytykę też przejmę ;)

Miłego wieczoru (albo dnia) :*

~~~~

Rozdział poprawiony.

Rzut za trzy pocałunki - Już w sprzedażyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz