Rozdział 7

828 40 5
                                    

Przeciągnełam się na łóżku lekko otwierając oczy. I znowu szybko je zamknełam, to co się wydarzyło wczoraj przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Nie dość że Michaeł dostał 2 tygodnie kozy to jeszcze Nathan nie dostał nawet gównianej uwagi w dzienniczku. Teraz Michael na pewno nie będzie chciał się ze mną umówić. W końcu to wszystko moja wina, ta cała sytuacja ze mną i Nathanem. Gdybym tylko wiedziała do czego jest zdolny nigdy bym się z nim nie umówiła.

Otworzyłam leniwie oczy rozglądając się po pokoju, przez chwilę nie była pewna czy to jest mój pokój. Wszędzie były kwiaty, nawet na drzwiach na chaczyku były zawieszone łebkami w dół. Wszędzie panowała czerwień róż. Na szafce nocnej, na toaletce, na komodzie, nawet na moim łóżku był płatki róż. Wstałam niepewnie, jeszcze raz spoglądając na to wszystko. Byłam tak zdezorientowana że nie zauważyłam jak na coś weszłam.

Spojrzałam w dół na białą karteczke która leżała u moich stóp. Schyliłam się po nią, czytając jej zawartość.

"Gdy będziesz miała osiemnaście lat,

To będziesz piękna ja róży kwiat,

A teraz jesteś jak róży pączek "

Uśmiechnełam się do siebie jeszcze raz czytając krótki lecz dający tyle sensu wierszyk. Spojrzałam jeszcze raz na cały swój pokój i zaśmiałam się że wcześniej tego nie zauważyłam. Wszystkie róże jakie tu są, to są jeszcze pączki róż. Nie są dojrzałe, wszystkie są zamknięte w sobie, ale i tak to pięknie wygląda.

Lecz nadal nie wiem co te róże tutaj robią. Położyłam liścik na szafce nocnej i wziełam telefon do ręki. Wcisnełam ikonke Facebook i zdziwiłam się że mam aż 50 powiadomień. Otworzyłam jedną, i zaczełam się śmiać jak głupia. Przecież są moje urodziny! Siedemnaste, byłam taka zajęta tym wszystkim i wszystkimi że zupełnie zapomniałam że są moje urodziny.

Jason, Michael, Nathan, tyle się wydarzyło, tyle zmiennych uczuć. Weszłam do łazienki którą tak bardzo kochałam. Była dosyć mała lecz to mi nie przeszkadało, naprzeciw mnie stała toaleta, obok niej stał prysznic a po mojej prawej stronie stała umywalka. Kafelki były ciemne tak jak lubiłam. Miam lampke nad umywalką, gdy biore prysznic to gasze światło i zapalam lampke. Wtedy jest taki zajebisty nastrój że aż niechce mi się wychodzić spod tego prysznica.

Umyłam zęby i założyłam czarne rurki w białe małe krzyrzyki i białą bluzke na ramiączka. Nałożyłam troche tuszu do rzęs i pomalowałam oczy brązową kredką. Spojrzałam jeszcze raz w lustro patrząc czy dobrze zrobiłam kreski na oczach. Światło padło na moją twarz pokazując wcześniej ukrywające się plamki zieleni w moich oczach. Tak to jest, gdy jeden rodzic ma zielone oczy a drugi niebieskie.

Zeszłam na dół i weszłam do kuchni, tam już na mnie czekała mama z wielkim uśmiechem na ustach.

-Wszystkiego Najlepszego skarbie

I uścisneła mnie mocno. Odwzajemniłam uśmiech i spróbowałam jajecznicy którą zrobiła.

-Pyszne

powiedziałam, mama zawsze robiła najlepszą jajecznice.

-Dziękuje kochanie, usiądż a Jason i tata zaraz powinni zejść. Diana jeszcze śpi ale zaraz pójde ją obudzić.

Skończyła mówić i pocałowała mnie w policzek i poszła na góre. Nałożyłam sobie jajecznice i usiadłam przy stole. Na stole było już dużo jedzenia, jajecznica którą co dopiero mama zrobiła, galaretka truskawkowa, omlety, naleśniki. Ciekawe kto to wszystko zje. Ktoś schodził po schodach ciężkimi krokami, spojrzałam w tamtym kierunku by zobaczyć Jasona który dopiero co wyszedł z pod prysznica.

Zakazana MiłośćTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang