I Found You

10 4 0
                                    

Pozwólcie, że opowiem wam moją historie. Może wam się spodoba, ale wiedzcie, że dla mnie ma bardzo duże znaczenie. A więc...

Pewnego słonecznego dnia siedziałam na przeciwko ekranu telewizora, kiedy nagle ktoś zapukał do drzwi. Zdziwiona spojrzałam na zegarek, który wskazywał 22:00 w nocy. Kto mógłby mnie dziś odwiedzić o tej porze? 

Wstałam z kanapy i podeszłam do drzwi. Otworzyłam je, ale na zewnątrz nikogo nie było. Wtedy zobaczyłam małe drewniane pudło, które leżało na przeciwko wejścia. Uniosłam wysoko brwi w szoku. 

Jeszcze raz rozejrzałam się czy nikogo nie ma i westchnęłam zirytowana. Byłam przekonana, że to jakieś głupie żarty dzieciaków z okolicy. Po krótkim zastanowieniu wzięłam pudło ze sobą do domu i położyłam je w salonie. Poszłam po młotek, a gdy już go znalazłam wróciłam do pokoju i usiadłam na przeciwko pudła. Chwilę zastanawiałam się czy na pewno chcę to otworzyć. W końcu nie wiem co tam jest, ani od kogo to dostałam. Ostatnio nikomu nie podpadłam. Chyba. Pod długich rozmyślaniach i obstawianiu za i przeciw, zdecydowałam się otworzyć pudło. W końcu raz kozie śmierć nie?

Wzięłam głęboki wdech i uniosłam górną część. Rzuciłam ją gdzieś w bok, a sama odskoczyłam kawałeczek i zacisnęłam oczy. Cisza. Po kilku sekundach zdecydowałam się unieść jedną powiekę i spojrzeć na pudło. Nic na mnie nie wyskoczyło. To dobry znak. Przyczołgałam się powoli do pudła i zerknęłam co się w nim znajduje.

Byłam mocno zaskoczona tym co znajdowało się w środku. Była tam masa zdjęć i koperta, na której było napisane „Dla Caroline”.

Niepewnie sięgnęłam po kilka fotografii i zaczęłam je przeglądać. Ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy stwierdziłam, że na zdjęciach znajduje się młodsza wersja mnie. Zresztą nie trudno było się zorientować. Na każdym z nich byłam razem z małym chłopcem, który był bardzo podobny do mnie. Te same rysy twarzy i oczy w których było widać radość. Byliśmy prawie identyczni.

To niemożliwe.

Na zdjęciach wyglądałam na co najmniej 4 lata. Niedawno skończyłam 20.

Z dzieciństwa praktycznie nie pamiętam nic. Jestem sierotą, a jedyną pamiątką jaką pozostawili mi rodzice był naszyjnik. Był to srebrny kawałek puzzli. Nosiłam go odkąd sięgałam pamięcią. Prawie nigdy go nie ściągałam.

W wieku 5 lat zostałam zaadoptowana. Gdy skończyłam 18 lat wyprowadziłam się do własnego mieszkania, które znajdowało się niedaleko tego w, którym się wychowałam. Oprócz ludzi, którzy się mną zaopiekowali nie miałam nikogo. Żadnej rodziny z którą łączyły by mnie więzy krwi.

Bardzo długo przyglądałam się zdjęciom, ale nie mogłam rozpoznać chłopca ze zdjęć. W pewnym sensie, gdy patrzyłam na jego twarz miałam tak zwane deja vu.

Gdy już wszystkie przejrzałam sięgnęłam niepewnie, ale z ciekawością po kopertę. W środku znajdował się list. Otworzyłam go i bez większego zastanowienia zaczęłam czytać.

,,Droga Caroline!  

Szczerze nie wiem od czego zacząć. Nigdy nie byłem dobry w pisaniu listów, ale teraz postaram się jak mogę. Piszę do Ciebie choć pewnie Ty mnie nie pamiętasz. W końcu byłaś bardzo mała gdy nas rozdzielono. Wiem, że w tej chwili gdy czytasz ten list uznasz słowa w nim zawarte za stek kłamstw, ale zanim mnie osądzisz przeczytaj do końca. Nazywam się Raphael i jestem Twoim bratem. Możesz mi nie wierzyć, ale taka jest prawda. Gdy byliśmy mali nasi rodzice zginęli w wypadku. Z racji tego, że poza nimi nie mieliśmy innej rodziny zostaliśmy wysłani do sierocińca. Nie żyło nam się tam źle. Wręcz przeciwne. Było nam tam dobrze. Ale wszytko co dobre nie trwa wiecznie prawda? Gdy miałaś 4 lata zaadoptowano Cię. Na początku nie chciałem żebyś wyjeżdżała, ale potem zrozumiałem, że nie mam nic do gadania. Było mi bez Ciebie cholernie ciężko. Rok później zaadoptowano również mnie. Wyjechałem z kraju razem z moimi nowymi „rodzicami”. Z czasem zacząłem o Tobie zapominać. Wiem, że to niewybaczalny błąd. Sam nie mogę zrozumieć, jak mogłem zapomnieć o własnej, rodzonej siostrze. Gdy miałem 18 lat odnalazłem naszyjnik ze srebrnym puzzlem, który mi o tobie przypomniał. Pewnie Ty masz drugą połówkę. Od tamtej pory za wszelką cenę postanowiłem Cię odszukać. Nie wiedziałem, że będzie to bardzo ciężkie. Zajęło mi to 3 lata. Okazało się, że mieszkasz niedaleko sierocińca, który kiedyś był naszym domem. Ze względu na to, że  przebywałem na drugim końcu świata potrzebowałem dużo pieniędzy, żeby móc przyjechać. Tak minęły mi te wcześniej wspomniane 3 lata na szukaniu Ciebie i zbieraniu pieniędzy żeby znów ujrzeć Twoją twarz. W głębi serca liczę na to, że zechcesz się ze mną spotkać. Na dowód  zostawiam ci karteczkę z adresem sierocińca. Być może tam sobie wszytko przypomnisz. Albo przynajmniej choć trochę.

I Found You ( One Shot )Where stories live. Discover now