Rozmowa o dziecku cz. 4 Leiftan

1.7K 82 0
                                    

Spacerowałam z Leiftanem po okolicy i z uśmiechem na ustach patrzyłam na bawiące się dzieci. Zawsze uwielbiałam dzieci. Cudownie byłoby mieć takie swoje maleństwo. Zerknęłam na mojego chłopaka i natychmiast posmutniałam. Dziecko z pewnością miałoby jego cechy gatunkowe i Leiftan zostałby zdemaskowany. Bałam się tego, co mogliby zrobić z nim i z naszym dzieckiem.
— O czym tak myślisz?
Usłyszałam nagle. Spojrzał mi w oczy i uśmiechnął się ciepło. Odwróciłam wzrok i nic nie powiedziałam.
— Gardienne?
— Nieważne — powiedziałam cicho, ale on nie dał za wygraną. Złapał mnie za podbródek i delikatnie zmusił do spojrzenia na siebie.
— Powiedz mi, o co chodzi.
W milczeniu patrzyłam mu w oczy, ale w końcu zdobyłam się na odwagę i powiedziałam.
— Ja wiem, że to niebezpieczne dla ciebie, ale... Ja... Chciałabym mieć z tobą dziecko.
Miał nieprzeniknioną minę. Przyglądał mi się uważnie, nic nie mówiąc
— Gardienne... Ja też chciałbym mieć z tobą dziecko, ale ono będzie daemonem tak jak ja.
— Wiem — powiedziałam, spuszczając wzrok. — Nie ma takiej możliwości, żebyśmy mieli dziecko. To niebezpieczne. — Mimo mojej woli do oczu napłynęły mi łzy. Zamrugałam szybko, żeby się ich pozbyć. Leiftan uniósł moją głowę i starł te kilka kropel, które zdążyły opuścić moje oczy. Patrzył na mnie z czułością.
— Nie płacz kochanie. Jest możliwość, żebyśmy mieli dziecko. Mogę zamaskować jego prawdziwy wygląd do czasu, aż się tego nauczy.
— Ale... Co z odebraniem porodu? Ewelein się zorientuje!
— Ewelein wie, że jestem deamonem. Odkryła to przez przypadek. Nie wydała mnie, bo wiedziała, że ja nie jestem niczemu winien. Nie miałem wpływu na decyzję naszych przodków, a daemon może się przydać w krytycznych sytuacjach.
— Czyli, że możemy mieć dziecko i oboje będziecie bezpieczni? — zapytałam z nadzieją w oczach.
— Tak, kochanie — powiedział ze śmiechem Leiftan i pocałował mnie namiętnie. A potem mocno mnie przytulił. Byłam niesamowicie szczęśliwa z tego, że mogę mieć dziecko z Leiftanem i nie obawiać się o to, że stanie im się krzywda. Nie potrzebowałam niczego innego niż jego i planowanego maleństwa.

Dzieci w EldaryiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz