Rozdział 3

761 28 6
                                    

Do Gdańska dojechaliśmy dopiero o 22. Weszliśmy z Adamem do jego domu, gdzie czekało natd miłe powitanie.

- Ooo... ty pewnie jesteś Kinga?- zapytała mnie jego młodsza siostra Dominika.

- Tak to ja, a Ty pewnie jesteś Dominika?

- Tak, a o to wasza kolacja.- powiedziała i wskazała na stół pełen smakołyków. Zjedliśmy wszystko i poszłam pod prysznic.

- Adam? A gdzie mam spać? - zapytałam chłopaka, który stał przy drzwiach łazienki i czekał aż wyjdę.

- U mnie w pokoju. Moja mama przyniosła dla Ciebie drugie łóżko obok mojego. Białe drzwi po lewej.- odpowiedzial i wszedł do łazienki. Ja weszłam posłusznie do pokoju gdzie stała moja walizka. Było już grubo po północy, więc postanowiłam, ze rozpakuje się jutro, a dziś już pójdę spać. Za nim się obejżałam już odpłynełam w krainę snów...

Następnego dnia obudził mnie Adam.

- Kinga... Kinga... Kinga!- wołał mi do ucha.

- Czego chcesz...?- zapytałam zaspana.

- Patrz co znalazłem!

- Co...?- zapytałam i poszłam za brunetem.

- Patrz- wskazał na ogłoszenie, na laptopie.

Ogłoszenie

Poszukujemy dwóch wykształconych weterynarzy do prywatnego szpitala zwierzęcego. Zgłaszać się prosimy na numer *** *** ***. Zgłoszenie przyjmujemy do 20.09. Szpital znajduje się na ulicy Brzozowskiej 2 (Nie wie. Czy wgl istnieje taka ulica xd).

- No, co Szpital ma do naszego problemu? - zapytałam

- Jak to co? Wiesz ile dają w prywatnym szpitalu? A do tego oboje jesteśmy wykrztałconymi weterynarzami no nie?

-No... Tak...

- No więc jeszcze dzisjaj zadzwonię tam i może nas zatrudnia

- No ok..., a wiesz już czy chłopaki mają już jakąś prace?

- Em... Tak sprzedają pamiątki nad morzem

- Aha.- odpowiedziała i poszłam się ubrać. Kiedy wyszłam "ogarnięta" z łazienki, pierwsze co zobaczyłam to radosną twarz Adam.

- Słucham...-powiedziałam, przewrocilam oczami i poszłam do pokoju.

- Przyjeli nas! - wrzasnął

- Naprawdę?! A ile będą dawać?

- Jednemu pracownikowi dają 3 tysiące tygodniowo!

- Wow, to mamy już całą kwotę!

- No. Myślę, ze popracujemy tam z miesiąc i starczy nam na jeszcze zupełnie inne rzeczy.

- A kiedy zaczynamy?

- Jutro po południu będą sprawdzać nasze umiejętności.

- To super!- powiedziałam i przytuliłam Adama.

Następnego dnia. Godzina 6:00

Właśnie jedziemy busem do naszej "nowej" pracy. Mają nas sprawdzić, ciekawe czy wypadniemy dobrze. Jestem mega podekscytowana. Uwielbiam zwierzęta i zawsze chciałam zostać weterynarzem! Dojechaliśmy o 13. Wysiedliśmy i wezliśmy do kremowego budynku.

-Czysz to nie nasi mówi pracownicy?- zapytała nas ciemno włosa recepcjonistka. - Kinga i Adam, prawda?

- Tak.- odpowiedziałam i wziełam kosmyk moich blond włosów z twarzy.

- W takim razie chodźcie za mną. - powiedziała i wyszła zza blatu, za którym siedziała i ruszyła korytarzem. Szlismy za nią, az doszliśmy do białych dzwi. Weszliśmy do środka i zobaczyliśmy naszą szefową.

-Witajcie moi drodzy, dziś jak wiecie będziemy sprawdzać wasze umiejętności.- powiedziała dość miłym tonem. - Kaja, przynieś proszę testy, bowiem zrobimy wam narazie test pisemny, jeśli pójdzie wam dobrze, zrobimy jeszcze kilka innych testów.

Usiedlismy spokojnie na krzesłach przy stoliku. Po chwili dostaliśmy długopisy i kartki. Wszystko poszło nam gładko, nie miałam żadnych trudności. Test zajął mam około godziny, ponieważ posiadał, aż 35 kartek. Oddaliśmy kartki i czekaliśmy na rozwój wydarzeń. Po kilku minutach, Pani szefowa odłożyła kartki i wlepiła w mas swoje brazowe oczy.

-Zdaliście. - oznajmiła spokojnie. - teraz czas na kolejne testy. Na zewnątrz moje ciało i twarz były spokojne. Jednak wewnątrz cieszyłam się jak małe dzecko. Zrobili nam jeszcze kilka testów. Po testach usiedlismy zpowrotem na krzesłach i słuchaliśmy uważnie.

- Macie tą pracę.- powiedziała szefowa. Oboje utrzymalismy kamienną twarz. Porozamawialismy jeszcze chwilkę i wyszliśmy na autobus.

- Jest, jest, jest!!- wrzeszczałam na cały przystanek, naszczęście nie było tam ludzi.

- Nie spodziewalem się, ze będziemy mieć ta pracę. - powiedział Adam.

-pfff jak dobrze, ze jestem optymistką. - odpowiedziałam i wyszczerzyłam się. Kiedy przyjechał autobus, pojechaliśmy do pizzeri, aby coś zjeść, ponieważ nie jedliśmy nic od rana, a jest już 17. Potem posiedzielismy i porozmawialismy jeszcze chwilkę. Do domu wróciliśmy o 22. Położyłam się do łóżka i zaczęłam myśleć. Chyba jestem zaochana w Adamie. Uświadomiłam to sobie, kiedy rozmawialiśmy. Ale czy on też jest we mnie zakochany...?

*****************************

Siemka! Chyba dawno nie było rozdziałow co...? Przepraszam, ale nie miałam weny.

Adam: Co Ty sobie myślisz!? Ja czekam na rozdział, a ten rozdział jest dopiero dzisiaj!

Ja: Adam, sory nie miał weny...

Adam: No dobra, wybaczam😚

Ja: Ooo... to świetnie bo jeśli byś mi nie wybaczył, to byś nie dostał mojego snapa z okazji Mikołajek.

Adam: Jeejjj... dawaj tego snapa!

Ja: Kiniaq_12, no wsumie to ta nazwa zdradza moje imię, ale ok XDD

No to macie mojego snapa: Kiniaq_12. Możecie dodawać i zadawać pytania. A dałam wam go z okazji Mikołajek.

Wszystkiego naj, naj, najleprzego!!! 😉😉☺☺😜😜😘😍❤❤💋💞💝🎄🎁🎀🎀🎉

bayyyooo ~ Luna♡

Szukam cię wszędzie...| NaruciakWhere stories live. Discover now