Prolog

9K 465 1.7K
                                    

2 stycznia 2007r.

Friends don't treat me like you do

Well I know there's a limit to everything

But my friends won't love me like you

No, my friends won't love me like you

Ed Sheeran 'Friends'

- Dalej. kochanie. Jestem tak blisko...

Louis zamyka swoje oczy, pozwalając by rozkosz przejęła nad nim kontrolę. Rosnące napięcie oraz ciepło w jego brzuchu, sprawiają że niedługo wybuchnie. Kurewsko kocha jak ktoś ssie jego kutasa, wysysa go, a chłopak, och, chłopie, ten facet jest naprawdę dobry. I zdecydowanie też w jego guście. "Jeszcze raz jak miał na imię? Hendrick? Harrison? Coś takiego. Na pewno nie Hershel. Ten był w ostatnim tygodniu."

Louis wkłada swoją dłoń we włosy mężczyzny, lekko za nie pociągając, jego biodra poruszają się szybciej i mocniej, wbijając się w usta faceta, bezlitośnie je pieprząc. "Ma tak cholernie piękne usta, takie różane, takie lśniące..."

- Zaraz... o Boże, zaraz dojdę - dyszy, nim spuszcza się w te piękne usta. Jęk opuszcza jego gardło. "Cholera. To było miłe."

Mężczyzna przełyka, następnie spotyka wzrok Louisa. Uwodzicielsko oblizuje swoje wargi. Ma również miłe orzechowe oczy. Chociaż zielone oczy są jego ulubionymi. Cóż, nie zawsze można mieć wszystko czego się chce, prawda?

- To było super, gościu, piona - mówi Louis, wyciągając dłoń do mężczyzny.

Właśnie wtedy dźwięk 'SexyBack' Justina Timberlake'a i Timbalanda roznosi się po pokoju. Louis podskakuje.

- Cholera, Hector, widziałeś mój telefon? - Pyta, sprawdzając kieszenie w swoich spodniach.

- Jest na biurku - mówi mężczyzna, udając się do łazienki. - A tak w ogóle, to mam na imię Hayden.

Louis unosi kciuk, dając mu znać, że przyjął informację i nie myślał o przeproszeniu. Jest skupiony na imieniu widniejącym na ekranie jego telefonu.

- Hej, H - mówi, uśmiechając się. - Zgadnij co robiłem? Albo cóż, kto... ten facet jest tak jakby wspaniały w dawaniu loda, poważnie. Jest...

Zduszony szloch wydobywający się z telefonu zatrzymuje jego paplaninę. Zmarszczki formują się na czole Louisa.

- Haz? Harry, wszystko w porządku?

- Lou, Josh... On - głos po drugiej stronie się załamuje.

- Harry? - Louis jeszcze bardziej marszczy brwi. - Mów do mnie, Haz. Martwię się. Co takiego zrobił?

- Rzucił mnie, Lou.

Louis może usłyszeć pociągnie nosem.

- Och, H - wzdycha. - Tak mi przykro, kochanie. Gdzie teraz jesteś?

- Jestem w restauracji, do której mnie zaprosił. Pokłóciliśmy się, a potem ze mną zerwał i po prostu wyszedł.

- Podaj mi nazwę, dobra? - Louis zaczyna ubierać swoje spodnie, rozglądając się za koszulką, która gdzieś rzucił. - Jestem w drodze, w porządku? Upijemy się, będziemy się dobrze bawić i zapomnisz o tym dupku w mgnieniu oka. Obiecuję, słoneczko.

Harry jeszcze raz pociąga nosem. - Dziękuję, Lou - mówi smutno, nim się rozłącza.

Louis wślizguje się w swoje vansy, nawet ich nie zawiązując.

Never Let Me Go (tłumaczenie pl)Where stories live. Discover now