Rozdział 2

5K 378 534
                                    

Drewniany Jezus Chrystus wpatruje się w niego z krzyża, na którym jest zawieszony. Pomimo wszystkiego wygląda na spokojnego. Louis czuje się spokojniejszy pod jego łagodnym wzrokiem.

Louis rozgląda się. Wydaje się być w kościele. Nie ma pojęcia dlaczego tu jest, chociaż, nie postawił nogi w kościele od lat. Nawet nie jest religijny. Wiedząc to, zastanawia się czy Jezus wciąż go kocha. Ale najprawdopodobniej będąc Jezusem już wie i nie ma nic przeciwko. I tak cząstka winy przepływa przez Louisa.

Jego matka siedzi w przedniej ławce, ma na sobie piękną kwiecistą sukienkę. Uśmiecha się do niego, a Louis oddaje uśmiech. Wygląda pięknie.

Obok niej jest Ernest, Fizzy, Phoebe i Daisy. Lottie siedzi po drugiej stronie, w przedniej ławce obok mamy Harry'ego, jego siostry i ojczyma. Nigdzie nie widać Doris.

Louis marszczy brwi. Gdzie jest Doris? Gdzie jego siostra? Ona jest tylko dzieckiem. Nie powinna zostać oddzielona od rodziny. Louis czuje jak coś wiąże mu się w żołądku, a jego serce bije szybciej. Gdzie ona jest? Czy coś się jej stało? Czy wszystko z nią w porządku? Dlaczego wszyscy są tacy zrelaksowani, pomimo tego, że jego mała siostra zaginęła?

Rozgląda się po kościele, próbując znaleźć włosy swojej siostry.

Nie może jej dojrzeć, ale widzi ciocię Marge, odległą krewną Harry'ego, która od tyłu wygląda jak stara, pokaźna królowa. Ma na sobie niedorzeczną, pastelową sukienkę, jej palto jest w kształcie ciasta, a kapelusz ma cholerne futro na wierzchołku. Oops. Prawdopodobnie nie powinien używać takich słów w kościele.

Rozgląda się dalej, wpatrując się w wszystkie udekorowane ławki. Obok niego znajduje się również piękna kompozycja lilii i róż. Zapach jest mocny, prawie powoduje mdłości. Louis czuje się jak na cmentarzu.

Marszczy nos i zaciska wargi. Chociaż Harry pewnie by to pokochał. Lilie to jego ulubione kwiaty.

- Dzisiaj jest wielki dzień, kolego!

Louis odwraca się, aby zobaczyć, że tuż obok niego stoi jego przyjaciel Niall. Ma na sobie czarny smoking. Louis zerka na siebie, zauważając że jest ubrany cały na czarno i również ma na sobie marynarkę od smokingu. Bardzo luksusową.

- Nie mogę uwierzyć, że to się dzieje! - Niall wciąż mówi, jego dłoń porusza się szybko w tym czasie. - Musisz być podenerwowany - klepie Louisa w plecy. - Jestem przekonany, że wszystko będzie dobrze, Tommo. Jestem taki podekscytowany!

Louis nie ma pojęcia o czym on mówi. Ma mu przerwać i zapytać co to znaczy, kiedy mała orkiestra w rogu zaczyna grać pierwsze nuty 'Ave Maria' Schuberta.

W tym momencie tylne drzwi się otwierają i pojawia się jego najmłodsza siostra w różowej sukience. W końcu! Tutaj jest! Louis oddycha z ulgą, jego oczy marszczą się, gdy na nią patrzy.

Doris uśmiecha się do niego i zaczyna iść wzdłuż alejki, rzucając płatki na ziemię.

A za nią idzie Harry. Jest absolutnie oszałamiający w białym smokingu, jego koszula chociaż raz jest w pełni zapięta.

Więc to jest ślub. Harry musi wychodzić za mąż. Wtedy Louis musi być drużbą.

Ale kto jest mężem?

Louis spotyka wzrok Harry'ego, a potem się rozpromienia, ukazując dołeczki. I wtedy Louis łapie wszystko.

To on jest mężem. To jego ślub. On wychodzi za mąż.

Never Let Me Go (tłumaczenie pl)Waar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu