O borze, o borze
urodziłam się w oborze
sprawniej się podetnę
niż zjem nożem i widelcem.
Raz byłam w Krakowie
na wycieczce klasowej
zagranicy nie zwiedzałam
bo się dom opuścić bałam.
Zresztą to za drogo dla mnie
a tam pewnie nie jest fajnie.
Po angielsku nie rozumiem,
w matematykę nie umiem.
Nos mam krzywy i za duży
Maciej mi złowróżbnie wróży.
Mam kompleksy, ryczeć chcę
Ale wszystko jest okej.
O borze, o borze
urodziłam się w oborze.
YOU ARE READING
kotlety i bzdety
SpiritualKotletów nie ma, są bzdety. Kto je kotlety? Jedzmy schabowe!