Rozdział VII ( samobójstwo?)

165 14 4
                                    

Z racji, że chcę jak najszybciej skończyć mówić o nim.. Będę pisała często..

*******

Następnego dnia wstałam, z wielkim bólem głowy i trudnościami w chodzeniu, przeleżałam cały dzień w łóżku z telefonem i spamem do Damiana.. Dostałam miliony wiadomości od zmartwionych znajomych, od Amelii, która niemalże przez całą noc spamowała do mnie wiadomościami, żebym tylko jej odpisała.. Kiedy juz to zrobiłam zagroziła mi solidnym wpierdolem .. co poprawiło mój humor.. 

****

Damian cały czas mówił o mnie brzydko, że jestem wariatką.. bo się ciełam.. Z jego powodu i on wiedział o tym bardzo dobrze.. 

***

Pewnego wieczora, w sumie już nocy, bo sklepy były pozamykane stwierdziłam że pójdę na orlen po tigera.. bo po co mi spać, a kontaktu z Damianem już nie miałam.. Praktycznie wcale bo olewał mnie na kazdym kroku traktując jak dziwkę mówił, że mogę iść z nim na uklad seksu bez zobowiązań.. Nie chciałam tego, ale rozważałam tą myśl.. Przecież go kochałam na zabój i chciałam być choć chwilę przy nim . Napisałam do niego, że idę na orlen po tigera, było po 22:00 napisał, że skończyła mu się wódka.. Więc poszedł ze mna .. Moja wiadomość do niego następnego dnia : " Ogólnie mowiłeś ze mnie kochasz.. Ze mnie zgwałcisz .. To się zaczęłam baś ale ci ufałam ... Później zrobiłes takie patrzac mi w oczy "kocham cie Kasia" odwrocilam sie i poszlam sluchalam muzyki ale nie mialam sumienia cie zostawic ... Wrocilam a ty nje wiedziales kim jestem a pozniej plakales ze mnie kochasz i ze zjebales i wgl.. I po drodze jak mnie podkurwiles to poszlam do cb zaczelam cje szarpac zebys poszedl do domu i nie odpierdalal .. Mowiles ,ze mnie nie skrzywdzisz .. Upadles i podeszlam do cb zaczales sie trzasc i sie balam jak cholera posiedzialam z toba wymiotowales pomagalam ci caly czas trzymalam za reke zadzwonilam do Twojego brata ,który powiedzial ze mnie zabije poznjej zadzwonila twoja mama a ty kazales mi zadzwonic na pogotowie przykrylam cie moja bluza i czekalam az przyjada i jak jechales powiedziales ze mnie kochasz jak lezales to napierdalales po niemiecku ".

Ogólnie skończyło sie na tym, że po drodze wypił pół litra wódki i  stracił przytomność..  A mnie zupełnie olał.. A ja po spędzonej nocy mroźnego wieczora pod koniec sierpnia o 6:00 byłam w domu i martwiłam się o niego jak cholera.. a on miał mnie w dupie.. 

********************

Ten rozdział trochę krótszy, niestety nie ma odzewu czytających więc nie wiem czy sens ma staranie się i wyrzygiwanie przeze mnie wspomnień, które  naprawdę mnie niszczyły 



You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Dec 05, 2017 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Narkotyki,miłość,patologiaWhere stories live. Discover now