Rozdział 9

1.2K 108 28
                                    

- No, no, Snape. Jak tak dalej pójdzie to za kilka lat zostaniesz Mistrzem Eliksirów.

Harry i Severus stali teraz nad gotowym eliksirem całkowitego paraliżu o zmienionej przez ślizgona recepturze.

- Niech pan nie żartuje. Nawet nie wiemy czy to działa tak jak pan tego oczekuje.

- Wierzę, że tak jest. A ty, Snape, masz za mało wiary w siebie.

Potter nawet nie wiedział jak wiele dla chłopaka znaczyła ta opinia. W głębi duszy skakał z radości. Brakowało mu tego typu pochwał, a nauczyciel, którego tak niedawno poznał stał się jego mentorem. To było dla niego coś więcej niż zwykłe lekcje odbywające się na codzień w Hogwarcie. Zaszczytem było więc to, że sam może odwdzięczyć się za wszystkie rady, które uzyskiwał od Milesa, nawet jeśli miały one nietypową dla sposobu wypowiedzi nauczyciela formę.

- No? Na co czekasz? Musimy to wypróbować, więc nabieraj chochlę i do dzieła!

Severus zamrugał w szoku.

- Żartuje pan?!

Harry klępnął go mocno po plecach i zaśmiał się.

- Idioto, nie miałem na myśli ciebie! Idziemy do Zakazanego Lasu oczywiście.

Mężczyzna dostrzegł uczucie ulgi odmalowane na twarzy chłopaka. Natykając się na pierwsze lepsze zwierzę, a był to akurat Lelek Wróżebnik, wyjątkowo paskudny o wyglądzie marnego sępa ptak, unieruchomili je i wlali do dzioba odrobinę eliksiru. Zaraz potem udali się do zamku i rozsiedli w gabinecie profesora, obserwując zdobycz w klatce. Po chwili ciszy Snape odezwał się pierwszy.

- Nie wiem na ile udało się wydłużyć działanie eliksiru.

Harry parsknął.

- Właśnie po to tu jesteśmy. Żeby to sprawdzić, kretynie – pokręcił głową i sięgnął po książkę „Eliksiry – najbardziej zadziwiające wykorzystania ingrediencji", którą swoją drogą polecił mu chłopak siedzący obok niego.

- Doszedł pan już do rozdziału o zastosowaniu pazurów Hipogryfa?

Nauczyciel zerknął na niego znad lektury.

- Nie, a co?

- Są tam zastosowania, których pan sobie nawet nie wyobraża, ale nie będę zdradzał – uśmiechnął się do siebie i rozejrzał po pomieszczeniu. - Widzę, że ma pan kilka ciekawych pozycji. Czy mógłbym na nie zerknąć?

- Częstuj się, pewnie i tak spędzimy tu trochę czasu, o ile twój eliksir nie okaże się porażką.

Snape skrzywił się, ale podszedł do regału z książkami.

- Nie obiecywałem, że to zadziała.

Nastała cisza podczas, której dało się słyszeć szelest kartek. Chłopak znajdując dla siebie lekturę rozsiadł się w fotelu, głowę opierając na jednym podłokietniku, a nogi na drugim.

- Nie za dobrze ci?

Severus zerknął na profesora, który wyraźnie mrużył oczy.

- Skoro i tak spędzimy tu trochę czasu – wzruszył ramionami.

Pogrążeni z powrotem w lekturach nie zwracali uwagi na upływający czas, aż w brzuchu młodszego rozległo się głośne burczenie. Harry pstryknął palcem, a zaraz potem pojawił się skrzat, którego poprosił o przyniesienie dwóch porcji obiadu. Gdy już siedzieli przy stole, zajadając się pieczenią, chłopak zdecydował się przerwać milczenie.

Believe in DestinyWhere stories live. Discover now