Ceremonia Zar

9 1 0
                                    

Na polanie w pewnej części Afryki zgromadziła się cała wioska. Przyszli, aby wypędzić chorobę z młodej kobiety. Kudya, kobieta, która już kiedyś bywała chora i opętana przez ducha, miała prowadzić całą ceremonię. Rozejrzała się dookoła i zamknęła oczy ze sku­pieniem. Podczas gdy ona wyciszała swój umysł i koncentrowała uwagę, reszta mieszkańców wioski rozdzieliła między siebie zadania. Muzycy posiadali ze swoimi instrumentami wokół ogniska. Kobiety przygotowały miejsce dla panny młodej i poszły po nią do jednej z chat.

Tymczasem młoda Oblubienica siedziała samotnie i czekała na nadejście kobiet. Przez większą cześć nocy wszystkie kobiety z wioski pomagały jej się do tego rytuału przygotować. Pomalowały henną jej ręce szyję i stopy. Ubrana została przez nie w najpiękniejsze tka­niny w kolorze bieli, a także w złote i srebrne ozdoby. Naj­starsza z kobiet skropiła ją własno­ręcznie przygotowanymi perfumami. Wszystko to miało niezwykle odświętny i uroczysty charakter. Oblubienica czuła się nie­swo­jo. Nic jednak nie mó­wiła. Wiedziała, jak ważne było, aby wyzdrowiała. Inaczej żaden męż­czyzna jej nie ze­chce.

Kobiety przyszły po nią i zabrały ją długim pochodem na miejsce ceremonii. Kudya zakończyła swoją medytację i uśmiechnęła się pokrzepiająco do Oblubienicy. Stanęła przed nią i wyciągnęła rękę. Jedna z dziewcząt podała jej ozdobne pudełko. Liderka ceremonii otworzyła je. W środku znajdowały się bahur, czyli różnorodne kadzidła. Kudya podpaliła je­dno od ognia i podała je opętanej kobiecie. Obserwowała jej reakcję na dym. Kiedy nic się nie wydarzyło, sięgnęła po kolejne kadzidła. Po zapaleniu wszystkich na raz, podała je dziew­czynie po kolei. Poinstruowała ją na początku, że musi ona wciągnąć ich zapach głęboko do płuc. Pomiędzy kadzidełkami zadaje jej pytania kontrolne i obserwuje uważnie reakcję.

Cisza zalega na polanie. Wszyscy wpatrywali się z uwagą w Oblubienicę i Kudyę. Panna młoda wciągnęła powietrze po raz ostatni i zatoczyła się lekko. Na ten moment czekała liderka. Zadała ostatnie pytanie opętanej. Dziewczyna zgrabnie jej odpowiedziała i raczej nie była tego świadoma. Kudya uśmiechnęła się cicho. Odeszła od Oblubienicy pozostawiając ją z jedną z kobiet i rozpoczęta obrzędy Ceremonii Zār.

Wyjęła z innego pudełka kolejne kadzidełka. Zapaliła je od ogniska i okadziła nimi po­lanę, instrumenty muzyczne oraz wszystkich mieszkańców wioski, którzy dzielnie ucze­s­tni­czyli. Szła najpierw w ciszy. Po pewnym czasie zaczęła cicho szeptać jakieś słowa. Powoli mówiła coraz głośniej tak, że dało się zrozumieć pojedyncze słowa i całe wersy. Cytowała pierwszą surę Koranu, która brzmiała tak:

W imię Boga Miłosiernego, Litościwego!

Chwała Bogu, Panu światów,

Miłosiernemu, Litościwemu,

Królowi Dnia Sądu.

Oto Ciebie czcimy i Ciebie prosimy o pomoc.

Prowadź nas drogą prostą,

Drogą tych, których obdarzyłeś dobrodziejstwami, nie zaś tych, na których jesteś zagniewany, i nie tych, którzy błądzą.

Kiedy liderka skończyła okadzanie wszystkiego wokoło, powróciła do Oblubienicy. Prowadziła dymiące kadzidło wokół jej głowy, następnie płynnym ruchem przeszła do prawej dłoni, a dalej do lewej. Wróciła płynnie do tułowia i poprowadziła kadzidło w stronę prawej i lewej stopy. Wreszcie powróciła do miejsca pomiędzy udami, na zakończenie okadzania.

Kiedy liderka skończyła, jedna z kobiet wzięła od niej kadzidełka i ustawiła naczynie z jednym, dużym kadzidłem w dole, w ziemi. Przez ten czas Oblubienica została popro­wa­dzona powoli przez Kudyę wokoło tego dołka. Zatoczyły takie koło trzy razy. Przez ten czas muzycy rozpoczęli swoje granie. Poszły w ruch bębny różnego rodzaju i grzechotki. Na po­lanie rozbrzmiała muzyka zār, prosta i rytmiczna.

Oblubienica wprowadzona w trans przez zapach kadzidełek i chodzenia w kółko za­częła powoli tańczyć w rytm bębnów. Liderka zostawiła ją i stanęła z boku by ją obserwować. Znów zaczęła szeptać po cichu słowa Koranu. Mieszkańcy wioski przyłączyli się do tańca. Przez chwilę na polanie jest spore poruszenie.

Gdy tylko bębny zaczynają bić mocno i miarowo, zbliżając się do punktu kulmi­na­cyjnego, jeden z mężczyzn przyniósł na środek polany ubitego bażanta. Liderka zabrała go od niego i łożyła z niego ofiarę. Krew zwierzęcia, która wcześniej została przelana do naczynia, została przekazana jednej z kobiet. Ta wzięła ją i polała nią opętaną.

Potem liderka podeszła do jednego z bębniarzy. Ten przestał grać i podał jej bęben z szacunkiem. Kudya zaczyęła rytmicznie uderzać w wielki bęben, cały czas obserwując rea­kcje Oblubienicy. Chciała ustalić rodzaj ducha, którym opętana była dziew­czyna. Zmieniała więc rytm i badała, na jaką muzykę duch zareaguje. Kiedy Panna Młoda zaczęła tańczyć do rytmu tego jednego bębna, liderka miała już w głowie informację, co do rodzaju ducha. W miarę narastania tempa Oblubienica zawirowała i zaczęła się szamotać. Ca­ły czas po­trzą­sała włosami aż do osiągnięcia pełnego transu.

Muzyka pobrzmiewała jeszcze przez chwilę. W końcu wyczerpana tańcem Oblubienica opadła zemdlona na ziemię. Kudya oddała bęben mężczyźnie, a sama podeszła do opętanej. Poczuła, że udało jej się nawiązać kontakt z duchem. Chora powoli otworzyła powieki. Wy­znała cicho słabym głosem wszystkie tajemnice swojego życia. Loderka pomogła jej usiąść. Sięgnęła po kadzidełko i okadziła kobietę jeszcze raz. Ponownie zacytowała modlitwę.

Po Ceremonii chora kobieta została w odosobnieniu jeszcze jeden dzień. Nie myła się i niewiele wokół siebie robiła. Głównie się modliła.

:150%'m@

Pamiętniki ze Świata Magii - KlaireenWhere stories live. Discover now