Sposób na Harsha

1 0 0
                                    

Czwartkowy dzień dobiegał końca. Uczniowie powracali ze swoich zajęć lek­cyjnych do dormitoriów. Niektórzy ukrywali się w bibliotece chcąc się jeszcze pou­czyć. W pokoju wspólnym Roweny Ravenclaw znajdowała się spora liczba uczniów. Podzielili się oni na grupki. Jedni siedzieli przy stolikach w pobliżu szafki z książkami i grali w czarodziejskie szachy. Inni okupowali duże poduszki i rozmawiali wesoło. Tylko sofa wciąż była pusta. To było miejsce obu prefektów domu. Nikt tego miejsca nie podpisał, ale wszyscy z szacunku zostawiali ją wolną dla Klaire Hearts i Mii Littlewood.

Drzwi do pokoju się otworzyły i weszły panie prefekt. Obie były bardzo zmę­czone po całym dniu nauki. Właśnie odbyły trudną i długą lekcję Numerologii i jedy­ne, o czym marzyły w tej chwili, to sen. Kruczek, ich domowy pomocnik, powitał je radośnie. Klaire westchnęła i poprosiła go cicho o kawę. Usiadła na sofie i odłożyła swoją torbę. Mia poszła w jej ślady witając się po drodze z młodszymi uczniami.

– Co jest Klercia? – zapytała ją Permelia z zainteresowaniem. Siedziała przy stoliku nad notatkami niedaleko kominka.

– Ech... Rozszerzenie z Numerek mnie wykończy... – jęknęła dziewczyna.

Koleżanka pokiwała głową ze zrozumieniem nic nie mówiąc i wróciła do swoich papierów. W tym czasie Kruczek powrócił do panny Hearts z kubkiem kawy. Pokłonił się z galanterią i odszedł.

– Ja też już mam dość... Nie zrobiłam pracy domowej i dostałam burę – przy­znała ze zrezygnowaniem Mia.

Zawołała Kruczka do siebie i poprosiła go o kakao. Kiedy ten odszedł sięgnęła do swojej torby i wyciągnęła czekoladowe ciasteczka. Wzięła jedno i podała je swojej koleżance. Ta wzięła z wdzięcznością jedno i przekazała je dalej, innym uczniom.

– Profesor Harsh potrafi jechać po ludziach – Klaire skrzywiła się na wspom­nienie jego ostrego tonu. Zapatrzyła się w ogień buchający w kominku zajadając się ciasteczkiem.

– Ej, czy on w ogóle potrafi być miły? – zapytała Parmelia odkładając swoje notatki. Wzięła ciastko, ale go nie zjadła. Odłożyła je na stolik. Zamierzała zjeść je później.

– Nie wiem... Chyba tylko dla wybranych – stwierdziła Mia. Zerknęła na swoją koleżankę z klasy. – Ty chyba do nich należysz, bo na Ciebie chyba jeszcze nie krzyczał.

Klaire zaśmiała się w odpowiedzi i upiła łyk gorącego napoju, który trzymała w ręku. Faktycznie profesor Harsh traktował ją inaczej niż innych, wszyscy to widzieli, ale to nie oznaczało, że miała u niego ulgi. Wręcz przeciwnie. Obrywało jej się częściej niż innym, ale zawsze w cztery oczy podczas dyżurów. Dziewczyna nie lubiła chodzić na te dyżury.

– Ja również nie mam lekko – powiedziała wreszcie.

– Fajnie byłoby, gdyby chociaż jednego dnia był dla nas dobry – rozmarzyła się Mia popijając kakao, które dostała od Kruczka.

– W sumie... to chyba jest na to sposób – panna Hearts uśmiechnęła się chytrze zakła­dając swój blond kosmyk za ucho.

– Co kombinujesz? – zapytała cicho Parmelia przysuwając się ze swoim krze­słem do koleżanek.

– Mam pewną recepturę na eliksir, który może nam się przydać w tej sprawie... – szepnęła konspiracyjnie dziewczyna. Oczy się jej zaświeciły i nie było to spowo­dowane ogniem z kominka.

Pozostałe dwie dziewczyny wyprostowały się zaalarmowane. Wiedziały, że Klaire miewa różne dziwne pomysły i bały się, co teraz mogła wymyślić.

Pamiętniki ze Świata Magii - KlaireenWhere stories live. Discover now