Jin
Od rana siedzę w kuchni i zajmuję się gotowaniem oraz pieczeniem, żeby zając czymś swoją głowę. Za dużo ostatnio myślę.
W domu jestem ja, JiMin i NamJoon. JiMin siedział w pokoju i coś robił, mało mnie obchodziło w tym momencie co, a Joon chyba spał. Moje myśli krążyły w okół ostatniego tygodnia. W sumie tydzień temu spotkaliśmy się z Kirą i było świetnie, tylko... chodzi o to co stało się przed spotkaniem, to na placu zabaw. Nie mogłem zapomnieć o tym spotkaniu.
- O czym myślisz? - obok mnie pojawił się JiMin.
- Co? Ja? O niczym.
- To dlaczego kroisz powietrze? - zapytał patrząc na moje ręce. Też spojrzałem w tamtym kierunku i faktycznie, marchewka się skończyła, a ja kroiłem powietrze. Chyba za bardzo odpłynąłem. Różowowłosy usiadł na blacie obok deski na której kroiłem kolejną marchewkę. Spojrzałem na niego, na jego twarzy był uśmiech.
- Chyba wiem o czym myślisz - jego uśmiech stał się jeszcze większy. - Nasz Jinnie się zakochał - zanucił i odchylił głowę do tyłu przez co uderzył się w szafkę wiszącą nad jego głową. Zaśmiałem się i zająłem dalej krojeniem warzywa. - Nie udawaj, widzę jak patrzysz na Kirę - na te słowa nóż wypadł mi z ręki. - Wiedziałem! - krzyknął zeskakując z blatu i skacząc jak małe dziecko.
- Co wiedziałeś? - do kuchni wszedł NamJoon. Spojrzeliśmy na niego, a Jimin już otwierał buzie żeby mu powiedzieć, ale podszedłem do niego i zakryłem mu usta dłonią.
- Że dziś marchewka z ryżem - powiedziałem patrząc na Nama. Chłopak pokiwał głową i wziął jogurt z lodówki po czym poszedł do salonu. Chyba dopiero wstał, bo nic nie podejrzewał. Zabrałem dłoń z twarzy JiMina i wróciłem do krojenia marchewki.
- Czyli naprawdę mam rację! Podoba ci się! - czy on może przestać się uśmiechać?
- Nie wiem no... - wrzuciłem marchewkę do garnka z wodą. - Ale czuje się przy niej dziwnie szczęśliwy - czy ja właśnie zacząłem się zwierzać największej papli z naszego grona? Coś chyba ze mną nie tak.
- Czyli się zakochałeś!
- Zauroczyłem.
- Cicho, prawie to samo - zabrał z mojej ręki nóż i wrzucił do zlewu.
- Co ty robisz? Jeszcze miałem zamiar coś zrobić - powiedziałem oburzony patrząc na Parka.
- Niby co? - rozejrzał się dookoła patrząc na stół gdzie było nastawiane tyle dań, że starczy na tydzień i ciast których mniej nie było.
- No nie wiem... Zabić cię? - zacząłem zbliża się do niego z ostrym narzędziem. Różowowłosy automatycznie zaczął się cofać i powtarzać "nie, nie, nie".
- Jin hyung, weź nie żartuj. Odłóż to, przecież wiesz, że cię kocham - wystawił ręce przed siebie. Gdy jego plecy spotkały się ze ścianą zaczął rozglądać się po pomieszczeniu. W końcu znalazł wolną drogę ucieczki i zwiał prosto w stronę salonu. Pobiegłem za nim, wciąż trzymając nóż w ręce.
- Namjoonie! Pomóż! - chłopak schował się za wcześniej przez niego wspomnianym.
- Zginiesz - powiedziałem podchodząc do nich.
- Co wam się dzieje? Hyung, odłóż ten nóż - Namjoon patrzył to na Jimina, to na mnie.
- Stwierdziłem fakty, a on chce mnie zabić - powiedział głosem małego niewinnego dziecka.
- Nie rozumiem was - skomentował przykładając rękę do twarzy.
- Nie moja wina, że aż czuć to, że Kira mu się podoba! - teraz to naprawdę mam ochotę go zabić.
YOU ARE READING
I Need 《SeokJin,BTS》
FanfictionKira jest zwykłą dziewczyną starająca się być pozytywną osobą po stracie rodziców. Po mimo swojej postawy, nie ma przyjaciół. Mieszka sama. Od dwóch lat święta spędza samotnie w parku na ławce. Ta ławka to jedyne miejsce gdzie wychodzi z domu bez p...