30 września

143 22 5
                                    

Kolejny dzień zaczął się zupełnie, jak poprzedni - Seungcheol tej nocy spał wraz z Hanem w jego łóżku, lecz tym razem za jego zgodą.

Dla Jeonghana takie zachowanie jeszcze kilka dni temu byłoby nie do przyjęcia, ale teraz było to konieczne. Jego obowiązkiem było opiekowanie się starszym za wszelką cenę. Taka już była jego natura.

Yoon leniwie otworzył swoje oczka, nakrył głowę po same uszy kocykiem i zerknął na kolegę obok. Cheollie spał w najlepsze, gdy młodszy chłopak obmyślał plan na dzisiejszy dzień.

Niby miał dzisiaj dzień wolny - w końcu była sobota, lecz fotograf musiał się stawić na pasowaniu swojego przełożonego na głównego strażnika pokoju, a następnie udać się na czarny rynek, by zaopatrzyć Seungcheola w dowód osobisty. Chłopiec westchnął. Ten dzień jeszcze się nie rozpoczął, a on tak bardzo chciał mieć już to wszystko za sobą.

Han spojrzał jeszcze raz na uchodźcę, starał się zapamiętać każdy drobny szczegół jego twarzy w swojej podświadomości - każdą malutką bliznę na jego policzku, długie czarne rzęsy i wydatne usta, lekko otwarte we śnie. Rysy twarzy starszego tak bardzo różniły się od tutejszych kanonów piękna, ale Han je lubił.

Uroda Choi'a była tak odmienna, nietutejsza, lecz tak strasznie fascynowała ona Jeonghana. Samo patrzenie na chłopaka z innej dzielnicy od lat wydawało mu się czymś bardzo zakazanym, a co dopiero spoufalanie się z nim? Mimo wszystko, Jeonghan lubił ten dreszczyk emocji, kochał pomagać ludziom, nawet jeśli jego wczorajsze czyny na to nie wskazywały.

Nagle w fotografie obudziła się ogromna chęć dotknięcia kolegi. Korzystając z faktu, iż Cheol spał jak zabity, Yoon wyciągnął nieśmiało dłoń przed siebie. Jego ręka zawisła w powietrzu, kilka milimetrów od twarzy starszego, gdy Choi z przerażeniem otworzył swoje oczy. Dokładnie zlustrował wzrokiem dłoń Yoona, następnie przenosząc go na twarz fotografa.

- Co Ty robisz? - zapytał łapiąc jego dłoń w swoje ręce.

- Miałeś coś na twarzy i chciałem Ci to zdjąć. - okłamał go Jeonghan, próbując wyrwać mu swoją konczynę, lecz ten nie dawał za wygraną. Wzmocnił uścisk na jego nadgarstku i zaczął głaskać jego delikatną skórę.

- Kłamiesz.

- Skąd możesz to wiedzieć? - odparł szybko, niezbyt zadowolony tym, co robił mu straszy.
Dłonie Seungcheola były tak okropnie zniszczone, szorstkie. Yoon czuł się po prostu niekomfortowo.

- Kiedy kłamiesz to dziwnie się zachowujesz. Unikasz kontaktu wzrokowego, podnosisz barwę głosu... - zaczął wyliczać na palcach.

- Dobra, już dobra! Kłamałem, okay? Ale nie zdradzę Ci co chciałem zrobić. - obrócił się do niego plecami i skrzyżował ramiona na piersi. Wreszcie udało mu się wyrwać jego dłoń.

- Dobra, jak wolisz. Twoja sprawa. - Seungcheol zrobił obrażoną minę i postąpił w ten sam sposób, co młodszy - odwrócił się na drugi bok, w głębi duszy chichotając z zaistniałej sytuacji. Jeonghannie był taki uroczy...

- Nie będę się do Ciebie odzywać. - dodał szybko po chwili z rumieńcem na twarzy.

Jeonghan nie mógł przecież dopuścić do czegoś takiego. Ledwo co udało mu się z kimś zapoznać, nie chciał tego zepsuć.

Fotograf w mgnieniu oka odwrócił się do Cheola i w ramach przeprosin zaczął głaskać jego ramię.

- Seungcheollie, proszę cię...- szepnął Yoon, nadal gładząc materiał jego piżamy.
Na twarz starszego wpełz lekki uśmiech, lecz starał się bo ukryć przed drugim chłopakiem. Han nie mógł dowiedzieć się, że Choi uwielbiał, gdy ktoś zdrabniał jego imię.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jan 20, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Divided | JeongcheolWhere stories live. Discover now