e i g h t e e n

1.4K 120 247
                                    

Louis wszedł do kuchni z ponurą miną. Harry już dawno nie widział chłopaka w takim stanie. Co dziwne, był elegancko ubrany i w pełni ogolony, a Harold uwielbiał jego lekki zarost, więc tamten nigdy go nie strzygł. 

- Coś się stało? - spytał, bo wiedział, że coś na pewno było na rzeczy. Wstał, by objąć Louisa, lecz tamten go odepchnął.

- Tak - odpowiedział bez uczuć z pokerowym wyrazem twarzy.

- To może powiesz mi co dokładnie? - Harry zrobił krok w przód, by stać bliżej Tomlinsona, ale on ciągle się cofał. - Co ci się dzieje? - zapytał smutniej, bo tego naprawdę bolało zachowanie Louisa.

- Muszę odejść - przymknął oczy, a za chwilę po jego policzku ściekła pojedyncza łza. Odwrócił się, by Styles nie musiał na niego patrzeć.

- Nie musisz - Loczek potarł uspokajająco plecy starszego swoją dłonią, a następnie lekko pociągnął go za bark, by tamten spojrzał na niego.

- Zostaw mnie - warknął i podniósł rękę ku górze, by uderzyć Harry'ego, ale w ostatniej chwili się opamiętał - Nie rozumiesz, do kurwy, że muszę? - krzyknął.

- A-ale czemu? - szepnął zapłakany, bo bał się cokolwiek powiedzieć. Bał się Louisa, każdego ruchu, który mógł wykonać, każdego wypowiedzianego przez niego słowa.

- Bo Eleanor mnie potrzebuje - powiedział z wyraźną dumą w głosie i zerknął na ekran swojego telefonu, by sprawdzić, czy dziewczyna nie zostawiła żadnej wiadomości.

- Prze-przecież ty jej nigdy nie kocha-

- Błagam cię, skąd ty możesz to wiedzieć? - prychnął i wyszedł z pomieszczenia od razu kierując się do ich wspólnego pokoju, by zabrać swoje ubrania i oszczędności obydwu. Przy okazji zabrał też kluczyki od auta młodszego.

A Harry siedział na podłodze oparty o ścianę. Był zdruzgotany i można by uznać, że topił się we własnych łzach. Nigdy by nie przypuszczał, że jego pierwsza prawdziwa miłość zostawi go w taki sposób. Nie podejrzewałby nawet, że Louis się tak zachowa. To cholernie bolało,

***

Louis jechał z potworną prędkością radykalnie przekraczając ograniczenie. Nie przejmował się nawet faktem, że policja mogła go złapać w każdym momencie albo, że ktokolwiek mógł wpaść pod koła auta. On chciał wrócić tylko do siebie, bowiem Harry był mu tylko potrzebny, bo potrzebował pieniędzy. Nie obchodził go nawet fakt, że nie posiadał prawa jazdy, bo przecież on jeździł doskonale i taka rzecz była mu nie potrzebna. Wmawiał sobie, iż jedzie po prostej i nic nie pojawi się na drodze. Jego przypuszczenia okazały się być mylne.

Widział na wprost skrzyżowanie. Miał zielone światło, więc przyspieszył jeszcze bardziej wymijając samochody będące przed nim. Chciał zdążyć, jednak będąc kilka metrów lampa zmieniła swój kolor na czerwony. Samochody zaczęły wyjeżdżać z przeciwnych stron. Chłopak nie zdążył zahamować, a auto jadące z lewej strony uderzyło w jego pojazd z niesamowitą siłą. Przebiło się do środka.

Tomlinson nie miał zapiętych pasów. Louis nawet nie zdążył zareagować, siła wbicia była wielka. Chłopak został przygnieciony i połamany. Zginął na miejscu.


:)))))

Be My Santa▫StylinsonWhere stories live. Discover now