Część 15

4.1K 205 13
                                    


Po chwili cała była czerwona aż po uszy.
- Ja...ja nie powinnam.....profesorze Snape - powiedziała odsuwając się od niego i  chowając głowę między nogami
- Przepraszam profesorze ja nie chciałam..... Ja .....- znów zaczęła płakać
Po tym pocałunku Snape był oszołomiony. Jednak szybko się otrząsnął gdy usłyszał jak dziewczyna znów zaczęła nazywać go profesorem. Pokręcił głową, przytulił ją i zaczął uspokajać.
- Hermiono nie musisz przepraszać za to co się stało. To nie twoja wina że tak zareagowałaś. Dobrze wiesz że możesz teraz dziwnie reagować. Nie jestem na ciebie zły. I przestań mnie ciągle nazywać profesorem kiedy jesteśmy sami. Pamiętasz co ci mówiłem na początku co?- powiedział Severus do dziewczyny
Dziewczyna w odpowiedzi kiwnęła głową i wtuliła się w niego.
****** kilka tygodni później *******
Od tego wydarzenia minęło sporo czasu. Gdy depresja Hermiony znacznie zmalała, a dziewczyna była już w stanie aby się uczyć, rozpoczęły się jej indywidualne zajęcia. Tak jak Snape powiedział zajęcia odbywały się popołudniu. Przez to jej plan lekcji został nieco zmodyfikowany tak, że zawsze zaczynała od transmutacji albo eliksirami.  Pod tym względem jej plan lekcji właśnie się zmienił. Jako praktykanta Mistrza Eliksirów miała dużo bardziej zaawansowane zajęcia niż jej rocznik i przez to miała więcej godzin z tego przedmiotu. Dlatego też przebywała w laboratorium Severusa także wieczorami po zajęciach do bardzo późnych godzin i czasami zdarzało jej się przysnąć,  w momencie gdy wykładał jej wtedy część teoretyczną o jakimś eliksirze lub składniku. Severus nie wściekał się wtedy na nią bo wiedział doskonale o później porze i nie chcąc jej obudzić zanosił ją do pokoju i kładł do łóżka.
Był marzec. Jakieś pół godziny temu skończyła podwójną transmutację i czekała na Snape'a, gdyż po obiedzie  miał jeszcze 2 godziny lekcji z klasami. Po nich szedł do Hermiony i brali się za jej lekcje. Spojrzała na zegar. Dochodziło wpół do 5 po południu.  Miała jeszcze pół godziny zanim Snape skończy swoje zajęcia i przyjdzie. Nie wachając się wzięła książkę i usiadła w salonie przy kominku. Hermiona tak się zaczytała, że nie zwróciła uwagę na osobę, która weszła do salonu. Dopiero gdy ten ktoś się odezwał, gryfonka podskoczyła i obróciła się w tamtym kierunku. Tego się nie spodziewała. Przed nią stał w całej swojej okazałości Dracon Malfoy.
- Granger widzę że się w końcu znalazłaś. A już myślałem że że cię coś zżarło głupia szlamo! - zadrwił Malfoy
- Cz...czego tu..chcesz? - spytała zdenerwowana dziewczyna
Próbowała się nie zająknąć ale od czasu gdy dostała depresji stała się bardzo strachliwa i nie panowała nad emocjami. Przez to musiała się na nowo tego uczynić ze Snape'em tak jak na początku roku szkolnego. Jednak teraz nie było to takie proste. Za każdym razem gdy  ktoś się z niej  naśmiewał, bolało ją jeszcze bardziej niż przedtem. Zwłaszcza jak robił to teraz Malfoy.
- O co za zmiana. Na początku roku szkolnego tak pyskata a teraz to aż się jąka. Hahaha! bardzo widać tą twoją gryfońską odwagę. Hahaha! - wyśmiewał ją
Rozejrzał się po salonie. Coś mu nie pasowało. Co do cholery Granger robiła w prywatnym salonie jego wuja.
- Dobra a co tu robi taka brzydka i brudna szlama jak ty! - spytał znowu drwiąco
Dziewczyna już miała dość. Trzęsła się okropnie, zaciskając pięści. Gdy zaczął ją wyzywać od szlam zaczęły jej z oczu płynąć łzy.
- Ty głucha jesteś szlamo czy głupia? A może jedno i drugie? - zadrwił z dziewczyny i podszedł do niej.
Chwycił ją za włosy i zaczął szarpać .
-  Powiedziałem coś szlamo! Gadaj! Pytam się jeszcze raz !  Co tu robisz ty mała , durna , brudna szlamo!- krzyczał na nią Malfoy
Rzucił nią o ścianę. Dziewczyna zjechał po niej na podłogę i  płacząc zakryła się rękami przed Malfoy'em . Młody Malfoy już miał ją uderzyć po raz 4 gdy ktoś złapał go za podniesioną rękę na dziewczynę.
- Co się tu dzieje! Panie Malfoy co pan tu do cholery wyprawia! - wrzasnął wściekle Snape
- Jjja przyszedłem do ciebie wuju. I była tu ta szlama Granger. Wuju co ona tu robi- powiedział Draco
Snape popatrzył na na kulącą, płaczącą i trzęsącą się ze strachu  gryfonkę pod ścianą. Wtedy wkurzył się jeszcze bardziej.
- Panie Malfoy co pan jej zrobił? - wysyczał do chłopaka
Draco słysząc  w jaki sposób  wuj się do niego zwrócił całkowicie struchlał. Wiedział że ma teraz przesrane.
- Nn....nic.- wyjąkał chłopak
Snape popatrzył znów na przestraszoną Hermionę. Zagotowało się w nim. Wszystko było już w miarę dobrze z tą dziewczyną a teraz znowu jest w stanie takim samym jak 2 miesiące temu na początku jej depresji. Wszystko wskazywało na to że chłopak przyczynił się do stanu w jakim w tej chwili znajduje się Granger. Podszedł do dziewczyny i starał się dowiedzieć co się stało. Aby nie wzbudzać podejrzeń, że traktuje ją inaczej zwrócił się do niej po nazwisku.
- Granger. Co ci  jest. Co się stało?  - zapytał Snape kucając przed nią i widząc jak jej oddech staje się coraz płytszy.
Dziewczyna nic nie odpowiedziała tylko skuliła się jeszcze bardziej. Snape nie widział w jej jeszcze tak przerażonej. 
- Malfoy wyjdź stąd. - syknął nie odwracając się
Ale....  - zaczął chłopak
- Powiedziałem.wyjdź.stąd. I to już! Natychmiast!!!- ryknął Snape
To poskutkowało i Draco zwiał widząc rozwścieczonego Snape'a. 
Gdy chłopak wyszedł Severus ponownie zbliżył się do Hermiony.
- Hermiono. Już w porządku. Jestem tu. Nic się nie dzieje. Hermiono to ja. Słyszysz mnie? - mówił łagodnie do niej
Hermiona nie pewnie popatrzyła na niego. Usiadł obok niej. Podał jej eliksir na uspokojenie i przytulił ją do siebie aby jeszcze bardziej się uspokoiła. Kiedy jej oddech wrócił do normy patrzyła na niego spokojniej ale jakby nieobecnie.
- Powiesz mi co się tu stało zanim przyszedłem?  - spytał spokojnie
Dziewczyna nic nie odpowiedziała tylko ufnie wtuliła się w niego jeszcze mocniej. Westchnął i użył legilimencji. Hermiona mając do niego całkowite zaufanie nie broniła się. Wszedł najbardziej delikatnie do jej umysłu i zaczął szukać wspomnienia z tego co się wydarzyło. Znalazłszy wspomnienie   zaczął je oglądać. Najpierw widział jak spokojnie wzięła jedną z książek i  usiadła przy kominku . Czytała. Potem usłyszał jak ktoś wchodzi. Pojawił się Malfoy. Widział jak chłopak zaczął dziewczynę obrażać, wyśmiewać, drwić, poniżać,  a w końcu szarpanie ją za włosy. Potem rzut o ścianę i pierwsze uderzenia. Później drugi i trzeci cios aż nago wszystko zaczęło blednąć i cichnąć. ... Wyszedł powoli i ostrożnie z umysłu dziewczyny. Spojrzał na nią. Była wyczerpana a z oczu płynęły jej łzy. Westchnął, wziął ją na ręce i zaniósł do pokoju. Położył ją do łóżka.
- Zaraz wracam.- powiedział i poszedł po odpowiednie eliksiry
Wróciwszy do niej podał eliksiry i wyleczył obrażenia jakie doznała. Potem transmutował jej ubranie w wygodną piżamę. Następnie usiadł obok niej i podał dziewczynie woreczek krwi, aby wypiła wieczorną dawkę. Kiedy ją wypiła, nie była już tak blada jak kreda,  jej bladość wróciła do wampirzej  normalności.
- Lepiej? - spytał Severus
- Tak. Dużo lepiej się czuje. Dziękuję. - powiedziała zmęczonym głosem i położyła się z powrotem. Zanim zasnęła zmęczona, popatrzyła na niego prosząco.
- Mam zostać? - spytał Sev
Hermiona w odpowiedzi pokiwała tylko głową na tak. Severus uśmiechnął się. Transmutował również swoje ubranie w piżamę i położył się obok niej. Po chwili poczuł jak dziewczyna ze swoją wampirzą siłą przyciąga go do siebie i wtula się w niego. Severus nie wiedząc co robi, instynktownie objął ją tuląc do siebie. Po chwili oboje zasnęli. Severus mógł sobie na to pozwolić bo jutro był weekend i nie musiał wstawać tak wcześnie rano.
Nie przypuszczał, że jutro rano znajdzie miłą niespodziankę.

Sevmione - Miłość po wiekiWhere stories live. Discover now