Rozdział trzeci

1.6K 37 14
                                    

Opuszczona na łóżko przez silne ramiona bruneta poczułaś pod swoim drobnym ciałem miękki materac. Chwilę później ugiął się pod ciężarem wagi siatkarza. Jego nagie udo stykało się z twoim, przewodząc pomiędzy wami przyjemne ciepło. Nie wytrzymałaś długo w bezczynności. Dałaś się skusić pokusie. Usiadłaś okrakiem na jego wyrzeźbionym brzuchu i uśmiechnęłaś się kusząco, kokieteryjnie mrugając długimi, ciemnymi rzęsami. Fornal zaśmiał się cicho i zmierzył cię intensywnym wzrokiem siwych, błękitnych tęczówek. Dreszcze momentalnie zaatakowały  odcinek twojego kręgosłupa. Pochyliłaś się nad jego przystojną twarzą i łaskotałaś ciepłym oddechem jego policzki. Delikatnie sunęłaś po nich opuszkami palców, aby po chwili wpleść palce w jego gęste włosy i sprawić, że wasze usta połączyły się ze sobą. Przyjmujący wydał z siebie pomruk zadowolenia, kiedy z każdą chwilą coraz mocniej napierałaś na jego aksamitne wargi, utrudniając mu tym samym dopływ tlenu. Jego dłonie wędrowały po twoim nagim ciele, podążając ku górze. Gdy zabrakło ci powietrza oderwałaś się od siatkarza i zaczęłaś pocałunkami naznaczać szlak  na zarysach mięśni znajdujących się na jego torsie. Obserwowałaś z nikle uniesionymi kącikami ust jego przymknięte, lekko drgające powieki oraz usta wykrzywiające się w delikatny uśmiech. Pozostawiłaś mokre ślady także na jego barkach oraz ramionach a później zabrałaś się do tworzenia arcydzieła na jego szyi w postaci kilku malinek. Momentalnie wzniósł powieki kołu górze i spojrzał na ciebie z uniesionymi brwiami, ale po chwili przyciągnął cię do siebie za łokcie i wpił się żarłocznie w twoje wargi.

       - Czy Ty się kiedykolwiek męczysz?- wychrypiał, chwytając w zęby ramiączko od twojego stanika i strącając je z ramienia.

Zadarłaś głowę i spojrzałaś na niego roześmiana, obserwując rozbawienie malujące się na jego twarzy.

         -To Ty powinieneś tutaj błyszczeć kondycją, Fornal.- odparłaś, przegryzając płatek dolnej wargi.

     -Znowu to robisz.-jęknął oskatrżycielsko.-Tie break trwający dwie i pół godziny to nic przy wariacjach z tobą w sypialni.-wniósł kąciki ust na wyżyny, ukazując swoje śnieżnobiałe perełki.

Po wnętrzu pomieszczenia rozniósł się twój głośny chichot wywołany jego słowami. Poczułaś jak twój żołądek wykonuje salto. Uwielbiałaś, kiedy to robił. Ubóstwiałaś momenty, kiedy się uśmiechał.To  samo co wcześniej uczynił z drugą szelką od biustonosza i powędrował dłońmi do jego zapięcia. Tym razem szybko się z nim rozprawił. Z każdym razem szło mu coraz lepiej. Koniuszkiem języka pieścił twoje pełne piersi, a z twojego gardła wydobywał się cichy jęk. Gdy poczułaś jego smukłe ręce na biodrach zadrżałaś. Spojrzałaś głęboko w jego oczy i równocześnie z zsunięciem przez niego bielizny z twojego ciała ty także pozbyłaś się jego bokserek. Spoczywającą niedaleko łóżka bluzą przywiązałaś jego ręce do barjerki łóżka i zaczesałaś za ucho niesforny, jasny kosmyk, spuszczając wzrok. Ktoś inny niż on mógłby cię teraz uznać za niewinną, subtelna kobietę. Tomasz jednak wiedział, że w głębi duszy płonie w tobie diabeł. Twoją sypialnie wypełnił twój głośny pisk, kiedy złączyłaś wasze ciała w jedno. Brunet uśmiechnął się szeroko, a ty przymknęłaś powieki czerpiąc z rozkoszy jaka roznosiła się po twoim drobnym ciele. Jego ruchy stawały się coraz  szybsze. Przylgnęłaś do warg 20-latka i wymieniłaś z nim namiętne, żarłoczne pocałunki. Po chwili skryłaś twarz w zagłębieniu jego szyi, wdychając zapach jego intensywnych perfum, a także bawiąc się końcówkami jego ciemnych włosów. Jakimś cudem uspał twoja czujność i uwolnił się z supła związanego na jego nadgarstkach. Przewrócił cię na plecy i tym razem to on zawisł nad tobą, aby po chwili usiąść i przyciągnąć cię na swoje uda. Zawyłaś przeciągle, wbijając zęby w jego ramię, zaskoczona tak nagłym posunięciem z jego strony. Skrzywił się delikatnie pod wpływem bólu, jaki mu zadałaś i dwoma palcami wzniósł twoja brodę ku górze, skradając z twoich ust krótkie, subtelne pocałunki. Już dawno nie przeżyłaś z nim czegoś tak intensywnego. Byłaś wyczerpana, ale nie chciałaś tego kończyć. Podobało ci się takie oblicze Fornala. Podobało ci się to w jaki sposób na ciebie działał. Przejechałaś paznokciami po skórze pleców przyjmującego, urozmaicając je w czerwone smugi.

Nie jestem twoim zbawicielem, nie jesteś moim przyjacielem II Kochan I Fornal  Where stories live. Discover now