Rozdział 1-obserwowana

1.5K 65 45
                                    

Jak zawsze siedziałam w domu w moim małym ,ciepłym ,ciemnym pokoiku. Jedynie przez małe okienko przysłonięte firaną wpadał do środka jasny promień słońca. Gdy delektowałam się tą ciszą obecną wokół usłyszałam jak drzwi na dole skrzypią i ktoś powoli wchodzi po drewnianych schodach. Nagle drzwi od mojego pokoju otworzyły się i z ciemności wyłoniła się postać to była
moja ... ciotka.

-Hej Samaro wróciłam dzisiaj wcześniej może obejrzymy sobie jakiś film.

-Cześc ciociu no dobra może być

-To idź do salonu włącz jakiś bo ja w zeszłom sobotę wybierałam.

-spoko

-i kupiłam chipsy i żelki czipsy są paprykowe i so...

- mniejsza o chipsy jakie żelki?

- no twoje ulubione haribo

- to dobrze bo już myślałam ,że znowu jakieś kwaśne coś.

-No idź już włącz

-oki oki ide

Zeszłam powoli na dół. Odpaliłam jakąś stronke z filmami i puściłam ,,the Ring" zanim zdążyłam podpiąć laptop pod telewizor ciocia już przyszła z żelkami.

-No to co oglądamy.

Powiedziała to i rozsiadła się na skórzanej sofie. Żelki położyła na stolik no i te chipsy. Nawet nie wiem jakie są te drugie bo jej przerwałm. No cóż żelki ważniejsze ;-P

Włączyłm i szybko usiadłam obok niej. Obejrzałam ten film setki razy więc niezbyt uważałam. Nawet nie wiedziałam ,że już jest ciemno no cuż.

-O matko co to jest za dziecko!?!

Jej nagły krzyk obudził mnie z mojego wgapiania się bezsensowne w okno.

-ech... to tylko Samara głowna zła w tym filmie

-no dobra ale musi być aż taka straszna?

-ciociu to horror

-no ale ech...

Po tym wróciłam do mojego gapienia się w okno i rozmyślania. Właśnie w tej chwili mnie olśniło ,że mam takie samo imię jak ta dziewczyna z filmu. Miałam naprawdę dziwnych rodziców bo ten film powstał pare dni przed moimi urodzinami. Zbieg okoliczności nie sądzę. Ojca nigdy nie poznałam ,a moja mama powiesiła się gdy miałam 4 lata. Wtedy zamieszkałam u cioci.

-no dobra pora spać

-eee...co ,a no już idę dobranoc

-dobrych snów

Poszłam do łazienki umyłam się i przebrałam w piżame. Była to czarna  bokserka w białe kropeczki. Położyłam się i zasnełam z dziwnym uczuciem ale nie wiem jakim.

DRYŃ!!! DRYŃ!!!
Jest 6.00 a ten głupi budzik już dzwoni. No tak jest piątek musze iść do tej budy (liceum). Ubrałam się jak zwykle w czarne rurki i czarną koszule i moje ukochane glany. Od zawsze nie lubiłam luźnych bluzek ale sukienki kocham. Niestety dzisiaj pada i jest zimno jak to w listopadzie i sukienki nie założę bo dostanę reprymendę od ciotki.

Zeszłam na dół po tych drewnianych schodach na śniadanie.

-Dzień dobry  Sam. (Moja ciocia uwielbia mówić na mnie Sam ,a ja tego nienawidzę no ale cóż jej nieprzepowiesz)

-Dobry

-Masz tu śniadanko ja już idę do pracy pa.

-pa

Zjadłam szybko i poszłam do łazienki umyć zęby i uczesać się. Trochę mi na to zeszło bo postanowiłam się pomalować.

Była już 7.30 musiałam już wychodzić. Jak zwykle szłam jak na ścięcie. No cóż w końcu szłam do szkoły.

Byłam już w szkole nie powiem ,że jestem lubiana. Wręcz przeciwnie. Na szczęście była już tylko ostatnia lekcja i weekend na dodatek moja ulubiaona a mianowicie zajęcia artystyczne.

Gdy weszłam do klasy czekała mnie niespodzianka.

-Dzień dobry wszystkim jestem nową nauczycielką

-Dzień dobry (odpowiedzieliśmy jej wszyscy)

-Temat dzisiejszej pracy jest dowolny

-Lubiłam poprzedniego nauczyciela ale ona też może być fajna.

No chyba się przeliczyłam babka gdy jej pokazałam rysunek popatrzyła się na mnie jak na nienormalną. Narysowałam las księżyc w pełni. Co w tym dziwnego no cóż..

Lekcja się skończyła ,a ja wkurzona szłam do domu

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Lekcja się skończyła ,a ja wkurzona szłam do domu. Całą drogę miałam to dziwne uczucie ale niewiedziałam jakie.

-Wruciłam!

Nieusłyszałam ciotki więc sprawdziłm telefon. Dostałam od niej SMS'a :

,,hej dzisiaj mam urwanie głowy w pracy przyjdę późno ponieważ znowu mamy sprawę morderstwa. Rano zostawiłam ci obiad w lodówce pa."

-Ech... znowu jakieś morderstwo byle nie gdzieś blisko...

Moja cicia pracuje w policji na wydziale kryminalistycznym nie boi się obrazu zmasakrowanych ciał ale zwykły horror to dla niej wyższa szkoła jazdy.

Zjadłam obiad i poszłm do pokoju porysować. Jak zwykle szłam po drewnianych schodach do mojego małego, ciepłego ,ciemnego pokoiku.

Nie miałam pomysłu co narysować więc jak zawsze spojrzałam przez malutkie okienko. Patrzyłam się na jasno świecący księżyc.

-hmmm... dzisiaj jest 13 listopada 2018r. piątek ,a ja za równo tydzień mam osiemnaste urodziny.

Nagle poczułam znowu to dziwne uczucie ale było ono trochę inne bardziej nieprzyjemne. W tedy mnie olśniło to uczucie gdy kładłm się spać gdy szłam ze szkoły to było uczucie obserwowania. A teraz jest to takie uczucie jak by nie tylko ktoś mnie obserwował ale także był w moim pokoju. Przeraziłam się ale zanim zdołałam cokolwiek zrobić ta osoba z nienacka mnie chwyciła i przyłożyła  czymś nasączony materiał. Próbowałam się wyrwać ale nie byłam w stanie. Po chwili straciłm czucie w ciele i opadłam jak zwiędnięta róża...

Później...

Mineło jakieś półtorej godziny i poczułam ,że samochód którym mnie wieziono zatrzymał się tylko to potrafiłm wtedy stwierdzić. Zostałam gdzieś przeniesiona przez co najmniej dwie osoby. Mogłm w końcu otworzyć oczy miejsce w którym jestem jest przeciwieństwem mojego  przytulnego pokoju. To miejsce jest duże, zimne ale mają one jedną wspólną cechę ,a mianowicie jest tam ciemno...

Następny rozdział już w krótce...

Creepypasta Czerń i biel -Córka mordercy Where stories live. Discover now