Konflikt interesów

1.8K 205 23
                                    

Fred podskoczył gwałtownie, kiedy ogień w kominku buchnął z nową mocą, a w płomieniach pojawiła się twarz jego ojca.

– Fred, George, jesteście potrzebni w Hogsmeade! Śmierciożercy napadli na wioskę i Ministerstwo prosi Zakon o wsparcie! – wykrzyczał jednym tchem mężczyzna. Bliźniacy spojrzeli po sobie ze strachem. Co Śmierciożercy robili tak blisko Hogwartu, w dodatku w czasie wakacji?

Bez słowa sięgnęli po różdżki i aportowali się z salonu wprost na obrzeża wioski. Już tutaj dostrzegli kilka par, pojedynkujących się ze sobą. Przewaga była po stronie, ubranych w maski i czarne szaty, Śmierciożerców.

George uskoczył na bok, kiedy jedno ze zbłąkanych zaklęć przeleciało między nimi. Obaj rozbieganym wzrokiem, szukali członków swojej rodziny i przyjaciół. Gdzieś z daleka mignęła im postać Szalonookiego. Po prawej śmignęła Nimfadora z włosami ogniście czerwonymi i rozwianymi przez wiatr.

Fred w końcu dostrzegł ich ojca, jak walczył z jednym ze Śmierciożerców. Platynowe kosmyki wysunęły się spod kaptura i Weasley poczuł wzgardę rozpoznając Lucjusza Malfoy'a. Posłał klątwę prosto w nic nie podejrzewającego arystokratę. W momencie, kiedy czerwony promień miał już sięgnąć blondyna, coś odbiło zaklęcie i posłało je w stronę jednego z aurorów. Bliźniacy sapnęli, widząc grupkę, ubranych w mugolskie ubrania, czarodziejów. Wszyscy mieli kaptury bluz na głowach, dzięki czemu nie było widać ich twarzy. Z szyj dumnie zwisały medaliony z wężem owiniętym wokół wilczego kła.

– Wataha! – wrzasnął któryś z aurorów Ministerstwa.

O tej grupie zrobiło się dosyć głośno, kiedy po raz pierwszy przyłapano ich na włamaniu do Departamentu Tajemnic w zeszłym roku. Nikt nie wiedział kim są, ani skąd się wzięli, jasne było jedynie, że współpracują z Voldemortem i Śmierciożercami. Ich ubiór wywołał wiele spekulacji i niektórzy podejrzewali, że są to wyjątkowo uzdolnione mugolaki, lub czarodzieje półkrwi wychowani wśród mugoli. Nikt nie miał pojęcia, jakim cudem udało im się ocaleć, znajdując się tak blisko Voldemorta.

Fred warknął i posłał jednej z postaci nienawistne spojrzenie. To właśnie ona uchroniła Malfoy'a przed jego klątwą. Miała na sobie czarną bluzę, szare, przylegające do ciała spodnie. Wysokie, wojskowe buty sięgały jej za kostkę, a do paska przy spodniach doczepiony miała nóż. Drugi ściskała w lewej ręce.

Weasley miał wrażenie, jakby go dostrzegła. Przez chwilę wpatrywała się w niego uparcie, a potem potrząsnęła głową, szepnęła coś do czarodzieja obok i odbiegła w sam środek walki. Fred bez namysłu pognał za nią, puszczając mimo uszu ostrzegawcze krzyki brata. Klątwy latały wokół niego i prześlizgiwały mu się nad głową. Gdzieś na granicy pola widzenia mignął mu zielony piorun Avady, uderzający w przerażonego aurora. Mężczyzna upadł na ziemię i już się nie poruszył, zastygły w mieszance zdziwienia i strachu.

Zacisnął powieki, chcąc usunąć ten przerażający widok sprzed oczu.

Potknął się o jedno z leżących już ciał i poczuł jak leci do przodu wprost w kolejne zbłąkane zaklęcie. To koniec, pomyślał, kiedy szmaragd Zaklęcia Zabijającego odbił się w jego tęczówkach.

W następnej chwili coś odepchnęło go na bok i wylądował na ziemi przygwożdżony delikatnym ciężarem. Podniósł wzrok i napotkał tak znajome spojrzenie czekoladowych oczu teraz błyszczących i wilgotnych.

– Kat... – wysapał dotykając dłonią policzka narzeczonej. – Co ty tu...

A potem jego wzrok napotkał mugolską bluzę z kapturem i wiszący na szyi wisiorek. Przełknął głośno ślinę chcąc, by był to jedynie zły koszmar, z którego zaraz się obudzi. Potrząsnął głową, ale nie był w stanie zrzucić z siebie kobiety. Wręcz przeciwnie, jego ramiona wbrew rozsądkowi owinęły się ciaśniej wokół jej tali i przyciągnęły ją bliżej.

Oczy które spoglądają w dal.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz