Rozdział 5

2.8K 160 17
                                    

Naruko z wielkim trudem opuściła nowy wygląd swojego świata umysłu. Tak naprawdę wcale nie chciała się z niego wydostawać. Mimo wszystko tam mogła robić co chciała, a jej ciało jej w tym nie przeszkadzało. W świecie realnym tak łatwo już nie było.

- ...bry. - wymamrotała sennie do matki przecierając zaspane oczka piąstkami.

- KAWAIIIII - krzyknęła Kushina kiedy tylko zobaczyła zachowanie swojej córki. Nie wiadomo skąd wyciągnęła aparat i zrobiła zdjęcie tej uroczej chwili. Światło błysku flesza tak oślepił dziewczynkę, że zaczęła płakać.

- Kaa...-sam... itaiiiiii! - krzyknęła dziewczynka zasłaniając oczy ogonem. Chciała już wyjrzeć i zobaczyć czy to oślepiające coś jej mama schowała. I to był błąd bo w tym momencie Kushina uznała, że to zachowanie też jest urocze i zrobiła kolejne zdjęcie. Na tym mała Naruko miał zasłoniętą twarz ogonkiem, ale tak, że jednym okiem dziewczynka podglądała. Znowu oślepiona przez flesz zaczęła płakać jeszcze mocniej.

- Kushina, co ty wyprawiasz? Nie widzisz, że ją to oślepia? - zapytał Minato wparowując do pokoju dziecinnego i biorąc Naruko na rękę.

- To...-sam...mmiiii-łooooo - powiedziała czerwono-żółto-włosa półroczna dziewczynka wtulając buzię we włosy ojca. - Fu-ter-ko. - dodała tak by tylko mężczyzna usłyszał to co mówi. Ten rozumiejąc znaczenie 'futerka' zatrzymał się na schodach. Poprawił córkę na rękach by jej było wygodnie i zaczął ponownie schodzić po uprzednim ponagleniu żony.

- To są włosy córciu. - dodał już na dole schodów. - Futerko mają zwierzątka. Tak czy inaczej dziękuję.

'Dobre sobie. Może się jeszcze zapytasz czemu nie ma takich uszu i ogona jak ty? No co za dzieciak. Słowo daję.' Mruknął pod nosem lis zamykając oczy by zażyć upiększającego snu. Jednak szybko je otworzył słysząc formujące się pytanie w głowie jego jinchuuriki. Jakby słysząc myśli lisa zapytała:

- To-...sam...ogon...uszy...gdzie? - zapytała mała istotka. Pytanie to było tak nieoczekiwane, że Minato spojrzał na swoją żonę szukając u niej pomocy. Jego mina i wzrok sprawiły, że kobieta znów zrobiła zdjęcie tym razem oślepiając nie tylko swoje dziecko, ale i męża. 'Hahaahahahaha A jednak to zrobiła. Hahahah. Miny Żółtego Błysku i Banshee bezcenne... Hahahah. Szczeniaczku... hahaha, wymiatasz, hahahah... Komedia hahahahaha' - pomyślał Kurama śmiejąc się tak mocno, że zaczęły go rwać boki.  Namikaze nie wiedząc jak odpowiedzieć na pytanie, które zostało zadane w żółtym błysku pojawił się koło czerwonowłosej kobiety i zabrał jej tą przeklętą rzecz z rąk. Równie szybko wrócił do córki by zacząć ją popasać śniadaniem. Kiedy tylko pojawił się w zasięgu jej rączek ta mocno się w niego wtuliła.

- To...-san, 'hater. - dodała wtulając swój policzek w jego ramię. No i się zaczęło, bo Kushina tego 'hatera' usłyszała i bardzo się wkurwiła. Nie dość, że zabrał jej stanowisko o którym marzyła od dziecka to teraz jeszcze zabrał jej tytuł bohatera swojej córki. Jej włosy zaczęły unosić się na kształt dziewięciu ogonów na co dziewczynka bez zastanowienia zaczęła się śmiać i klaskać w rączki.

- Ogon...ogon...ogon...ogon...ogon...ogon...ogon...ogon...ogon... 'iczna Kaa-sam. - zapiszczała szczęśliwie córeczka na nowo klaskając rączkami. 'Masz ją mała. Już myślałem, że Banshee da popis, a tu proszę... co za niespodzianka' - pomyślał Kurama już na tyle uspokojony po wcześniejszym śmiechu, że nie zauważył kiedy zasnął. W tym czasie kobiety włosy powróciły do normalności, a ona sama podbiegła do córki i ją mocno przytuliła. Wszystko to zakończyło się tak szybko kiedy tylko całej trójce zaczęło burczeć w brzuchach. Wtedy to zajęto się śniadaniem. Kushina miała iść na tajną misję do Suny by poprawić pieczęć na jinchuuriki Jednoogoniastego. Miało jej więc nie być prawie miesiąc jak nie dłużej. Właśnie dlatego było to specjalne śniadanie na które obudzono Naruko, a nie jak zwykle pozwolono jej spać dopóki sama nie wstanie. To też był ten dzień, w którym pierwszy raz, ale nie ostatni, Minato zabiera swoją córkę do pracy. Oboje z Kushiną zdecydowali, że tak będzie lepiej. Nadal nie ufali opiekunkom, a ostatnia jeszcze bardziej ich do wszystkich opiekunek zraziła. Okazało się bowiem, że zatrudniła się tylko po to by móc porwać ich dziecko. Kiedy ten plan został uniemożliwiony przez wcześniejszy powrót Kushiny do domu. Kobieta w akcie desperacji zgryzła jakąś truciznę umieszczoną w zębie. Zmarła bardzo szybko. Jedynie tyle co się udało z niej wyciągnąć było to, że ktoś jej za to zapłacił.

Córka przeznaczeniaWhere stories live. Discover now