Rozdział 12

438 50 12
                                    

Podążając wzrokiem za Harry'm Louis mógł praktycznie powiedzieć, że czuł terror rosnący w nim. Stał nieruchomo, przetwarzając dokładnie ostrą wypowiedź Harry'ego.

- Tak straszne jak to było, nie możecie powiedzieć, iż nie wiedzieliście, że to nadchodzi – Zayn był pierwszym, który przerwał milczenie, zaraz po tym jak Danielle porwała Eleanor w objęcia, gdy wstrząśnięta dziewczyna zaczęło cicho płakać.
Niall i Liam spojrzeli na ciemnowłosego mężczyznę jak na debila, a Zayn uniósł dłonie w obronnym geście.

- Wszyscy pomagali ukrywać księżniczkę, a teraz Harry jest wściekły. Wiedzieliśmy, że to nastąpi od momentu w którym zaczęliśmy mu pomagać.

- Dlatego nigdy nie chciałem pomagać w ukrywaniu Louisa, ponieważ nie chciałem wkurzyć Harry'ego – Liam skrzywił się. - Dlaczego mnie w to wciągnęliście? - westchnął, kręcąc głową, gdy wstał na nogi. - Za dużo, jak na opowiadanie śmiesznych historyjek przy ognisku.

Pierwszy oficer ruszył na drugą stronę ogniska gdzie inni członkowie załogi nie byli w ogóle świadomi sytuacji, która właśnie miała miejsce.

- Pomogę ci, stary – Zayn zawołał do Liama gdy wstał aby pomóc mu pozbyć się ognia.

- Hej, w porządku? - Louis wyrwał się z oszołomienia, gdy Niall pojawił się u jego boku.

- Tak... - Louis powoli skinął głową. - Jest mi po prostu przykro za was wszystkich, bo Harry jest teraz na was wściekły i to jest... - przeczesał palcami włosy.

- Nieprzyjemne.

Irlandczyk uśmiechnął się dobrodusznie

- Jedną z ważniejszych rzeczy o Harry'm jest to, że bardzo łatwo go wkurzyć, ale równie łatwo sprawić, by był... Nie- wkurzony – blondyn uśmiechnął się do księcia. - Nie martw się. Po prostu idź do jego pokoju i gdy będzie na ciebie krzyczał, wszystko co musisz zrobić, to przyjąć na siebie to wszystko, nawet jeśli ci się to nie podoba. Przestanie i da ci mniejszą karę, jeśli nie będziesz się opierał.

Chciał pomóc choć to nie było dobre pocieszenie. Zwłaszcza na wspomnienie, że ostatnie dwie kary, jakie dał mu Harry były seksualnymi torturami i Louis nie był taki pewien, czy chce być choćby w pobliżu pokoju kapitana.

- Dlaczego za każdym razem kiedy się spotykamy iskry pojawiają się w całym tym pieprzonym miejscu?! - Louis jęknął rozpaczliwie, chowając twarz w dłoniach. - Dlaczego nie możemy mieć normalnej rozmowy i po prostu to skończyć?!

- To dlatego, że Harry bardzo cię lubi – Niall zachichotał. - Wasze osobowości są bardzo podobne więc może dlatego, gdy macie rozmawiać wszystko w koło eksploduje?

- Nie jesteśmy podobni! Nie jestem w niczym podobny do tego... chłopca! - Louis syknął w obronie.

Niall wzruszył ramionami, patrząc na Zayna i Liama, którzy gasili ogień.

- Oboje zawsze upieracie się przy swoim więc próbujecie wziąć górę nad sobą nawzajem. Jedyne, co mogę ci doradzić to po prostu pozwól Harry'emu przejąć na chwilę kontrolę, przynajmniej póki wasze relacje są takie ciężkie. Będę ci to powtarzał, póki sam nie zdasz sobie z tego sprawy... Harry nie jest złym facetem, Louis – jego słowa uderzyły lekko Louisa a Niall wciąż się uśmiechał. - Po prostu pomyśl o tym wszystkim z jego perspektywy a zobaczysz! Będzie łatwiej – poklepał Louisa pocieszająco po plecach na co książę zareagował grymasem.

- Chciałbym spróbować spojrzeć na to wszystko z jego strony, ale nie wiem, czy mogę trzymać głowę tak daleko jak mój tyłek – Louis wymamrotał, nim ruszył w stronę kwatery Harry'ego.

Książę Siedmiu Mórz/larryWhere stories live. Discover now