I

44 25 0
                                    

Kontynent Aeneański.
27 rok panowania Klaudiusa II z dynastii Schwarheling.

Pogłoski o najnowszym ekscesie miłościwie panującego Klaudiusa II, z bożej łaski króla Kontynentu Aeneaskiego i wielkiego protektora Wysp Zachodnich, rozeszły się szybciej niż grzane piwo w przydrożnych karczmach. Nawet prostaczkowie znali największą nowinę tego lata; król postanowił oddalić swoją żonę, Eleonorę, z bocznej linii rodu J'anuerr. Nowiny o czynie wieloletniego przyjaciela dotarły do lorda Francisa J'anuerr, pana na Jaszczurzym Kamieniu, jeszcze szybciej niż list opatrzony pieczęcią królewską. Lord Francis, pomimo swojego wieku, pozostał mężem, z którym należało się liczyć nie tylko w jego domenie. Miał pięćdziesiąt siedem lat, a jego brązowe włosy zdobiła już siwizna, lecz ciemna broda pozostała bez skazy. Spojrzenie szarych oczu przeszywało niczym miecze, a blizna pod lewym okiem nadawała wzrokowi jeszcze głębszy wyraz zaciętości i nieprzejednania. Niejeden sławetny rycerz wolał unikać stalowego wejrzenia starego wojaka.
Rozerwał srebrnym sztyletem królewską pieczęć. Dobrze wiedział, co znajdzie w liście.
- Zaproszenie na królewskie gody. - Niemal wypluł te słowa. Obecni na sali synowie jego lordowskiej mości spojrzeli po sobie, wiedząc, by nie zabierać głosu, póki ich pan ojciec nie skończy. Była to trójka najstarszych, a czwarty z nich znajdował się na zamku królewskim, zaś ich siostra na dworze lorda Foxwortha jako jego wychowanka.
- Odesłał Eleonorę, zupełnie jakby była jedną z metres. Daleka to krewna, lecz płynie w niej krew naszego rodu. - Francis J'anuerr zgniótł pergamin. Bardziej niż sama sytuacja oddalenia królowej, jego dalekiej kuzynki, irytował go fakt, iż monarcha dotąd szukający u niego rady tym razem nie skonsultował z nim tej decyzji. Brak krewnej, nawet tak odległej w linii pokrewieństwa, jaką była królowa, u boku monarchy mógł oznaczać zmniejszenie wpływów, jakie posiadał mężczyzna. Na to nie mógł sobie pozwolić.
- Wysłać posłańca do Foxwall, aby szykowano Gabriellę. Wyruszamy do Serca Aeneanu. Zwlekaliśmy z tym, jak się okazuje, o wiele za długo - rozporządził, nakazując gestem, aby synowie zajęli się przygotowaniami do długiej drogi. Bruzdy na czole mężczyzny pogłębiły się, można było dostrzec swojego rodzaju zmęczenie w ruchach, jakie wykonywał, bo pozbawione były dawnej płynności. Podszedł do portretu wiszącego tuż nad kominkiem, jedynego obrazu w komnacie. Przedstawiał jasnowłosą damę odzianą w barwy Foxworthów, czerń i złoto. Francis powoli wyciągnął pokrytą bliznami rękę, aby dotknąć płótna.

***

Jeszcze zanim słońce zaszło za horyzont, jeździec dotarł do posiadłości lordowskiej położonej nad jeziorem, Foxwall. Gabrielle siedziała wraz z instruującą ją przy wyszywaniu babką na dziedzińcu. Cieszyła się ostatnimi promykami słońca tego dnia. Dziewczynie w oczy rzuciły się barwy, w jakie przyodziany był posłaniec, modry odcień błękitu i srebro. To proporzec przypisany jej rodowi. Zawsze była podekscytowana, gdy przywożono listy z domu. Odłożyła robótkę na bok, wbijając igłę w haft, aby ta się nie zgubiła. Wygładziła dłońmi materiał sukni i spokojnym krokiem, stosownym dla młodej damy, podeszła do młodzieńca zsiadającego z wierzchowca.
- Wiadomość z Jaszczurzego Kamienia. - Chłopak sięgnął do skórzanej torby przymocowanej do siodła.
- Pilnie do wręczenia lordowi Foxworth.
- Doręczę ją dziadkowi. - Gabrielle wyciągnęła dłoń po pergamin. Podziękowała mu wdzięcznym uśmiechem, gdy list znalazł się w jej dłoniach. Młoda dama wskazała przybyszowi drogę do stajni, gdzie mógł napoić konia. Zaoferowała mu, że osobiście zaprowadzi go tam, lecz czujne spojrzenie babki wyrażało jasno, iż panience z dobrego domu nie przystoi większe spoufalanie się z niższym stanem. Gabrielle dygnęła lekko, delikatnie łapiąc materiał swojej sukni, po czym skierowała się ku zamkowi. List intrygował panienkę J'anuerr, od dziecka oznaczała się wielką ciekawością. Nic więc dziwnego, że ciekawość zwyciężyła i tym razem. Powoli rozwinęła pergamin. W błękitnych oczach dziewczęcia pojawiły się iskierki ekscytacji. Gabrielle po przeczytaniu wzmianki o stolicy była bardzo ożywiona. Trwała siedemnasta wiosna jej życia, a nigdy nie była w sercu kontynentu. Lecz to miało ulec zmianie. Perspektywa zobaczenia królewskiego dworu wywoływała na jej drobnej twarzy płomienne rumieńce. Jak dotąd oprócz rodowitego zamku gościła w posiadłości ojca swojej matki, lorda Foxwortha. Zen w listach wielokrotnie opisywał jej królewski pałac, za każdym razem widziała go oczami wyobraźni, a teraz miała poznać osobiście jego piękno. Nie mogła się doczekać tej chwili, a powody ku temu były co najmniej trzy; zasmakowanie życia w stolicy, udział w ważnym wydarzeniu - ślubie króla oraz ten, który najbardziej ją cieszył, czyli ponowne zobaczenie starszego brata giermkującego synowi władcy. Dotknęła palcami małej figurki przewieszonej na niebieskiej wstążce, wiszącej na jej szyi. Nie zwlekając już ani chwili, pośpiesznie udała się do gabinetu pana Foxwall. Wiedziała, że o tej porze jej dziadek przesiaduje właśnie tam, przeglądając księgi z dochodami i wydatkami.
Tak, jak się spodziewała, zastała starego lorda zagłębionego w liczbach. Płomień świecy oświetlał drobnego staruszka pochylającego się nad księgą.
- Dziadku, pan ojciec przysyła informacje do ciebie - poinformowała, podchodząc powoli z listem w dłoni. Wiekowy lord podniósł wzrok znad spisu.
- Czego chce twój ojciec? - W głosie starca pobrzmiewał chłód, nigdy nie przepadał za swoim zięciem, pomimo jego sporych wpływów w królestwie.
- Informuje o rychłej podróży do stolicy - odpowiedziała, nie kryjąc podniecenia tym faktem.
- Dołączę do konwoju twego ojca, również wybieram się na królewskie zaślubiny. - Lord Foxworth odłożył list na bok po pobieżnym przeczytaniu go.
- Takich wydarzeń się nie opuszcza, moja droga, zwłaszcza gdy struktury na królewskim dworze mogą ulec zmianie. Lepiej zadbać o dalszą przychylność miłościwie nam panującego. - Pomarszczona twarz wykrzywiła się w uśmiechu ukazującym pożółkłe zęby.
- W tym jednym ja i mój zięć zawsze się zgadzaliśmy. - Wychudłe dłonie zamknęły opasłe tomiska.

Mała Jaskółka |Zawieszone|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz