Minęły dwa miesiące. Zero odzewu od Iscariote, Radena też już nie spotkałam. Za to brązowy kot stał się przyjaźniejszy i zawsze gdy byłam na zewnątrz go spotykałam. Wygląda na to, że jednak zwierzęta nie boją się wampirów.
Ale ten spokój został zachwiany, gdy podczas jednej z przechadzek natknęłam się na Andersona, opartego o drzewo na mojej drodze. Natychmiast wyjęłam jedno wakizashi i sięgnęłam po pistolet.
- Czekaj.- blondyn podniósł rękę, zatrzymując mnie wpół ruchu.- Zanim mnie zaatakujesz chciałbym ci kogoś przedstawić. Jest nowym członkiem Iscariote.
Usłyszałam westchnięcie i otworzyłam szerzej oczy, zupełnie zaskoczona. Zza Alexandra wyszedł Raden.
- Mówiłem ci, ona mnie zna.- odezwał się, patrząc na blondyna ze znużeniem- Jestem śpiący, tylko po to mnie tu przywlokłeś?
- Żebyś z nią walczył.- warknął mężczyzna, a ja byłam coraz bardziej rozbawiona, że dramatyczny występ Andersona się wali.- Mówiłem ci wcześniej.
- Ale... to nie na mnie jest wściekła. Chce walczyć z tym, który ją skrzywdził.
- On ma rację.- wycedziłam, wsuwając z pochwy drugi miecz.- To nie on mnie zabił.
- Zabił cię?- obojętność i znużenie na twarzy Radena ustąpiła złości, gdy patrzył na księdza.- Nie powiedziałeś.
- Nie było potrzeby.
Miałam wrażenie, że kontury szatyna rozmazują się. Anderson też to zauważył.
- Idź stąd zanim pozna twoje zdolności.- syknął.
- Zdolności?- powtórzyłam, a potem przyskoczyłam do obracającego się Radena, łapiąc jego nadgarstek.- Jakie zdolności?
Mężczyzna zmrużył oczy i wyrwał rękę.
- Lepiej żebyś nie wiedziała.
- Czekaj!- zawołałam, gdy szybko pobiegł w głąb lasu. Nie odwrócił się.-
- Jakie zdolności?- warknęłam, obracając się do Andersona.
Którego nie było.
Anderson był w pułapce. Chcąc mnie zaatakować trafił na przeszkodę- Alucarda. Było to kilka dni po spotkaniu Radena i księdza. Wampir uległ moim namowom, by wyjść na spacer.
„ Tym razem nie daj sobie odciąć głowy"
Zanim mi odpowiedział zobaczyłam brązowo-szary kształt pędzący w moją stronę. Spróbowałam zrobić unik, ale wielki wilk- jak się okazało- nie zamierzał atakować mojego tułowia, na co byłam przygotowana, tylko zacisnął szczęki na mojej kostce i z moim piskiem zniknęliśmy wśród drzew. Całą minutę byłam ciągnięta i obijana o wszystko na co trafiłam, a potem nagle wilk mnie puścił i odbiegł dalej. Skuliłam się z bólu i zaciskając zęby otoczyłam dłońmi ranną kostkę. Czarna substancja otoczyła zranione miejsce. W ten sposób chciałam przyspieszyć regenerację.
- Nie wyleczysz tego zbyt szybko.- usłyszałam znajomy głos i gwałtownie spróbowałam wstać. Lekkie pchnięcie z powrotem pozbawiło mnie równowagi.
- Nie wstawaj.- Raden kucnął obok mnie, a ja błyskawicznie wysunęłam wakizashi. Ułamek sekundy później szatyn przyciskał je do mojej szyi.
- Nie chcę cię skrzywdzić.- wyszeptał.
- To mnie zostaw w spokoju.
- Przekaż Alucardowi, że wróciłem.
- Dlaczego? Kim ty jesteś?!
![](https://img.wattpad.com/cover/98472466-288-k107695.jpg)
CZYTASZ
Hellfik
FanfictionAlicia Stone nie spodziewała się, że tak się potoczy jej życie. Że wystarczy pojechać na piknik... by trafić w sam środek wojny ludzko-wampirzej. Powieść jest fanfikiem anime Hellsing, ale pojawiają się sprzeczności z tą serią oraz wszystko jest wyt...