30. Headspace

1.9K 309 923
                                    


– Gdzie masz Harry'ego? – zagadał Zayn, opierając się o samochód, stojący na strzeżonym miejscu na parkingu, na którym nie było nikogo oprócz nich. W całym pomieszczeniu panował półmrok, bo rażące białe światła były rozłożone co kilka metrów.

Louis przez chwilę poczuł dreszczyk emocji, bo miał wrażenie, że znalazł się w jakimś filmie akcji i właśnie jest na spotkaniu, z którego może nie ujść z życiem, ale szybko odgonił od siebie te myśli. Teraz to Harry był w większym niebezpieczeństwie, bo został jeszcze w garderobie. Umówił się tam z Niallem, który nie zdążył na występ, ale obiecał, że mogę później gdzieś wyjść wszyscy razem. Obaj czuli, że to pułapka, to wszystko było zbyt podejrzane, bo liczyli, że jeszcze na koncercie coś się stanie, ewentualnie zaraz po, jak już większość osób wyjdzie. To się jednak nie stało i tak naprawdę jedynym podejrzanym stał się Niall, dlatego Harry zdecydował, że on z nim porozmawia sam na sam, nie chcąc narażać na niebezpieczeństwo Louisa. W końcu któryś z nich musiał przeżyć i być wolnym, żeby móc wykonać jakieś kroki, gdy wróci Kate.

– Czeka jeszcze na Nialla w garderobie, ale zaraz do nas przyjdzie – powiadomił ich, a Zayn uniósł zdziwiony brwi. – Tak, my też go podejrzewamy. Dlatego się rozdzieliliśmy, więc przynajmniej jeden z nas nie jest zagrożony.

– Wciąż myślę, że przesadzacie – wtrącił się Liam. – To nasz przyjaciel i powinniśmy mu ufać, tak jak mu ufamy sobie.

– Liam, ale to wszystko jest zbyt... niejasne – kontynuował Louis. – Jego relacja z Kate i to, jak zareagował, jak odeszła. Zrobił to bardzo teatralnie, jak gdyby za wszelką cenę chciał udowodnić, jak bardzo ją kocha i mu zależy na niej. Do tego dochodzi jeszcze zachowanie z ostatnich dni; najwyraźniej podobnie jak ja i Harry pracował nad odnalezieniem Cat, ale w trochę innej wierze niż my. I myślę, że zależało mu na niej właśnie ze względu na jej dziecko, ono jest bardzo ważnym ogniwem...

Przerwał na chwilę, orientując się, że powiedział trochę za dużo. Nawet jeśli ufał przyjaciołom, to nie może zdradzać takich faktów, bo zawsze ktoś może ich podsłuchiwać. Zamilkł więc, sprawiając, że na całym parkingu słychać było tylko ich oddechy i krople wody, które musiały gdzieś spadać. To wszystko tworzyło atmosferę grozy, można było odnieść wrażenie, że zaraz ktoś do ich wyjdzie lub coś nagle wyskoczy z zaciemnionego zakamarku.

– Wiesz już, kto jest ojcem? – przerwał milczenie Zayn, a Louis zaprzeczył ruchem głowy.

– Jeszcze nie mamy pojęcia – skłamał i w jego ocenie wyszło mu to całkiem dobrze, bo brunet kiwnął w jego stronę, rezygnując z dopytywania się. Zamiast tego otworzył drzwi od samochodu i wyciągnął ze schowka paczkę papierosów, wystawiając ją w stronę Tomlinsona, który wziął jednego. Wyjął zapalniczkę i najpierw odpalił Zaynowi, a później dopiero sobie.

– Myślałeś już w ogóle, co później? – zagadał nagle Liam, brzmiąc na zmartwionego tym wszystkim. – Znaczy, gdy skończycie misję, co dalej z tobą i Harrym?

– Zakładając, że obaj to przeżyją – wtrącił Malik, ale Payne skarcił go wzrokiem. – Przepraszam.

– Em, Harry musi wrócić do siebie – wyznał Louis, unikając ich spojrzeń, skupiony na papierosie. – Czyli prawdopodobnie wrócimy do naszego dawnego życia, mnie może uda się napisać płytę, rozpaczać trasę, a on... będzie robił, to co robił wcześniej.

– Ale kochasz go, prawda? – spytał Liam, brzmiąc na lekko rozczulonego i na takiego wyglądał, gdy Tomlinson uniósł głowę, żeby na niego popatrzeć. Uśmiechał się do niego, niczym dumny ojciec, więc szatyn też uniósł kąciki ust, gdy kiwał twierdząco głową.

Hallo Spaceboy ✨LARRY✨Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz