Rozdział trzeci

10.5K 264 84
                                    



Zobaczyłam twarz Jacoba w odbiciu lustra...Czy on nawet nie pozwoli mi się umyć? Podszedł do mnie i położył dłoń na moim ramieniu. Po całym ciele przeszedł mnie nieprzyjemny dreszcz.

-Masz skarbie-powiedział mi cicho do ucha i podał mi męską bluzę i bieliznę.

-A spodenki?-spytałam cicho i wzięłam ciuchy.

-Nie będą ci potrzebne-uśmiechnął się łobuzersko-no już ubieraj się.

-P-przy tobie?

Kiwnął głową, a uśmiech nie schodził z jego twarzy. Powoli odłożyłam ręcznik. Stałam teraz naga przed nim, a on nie odrywał wzroku od mojego ciała. Ubrałam bieliznę i bluzę. Bluza musiała być jego, bo była na mnie za duża. Złapał moją rękę i wyszliśmy z łazienki. Poszliśmy do salonu, on usiadł na kanapie i posadził sobie mnie na kolanach. Włączył telewizję i zaczął przeskakiwać kanały. Zatrzymał na wiadomościach sportowych. To chyba normalne jak dla każdego chłopaka. Objął mnie w talii i spojrzał mi w oczy. Był taki przystojny, a jego oczy były nieziemskie. Nie Amy to mój porywacz. Jest brutalny. Porwał mnie i pewnie niedługo zgwałci.

-Jesteś cudowna-pogłaskał mnie po włosach i zaczął całować mnie po szyi-jesteś piękna i tylko moja-mruczał mi do ucha. 

Poczułam jak łzy spływają mi po policzkach i pokręciłam głową. Chciałam tylko wrócić do domu i znowu zobaczyć twarze moich rodziców. Wsunął rękę pod bluzę, zaczął ssać i gryźć moją szyje, na co ja wydawałam jęki. Jemu to sprawiało przyjemność, a mi ból.

-Dlaczego mnie porwałeś?-zapytałam cicho.

-Czułem się samotny i potrzebuję kogoś do towarzystwa. Ten chuj co cie skrzywdził nie zasługiwał na ciebie. Ze mną będzie ci lepiej-uśmiechnął się.

-Skąd wiesz o Cameronie?!

-Obserwowałem cie od dłuższego czasu-na jego twarzy pojawił się szyderczy uśmiech-cały czas cie zdradzał. Nie zasługiwałaś na niego-zjechał pocałunkiem na moje ramie, a jego ręka powędrowała w kierunku mojego biustu.

Pokręciłam głową i próbowałam się odsunąć. Wsunął rękę w mój stanik i zaczął masować moje piersi. Płakałam i dalej wydawałam z siebie jęki, co go tylko podniecało.

-Przestań-powiedziałam cicho przez łzy. 

Ścisnął moja pierś i się uśmiechnął.

-Mam ochotę cie pieprzyć, tu na tej kanapie, wszędzie gdzie się da-wymruczał mi do ucha.

-Nie...proszę, ja nie chcę...

-Wolisz swój pierwszy raz mieć z jakimś starym dziadem? Ze mną będzie ci dobrze-wyjął ręce z bluzy i położył je na moich udach.

-Chce to stracić z mężem, który mnie będzie kochał-wyszeptałam.

-Ale ja będę twoim mężem-zaśmiał się i zaczął jeździć ręką po moich udach.

Pokręciłam głową i zaczęłam się lekko szarpać.

-Nie szarp się, jesteś moja! Rozumiesz?!-syknął mi do ucha i wstał.

Przerzucił mnie sobie przez ramie jak worek ziemniaków i wyłączył telewizje. Szarpałam się i krzyczałam, ale dostałam mocnego klapsa w tyłek.

-Cicho-warknął i udał się do sypialni. 

Pokój był duży z ogromnym łóżkiem, komoda, szafki i okno...Jakaś szansa na ucieczkę. Rzucił mnie na łózko. Wyjął z szafki kajdanki i położył się koło mnie. Zapiął mi jedną rękę, a drugą zapiął na sobie. Nie wiem gdzie miał kluczyk, świetnie. To teraz już nie ucieknę. Odwróciłam się do niego plecami, ale poczułam ze obejmuje mnie mocno w talii i przyciąga do siebie.

-Dobranoc skarbie-wymruczał mi do ucha i przykrył nas kołdra.

-Dobranoc-powiedziałam cicho.

Czułam jego oddech na swojej szyi. Jestem jego, ale muszę spróbować uciec. Nie chciałam mu się sprzeciwić, bałam się. A może uda mi się go zmienić? Da się zmienić takiego człowieka jak on? Nie to jest śmieszna myśl. 

Zamknęłam oczy i próbowałam zasnąć. Chciałam nie myśleć o tym co może mnie jeszcze z nim spotkać...

UwięzionaWhere stories live. Discover now