I

3.4K 281 149
                                    

- Lou, pójdziemy na zakupy i kupimy jakieś prezenty?  - pyta Lottie. - Zostało czternaście dni do świąt.

- Daj spokój jeszcze zdążymy.

- Nie zdążymy - fuka dziewczyna. - Ubierz się i wychodzimy.

- Nienawidzę cię - mamroczę.

×××

- Nigdy więcej nie jadę autobusem i to w zimę - fukam - Ile spoconych ludzi tam było.

- Zrób prawo jazdy będziesz mnie wszedzie wozić. - mówi, a ja zaczynam się śmiać.

- Ja ciebie?

- Tak ty mnie - prycha - A kogo innego?

- Siebie? - rozglądam się po pomieszczeniu, do którego weszliśmy - Sklep z zabawkami? - pytam.

- Tak kupię ci twój wymarzony samochód - mówi i rzuca we mnie pudełkiem z rysorakiem.

- Dzięki - śmieje się cicho.

Przechodzę kilka, alejek i dopiero znajduje tą gdzie są samochody. Odkładam zabawkę i rozglądam się. Przy jednej z półek stoi kręcono włosy brunet  i próbuje sięgnąć zabawkę.

Podchodzę do niego i ją zdejmuje, patrzy na mnie ze smutkiem w oczach. Prawdopodobnie myśli, że chce ją wziąć. Wreczam mu ją, a on uśmiecha się szeroko.

- Powiedziałbyś dziękuję - warczę, a on cofa się krok w tył - Matka cię kultury nie nauczyła? - chłopiec wzrusza ramionami.

Wyjmuje telefon i coś na nim pisze po czym mi go wręcza.

"Jestem niemową... Wybacz. Dziękuję za ściągnięcie mi jej, ale jest za droga. Możesz odłożyć ją na miejsce? "

Czytam i czuje jak robi mi się głupio, a chłopiec oddaje mi zabawkę i zarumieniony szybko odchodzi. Wyjmuję telefon i piszę do Lottie.

Ja: Spotkamy się później muszę coś załatwić 

Podchodzę do kasy i kupuję samochód po czym wychodzę ze sklepu i rozglądam się za chłopakiem.

Mimo czasu, który upłynął jeszcze daleko nie odszedł. Idę za nim chwilę, ale zdaje sobie sprawę, że nie będę go śledzić.

Podbiegam do niego i klepię go lekko w ramię. Odwraca się wystraszony, ale na mój widok jego twarz rozjaśnia.

- To dla ciebie - mówię i daje mu zabawkę, przez co chłopiec rumieni się lekko. - Ooo cegiełka - spogląda nie rozumiejac - Chodzi o to że się zarumieniłeś i jesteś czerwony jak cegiełka - mówię, a on się bardziej rumieni.

Pokazuje na starbucksa przy, którym stoimy.

- Chcesz pójść na kawę? Ja stawiam - zielonooki kręci głową, ale ja łapie go za rękę i wciągam do kawiarni. - Co chcesz do picia? - pytam, a po chwili przypominam sobie o jednym fakcie - Umh.. Wybacz, napisz dobrze? - mówię i podaję mu mój telefon.

Poproszę pierniczkową latte, a i pieniądze ci oddam"

- Nie musisz mi nic oddawać - mówię cicho - To taki wczesny prezent na święta.

Chłopiec znów się rumieni i pisze na telefonie.

Nigdy nie obchodziłem świąt... Znaczy obchodziłem, nieważne"

- No to... Sprawię, że te święta będą twoimi najlepszymi - uśmiecham się szeroko. - Zaczynając od dziś.

I tak właśnie do końca dzisiejszego dnia myślałem o ślicznych zielonych oczach i pięknym uśmiechu chłopaka.

_________
Teraz rodzialy będą pojawiały się codziennie, aż do 24 grudnia.

Mam nadzieje ze wam się podoba x

14 Days || LarryWhere stories live. Discover now