Podczas zajęć ćwiczyliśmy w parach zaklęcie rozbrajające oraz obronne. W tej dziedzinie byłam dobra, gorzej było z wiedzą o eliksirach. Nigdy sobie z tym nie radziłam.
Poszłam na stołówkę, kupiłam obiad i skierowałam się do stolika pod oknem. Siedziała tam już Anna-czarownica- z Damienem -wampir-. Chłopak pochłaniał frytki, a dziewczyna opowiadała mu jakąś nudną historię, bo jego mina wyrażała znużenie. Usiadłam naprzeciwko przyjaciółki. Po chwili dosiadł się również Henry. Sądząc po jego minie właśnie skończył w-f.
Ostatnio, przez wybryki innych uczniów, nauczyciele na czele z dyrektorem i głównym magiem* zaostrzyli zasady. Wcześniej w czasie długiej przerwy (35 min) można było się udać się poza teren szkoły np. do centrum handlowego lub do KFC.
Po kolejnych od obiadu lekcjach poszłam z Anną, Henrym i Damienem do domu. Chciałam jak najszybciej wrócić do domu i zamknąć w pokoju. Miałam wszystkiego dość a szczególnie Kristin- zarozumiałej laluni, jeżdżącej różowym Mercedesem.
Gdy wreszcie przestąpiłam próg domu, czekała mnie niemiła niespodzianka albowiem odwiedziła nas ciotka Mylen, jej chciwy mąż Albert, kuzynki Nill i Flawia oraz kuzyn Wesly. Jego lubiłam najbardziej. Od najmłodszych lat pomagał mi i bronił przed- młodszymi od nas o rok- siostrami. Choć miał dopiero 17 lat, wyglądał na nie mniej niż 20. Lubiłam, gdy razem siadaliśmy na tarasie i żartowaliśmy z mieszkającej niegdyś obok nas sąsiadki-panny Smith. Była ona niską elfką z ogromnymi nogami. Uwielbiała zrzędzić i nasyłać na sąsiadów policję.
Przywitałam się grzecznie z gośćmi i popędziłam do pokoju słysząc za sobą głos ciotki „Jaka niewychowana!". Ciotka uważała, że to ona najlepiej potrafiła wychowywać dzieci. Przeszedł mnie dreszcz kiedy przypomniałam sobie plan zajęć Wesleya- lekcje zaczynał o 7.00 a kończył o 21.30. Często słyszałam jak ciotka namawiała moją mamę, aby ta zapisała mnie na zajęcia z księżniczko-logii** lub biblioteko-logii***. Zdenerwowana weszłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko. Obok mnie położył się Fernando- młody lis. Znalazłam go jako mała dziewczynka w opuszczonej lisiej jamie. Miał uszkodzoną łapę. Zaopiekowałam się nim a dzięki niemu znalazłam kierunek w magii- byłam zwierzomagiem. Wszelkie zwierzęta słuchały się moich zaklęć.
Podniosłam książkę, której wcześniej tu ie widziałam. Zapewne podrzuciła mi ją ciotka. Zaciekawiona otworzyłam i zaczęłam czytać.
Słowniczek:
*główny mag- opiekun szkoły, ochroniarz szkoły, czasem nawet był to duch
**zajęcia dla dam lub dziewczyn które chciałyby nimi zostać
***zajęcia związane ze studiowaniem wszystkich ksiąg z „wielkiej biblioteki"****
****wielka biblioteka na zamku Dwóch Sióstr
![](https://img.wattpad.com/cover/136902243-288-kb40258.jpg)
YOU ARE READING
Dziedziczka mocy
FantasyMam na imię Zoe i chodzę do szkoły jak każdy inny czarodziej. Mam wielu przyjaciół oraz wspaniałą rodzinę. Uczę się dobrze i mam cudnego chłopaka. Pewnego dnia moja magia objawia się z dużym nasileniem. Wraz z przyjaciółmi staram się rozwikłać tę z...