Rozdział 2

4 1 0
                                    

Podczas zajęć ćwiczyliśmy w parach zaklęcie rozbrajające oraz obronne. W tej dziedzinie byłam dobra, gorzej było z wiedzą o eliksirach. Nigdy sobie z tym nie radziłam.

Poszłam na stołówkę, kupiłam obiad i skierowałam się do stolika pod oknem. Siedziała tam już Anna-czarownica- z Damienem -wampir-. Chłopak pochłaniał frytki, a dziewczyna opowiadała mu jakąś nudną historię, bo jego mina wyrażała znużenie. Usiadłam naprzeciwko przyjaciółki. Po chwili dosiadł się również Henry. Sądząc po jego minie właśnie skończył w-f.

Ostatnio, przez wybryki innych uczniów, nauczyciele na czele z dyrektorem i głównym magiem* zaostrzyli zasady. Wcześniej w czasie długiej przerwy (35 min) można było się udać się poza teren szkoły np. do centrum handlowego lub do KFC.

Po kolejnych od obiadu lekcjach poszłam z Anną, Henrym i Damienem do domu. Chciałam jak najszybciej wrócić do domu i zamknąć w pokoju. Miałam wszystkiego dość a szczególnie Kristin- zarozumiałej laluni, jeżdżącej różowym Mercedesem.

Gdy wreszcie przestąpiłam próg domu, czekała mnie niemiła niespodzianka albowiem odwiedziła nas ciotka Mylen, jej chciwy mąż Albert, kuzynki Nill i Flawia oraz kuzyn Wesly. Jego lubiłam najbardziej. Od najmłodszych lat pomagał mi i bronił przed- młodszymi od nas o rok- siostrami. Choć miał dopiero 17 lat, wyglądał na nie mniej niż 20. Lubiłam, gdy razem siadaliśmy na tarasie i żartowaliśmy z mieszkającej niegdyś obok nas sąsiadki-panny Smith. Była ona niską elfką z ogromnymi nogami. Uwielbiała zrzędzić i nasyłać na sąsiadów policję.

Przywitałam się grzecznie z gośćmi i popędziłam do pokoju słysząc za sobą głos ciotki „Jaka niewychowana!". Ciotka uważała, że to ona najlepiej potrafiła wychowywać dzieci. Przeszedł mnie dreszcz kiedy przypomniałam sobie plan zajęć Wesleya- lekcje zaczynał o 7.00 a kończył o 21.30. Często słyszałam jak ciotka namawiała moją mamę, aby ta zapisała mnie na zajęcia z księżniczko-logii** lub biblioteko-logii***. Zdenerwowana weszłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko. Obok mnie położył się Fernando- młody lis. Znalazłam go jako mała dziewczynka w opuszczonej lisiej jamie. Miał uszkodzoną łapę. Zaopiekowałam się nim a dzięki niemu znalazłam kierunek w magii- byłam zwierzomagiem. Wszelkie zwierzęta słuchały się moich zaklęć.

Podniosłam książkę, której wcześniej tu ie widziałam. Zapewne podrzuciła mi ją ciotka. Zaciekawiona otworzyłam i zaczęłam czytać.

Słowniczek:

*główny mag- opiekun szkoły, ochroniarz szkoły, czasem nawet był to duch

**zajęcia dla dam lub dziewczyn które chciałyby nimi zostać

***zajęcia związane ze studiowaniem wszystkich ksiąg z „wielkiej biblioteki"****

****wielka biblioteka na zamku Dwóch Sióstr

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Feb 14, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Dziedziczka mocyWhere stories live. Discover now