,,Pierwszy psikus"

395 20 0
                                    

                     Poprawiony

-Dobra, każdy wie co ma robić?- Zapytał George.
-Tak- Odpowiedział Lee.
-Czyli za 15 minut w Pokoju Wspólnym?- Musiałam się upewnić.
-Tak.- Powiedział Fred, kiedy staliśmy pod portretem Grubej Damy- yyy... Jakie jest chasło?
-Miodojad...- Westchnełam i spojrzałam na niego z politowaniem.
-No co?- Uśmiechnął się wchodząc do PW.
-Nie, nic- Powiedziałam i skierowałam się do dormitorium.
-Gdzie byłaś?- Ledwo przekroczyłam próg, a już Hermiona zaczeła mnie wypytywać, nienawidzę tego. Jestem tylko o 5 minut młodsza, nie o 5 lat!
-Z bliźniakami i Lee.
-Znowu planujecie jakiś żart?- Miona trochę się zdenerwowała.
-Nawet jeżeli, to co?- Zaczełam szukać jakiegoś wygodnego stroju niż mundurek szkolny.
-Nic.- Odpuściła.
-Idę się przebrać.- Poszłam do łazienki.

Włosy związałam w wysokiego kucyka. Koszulę i sweterek zmieniałam na białą bluzkę, a spódnicę na czarne leginsy.
Po przebraniu się mundurek rzuciłam na łóżko i poszłam do PW. Tam czekał już Lee.

-Gdzie bliźniacy?- Zapytałam siadając koło niego.
-Szykują sprzęt.- Powiedział tajemniczo.
-Gotowi?!- Usłyszałam głos, któregoś z klonów.
-Jak najbardziej.- Z Lee wstaliśmy z kanapy i w czwórkę wyszliśmy na korytarz.

***

Usłyszałam trzask zbroii, którą wywalił Lee. Oczywiście za pomocą czarów (nie znam tego zaklęcia, więc nie powiem jakie).

-Wstrętne bachory, nawer chwilii spokoju.- Usłyszałam narzekania Filcha i spojrzałam na Freda, który ledwo powstrzymywał śmiech. Wyjrzałam zza zakrętu i zobaczyłam woźnego ze swoją kotką, wychodzących z ,,gabinetu".
Kiedy Filch i Pani Noris znikneli podąrzając za dźwiękiem, wyszliśmy z Fredem z naszej kryjówki.

-Tylko szybko.- Powiedziałam.
-Dobra, dobra.- Machnął ręką na to co powiedziałam i zniknął za drzwiami ,,gabinetu", a ja zostałam na czatach.
-Już, chodź.- Wyszedł i szybko wróciliśmy do naszej kryjówki. Tam, czekał na nas Lee.
-Udało się?- To było pierwsze co powiedział ciemnoskóry chłopak.
-Tak. A ciebie nie złapał?- Wysapał Fred.
-Nie. Ciekawe jak idzie dla George'a.- Jordan był bardzo podniecony.
-Jak tam?- Jak na zawołanie obok nas pojawił się drugi bliźniak.
-Złapał cię?- Fred zaniepokoił się tak szybkim przyjściem brata.
-No co ty. Mnie nigdy.- Powiedział z udawaną wyższością.- Zaraz powinien być.

Chwile potem usłyszałam (poraz kolejny w tym dniu) narzekania Filcha na ,,wstrętne bachory". W czwrórkę wyjrzeliśmy za zakręt. To, co tam zobaczyliśmy, to był obraz nędzy i rozpaczy- mokry Filch i Pani Noris. Ale to, co miało wydarzyć się za chwilę, było najlepsze. Woźny wszedł do swojego ,,gabinetu", za moment usłyszeliśmy głośne przekleństwa wypowiedziane przez Filcha. Szybko uciekliśmy do PW.

-To było świetne!- Zachwycałam się tym, co przed chwilą się wydarzyło.
-I pomyśl, że bedzie więcej tego typu sytuacji.- Wyszczerzył się Fred.
-Gramy w Eksplodującego Durnia?- Zapytał Lee.
-Ja odpadam.- Powiedziałam, a wszyscy w trójkę spojrzeli na mnie pytającym wzrokiem.- Mam nową książkę.
-Ah ... dobra leć.- Odpuścił mi.
-Pa.-Porzegnałam się.

Od razu skierowałam się do dormitorium.

-Cześć!- Przywitałam się z Parvati, tylko ona była.
-Hejka!
-Gdzie Miona?
-Tutaj.- Z łazienki wyszła moja siostra.- Co jest?
-Nic, tak się pytam.-Wzruszyłam ramionami.
-Powiesz mi co robiłaś?- Zapytała, biorąc jakąś książkę Lockharta.
-A nie bedziesz zła?
-Nie.
-No dobra. Więc tak...- Już miałam zaczynać, ale Patil mi przerwała.
-A ja też mogę posłuchać?-Zapytała z nadzieją w oczach.
-Możesz. Więc tak... Lee wywalił zbroję, Filch poszedł zobaczyć co to. W tym czasie Fred podrzucił do jego gabinetu Łajnobombę, a ja stałam na czatach. Kiedy Filch sprawdził o co chodzi z tą zbroją, George go oblał wodą. Tyle.- Skończyłm swoją opowieść.
-Chciałabym zobaczyć jego mine.- Powiedziała Parvati.
-Jesteś zła?- Zapytałam Mionę.
-Nie.- Oderwała oczy od książki.- Napiszemy do rodziców?
-Jasne.- Wyciągnełam pergamin i pióro, od razu zaczełm pisać. Napisałam jakieś głupoty, że wszystko dobrze i takie tam.
-Jutro pójdę do sowiarni i je wyślę.- Powiedziałam zaklejając kopertę. Zawsze każda pisze swój, ale wysyłamy je razem.
-Dobra.- Uśmiechneła się i wróciła do lektury. Ja też zaczełam czytać jakąś książkę. Bardzo mnie wciągneła i nim sie spostrzegłam była 22:30. Całe szczęście, że jutro sobota- Z tą myślą odpłynełam do krainy Morfeusza.

***

*PW- Pokój Wspólny.

Hejka! Przepraszamy za błędy. Mamy nadzieję, że wam się spodobało jeżeli tak to dajcie gwiazdkę 🌟🌟🌟 i czekamy na miłe komentarze.

Kolejny rozdział będzie za tydzień w sobotę 24.02.2018 jeżeli nie będzie żadnych przeszkód. 😉😃

W poprzednim rozdziale było równo 1290 słów. 😃 Do zobaczenia w sobotę. Pa. 😃

Panna GrangerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz