Prolog

30 5 0
                                    


Grupa szesnastolatków kierowała się do wyjścia z budynku będącego dla większości z nich piekłem. Miejsce to potocznie zwane było szkołą.

     Do grupy tej należały cztery dziewczyny i dwóch chłopaków. Jedna z dziewczyn miała piękne biało-szare włosy(choć nigdy ich nie farbowała) , Skórę również miała prawie, że białą, a oczy miała fiołkowe, niczym za zasłoną z mgły, powstałej z rosy, która zaczęła parować kiedy tylko pokazały się pierwsze promienie wiosennego słońca po ulewnym deszczu. Na jej bladych, małych i delikatnych ustach prawie zawsze gościł uśmiech. Kiedy się urodziła jej rodzice mieszkali w Anglii dzięki temu  na imię miała Kate, również przez to biegle mówi po Angielsku jak i po Polsku.

     Następnymi dziewkami z tej grupy były bliźniaczki. Obie miały gęste rudo-brązowe włosy sięgające do łopatek. W ich oczach zaklęte malachity, które śniły jak tylko zmieniało się oświetlenie. Ich twarze, jak i całe ciała były pokryte piegami, tymi mniejszymi jak i większymi, tymi bledszymi jak i wyraźniejszymi. Jedyną cechą wyglądu było to, że młodsza zazwyczaj spinała włosy. Dziewczyny były chore na umiarkowaną hemofilię, były sprawne fizycznie. Świetnie grały w wszelakie piłki. Imiona miały normalne, starsza miała na imię Laura, natomiast młodsza Blanka po babce która pochodziła z Włoch.

    Ostatnia z dziewczyn nie miała stałego koloru włosów, co chwilę się farbowała, odważne i nietypowo, na przykład jak różne czerwienie, róże, zielenie, błękity... za dużo by  wypisać wszystkie. Jak na razie jej włosy miały kolor bardzo ciemnego granatu z różowymi pasemkami. Jedno jej oko miało kolor turkusu, natomiast w drugim zaklęty był bursztyn. Jej rodzice do pomysłowych nie należeli dla tego miała też na imię Emilia.

    Przejdźmy teraz do chłopaków. Pierwszy z nich miał bardzo długie, czarne jak niebo nocą i proste włosy zawsze spięte w kitkę. Przyjaciele nie raz namawiali go na ścięcie czupryny, on jednak nie ugięcie im odmawiał.Jego oczy były dużo ciemniejsze od włosów, za zasłoną owianą tajemnicą(tak stwierdziła jego polonistka, nie mając pojęcia, że jest bliska prawdy). Kate kiedyś mu  powiedziała, że jego oczy są piękne jak onyksy, na twarzy chłopaka pojawił się w tedy pokaźny rumieniec. Jak ktoś się z nim witał i pytał go o imię, zazwyczaj po odpowiedzi chłopaka, albo się śmiał, albo patrzył na niego krzywo. Jego znajomi najpierw myśleli, że czarnowłosy żartuje dopiero później, że mówił poważnie. Pewnie zastanawiacie się jakie imię musiało wywoływać taką reakcję? Ciemnooki po prostu miał na imię Erne. Mimo to nie tylko jego imię bawiło, ale też długość i kształt jego uszu. Miały one prawie piętnaście centymetrów (bliźniaczki kiedyś je zmierzyły), a na końcach były szpiczaste.

    Drugi z chłopaków wyglądał jak typowy ideał nastolatek; brązowe włosy, niebieskie oczy, mocno zarysowana szczęka, spore mięśnie, no i oczywiście sześciopak. Po  tym opisie pewnie myślicie, że był on z jednym  tych, którzy rozkochiwali w sobie dziewczyny, robili im nadzieję i na końcu porzucali? Jednak było właśnie na odwrót, to dziewczyny zawzięcie chciały go w sobie rozkochać mimo, że on żadnej z nich nie chciał twierdził, że wszystkie z nich to pustaki. Chłopak za to od paru lat miał na oku młodszą z bliźniaczek, dlatego też nie chciał żadnej innej dziewczyny. Jego rodzice przeprowadzili się z Hiszpanii do Polski kiedy był mały, co tłumaczy jego imię - Mateo

Mimo, że na co dzień mieli zainteresowania normalne dla nastolatków,  parę razy w miesiącu wybierali budynek na którym powstanie nowe graffiti. Właśnie to mieli zaplanowane na dzisiejszy wieczór.

     Kiedy dotarli na miejsce zdecydowali za ich dzieło będzie widokiem zza okna w górach. Na pierwszym planie miało być turkusowo-zieloną wodą, otoczone lasem, nad tym wszystkim miało przewijać błękitne niebo z chmurami. Zawsze były to jakieś takie grafiki, ponieważ żadne z nich nie chciało żeby to jakieś buchomazy tylko coś, co pokaże piękno świata.

    Erne jako jedyny z nich nie lubił graffiti, więc po prostu pilnował by nikt ich nie nakrył. Podziwiał swoich przyjaciół, za pomysłowość i talent. który dzielili ze sobą nawzajem, każdy był niezwykle uzdolniony malarsko.

   W pewnym momencie po całej okolicy dało rozniósł się głośny ryk, wszyscy myśleli, że to jakieś zwierze, ponieważ w okolicy było zoo, więc nie byłoby dziwnego gdyby krzyk ten nie dochodził z lasu. Mimo to prawie nikt nie zareagował, ponieważ z ust czarnookiego wydobyły się słowa "do zobaczenia, muszę się zbierać ". Z dziwiło to jego przyjaciół, nie, że dziwnie się zachował, ponieważ zawsze, ale to że skierował się do lasu mimo, że jego mieszkanie znajdowało się w centrum. Po tym jak chłopaka natyle się oddalił by ich nie słyszał wybuchła zacięta konwersacja.

-Co mu teraz odbiło?- powiedziała starsza z bliźniaczek- Ja naprawdę rozumiem, że on nie jest stąd, ale bez przesady!

-Tradycyjne środki bezpieczeństwa?-dopowiedział chłopak, ale wszystkie jego towarzyszki zaczęły patrzeć na niego jak na wariata- No weźcie przecież prawie zawsze go śledzimy kiedy mu odwala.-po wypowiedzeniu tych słów chłopak załamał ręce.

   Jedynym plusem zaistniałej sytuacji było to, że wszystkie jego przyjaciółki się zgodziły, więc teraz wszyscy musieli prawie, że biec pod górę, by nadążyć za chłopakiem. Teraz wszystkie z dziewczyn mogły teraz dziękować swoim przyjaciołom płci brzydkiej za spalone kalorie.

   W pewnym momencie czarnowłosy zatrzymał się przed czymś, co wyglądało jak brama z celowo splecionych  pni gałęzi drzew. Z plecaka wyjął jakiś wisior z błękitnym kamieniem, właśnie kamień ten złapał w dłonie, a jego usta zaczęły układać się w słowa które brzmiały jak szmer mimo, że siedzieli blisko niego. Zdziwienie jego przyjaciół było tak wielkie, kiedy zaczęło w bramie pojawiać się niebieskie światło, które zaczęło wirować, że z ust białowłose i wydobył się dość głośny pełen przerażenia pisk. Na ten dźwięk Mateo pociągnął ją do tyłu zatykając jej usta. Wszyscy skulili się za krzakiem, za którym się chowali, czekają na rozwój wydarzeń z nadzieją, że czarnooki nie zareaguje. Tym samym byli tak zajęci patrzeniem w ziemię, że nie dostrzegli jak czarnowłosy podszedł. Po tym jak chłopak dotknął ramienia fiołkowookiej, dziewczyna z przerażeniem wyrwała się z ramion Mateo. Wszyscy jak na zawołanie obrócili się do tyłu, po tym jak zobaczyli swojego przyjaciela z obojętnym wyrazem twarzy w ich oczach pojawił się strach. Jako pierwszy z tego  transu ocknął się blondyn jak na zawołanie  zaczął wypuszczać słowa.

-Przepraszamy Cię! W cale cię nie śledziliśmy!-niebieskooki chciał to kontynuować ale przerwał mu przyjaciel.

-Skoro nic nie zrobiliście to dlaczego przepraszasz?-po tych słowach żadne z jego przyjaciół się nie odezwo, patrzeli tylko na niego nie wiedząc co odpowiedzieć, więc czarnowłosy zaczął kontynuować- Przecież wiedziałem, że skradacie się za mną...

Liczba słów w rozdziale-1052 (mój rekord)

Altero Drugi światWhere stories live. Discover now