Rozdział XIII

4.5K 262 39
                                    

Alec

     Siedział na łóżku, wpatrując się w zawartość swojej szafy. Pierwszy raz stał przed tak dużym problemem. Nie miał się w co ubrać! Przeklinał się w duchu, za to, że zawsze gdy Izzy próbowała namówić go na zakupy, on odmawiał. Wtedy jeszcze nie przypuszczał, że będzie szedł na randkę z kimkolwiek, a przecież Magnus nie był byle kim! To niezwykły czarownik, z cholernie wielką garderobą. Na pewno ubierze się w któryś ze swoich ekstrawaganckich strojów, a on w szafie miał tylko T-shirty i swetry. 
Zbłaźnię się. - Pomyślał zrozpaczony. - Co on we mnie widzi? Może mieć każdego, a wybrał akurat mnie.
Chłopak spojrzał na zegar, którego wskazówki ruszały się w zastraszającym tempie. Jeśli tak dalej pójdzie, to wyjdę w samym ręczniku! - Coś czuł, że właśnie brak ubrania, najbardziej spodobałby się Magnusowi.
Przypomniał sobie, jak jeszcze pół godziny temu, czarownik wpatrywał się w niego, jak go całował. Nadal czuł dłonie Azjaty na swoim ciele, nisko na biodrach.... - Szybko otrząsnął się z tych wspomnień. Jeszcze nie czas na to.
- Nie panikuj. Jesteś Nocnym Łowcą. - Powiedział sam do siebie i wyciągnął z szafy czarne spodnie z dziurami na kolanach ( dobrze pamiętał, że Izzy uważała je za modne). Wyjął też  sweter w kolorze butelkowej zieleni, z dekoltem  w serek. Założył jeszcze tylko buty i już. Teraz mógł tylko czekać.
Gdy w końcu, rozległo się ciche pukanie do drzwi, Alec głośno przełknął ślinę i otworzył.
Jego oczom ukazał się czarownik z nonszalanckim uśmiechem na twarzy.
Ku zdziwieniu chłopaka, nie był ubrany w nic za bardzo ekstrawaganckiego. Czarne, skórzane, dopasowane spodnie, przy których wisiał połyskujący łańcuszek i bordowy sweterek z kołnierzem. Oczywiście nie mogło zabraknąć brokatu, ale to wszystko tak pięknie ze sobą się komponowało, że gdy Alec tylko go zobaczył, zabrakło mu tchu. 
 - Alexandrze? - Kociooki wyciągnął w jego stronę dłoń z pomalowanymi na czarno paznokciami.
- Wyglądasz... - Alec nie wiedział jak dobrać słowa. Gdy się odezwał jego głos delikatnie drżał. - Magicznie.
Magnus roześmiał się głośno. Jego śmiech wywołał rumieniec na twarzy Łowcy. Czarownik wyciągnął dłoń i delikatnie dotknął policzka niebieskookiego, który wtulił swoją twarz w dłoń czarownika, nadal utrzymując kontakt wzrokowy. 
 - Jeśli nadal będziesz się tak na mnie patrzeć, to na pewno nie wyjdziemy z tej sypialni do jutra. - Zamruczał uwodzicielsko.
Już nawet nie jego słowa, ale ton jakim je wypowiedział, uderzyły w czarnowłosego. Musiał sam przed sobą się przyznać, że tak właściwie, to chciał zostać w tej cholernej sypialni, chciał rzucić Magnusa na łóżko, chciał go mieć przy sobie w każdy możliwy sposób. Pragnął robić z nim rzeczy, o których do tej pory nawet nie myślał.
- Chodźmy. - Splótł swoje palce z tymi Magnusa i raźnym tempem przeszli przez bramę.
       To co ukazało się przed oczami Łowcy, bardzo go zdziwiło. Spodziewał się jakiś drogich, ekstrawaganckich restauracji, tymczasem jednak, znajdowali się na zwyczajnym lodowisku.
No może nie tak do końca zwyczajnym.... Pomieszczenie było puste, z sufitu zwieszone były kolorowe światełka, rzucające na taflę lodu wielobarwne cienie. Co kilka metrów, na lodzie, w wielkich wazonach, poustawiane były kwiaty. Wszystko dopełniała cicha, delikatna muzyka, płynąca z nieznanego kierunku.
- Podoba ci się? - Dopiero głos Magnusa wyrwał go z szoku. - Twoja mina jest przezabawna.
 - Co? Moja mina jest zupełnie normalna. - Oburzył się trochę. -  I tak. Bardzo mi się podoba, ale jestem trochę zaskoczony.... Nie tego się spodziewałem.
-  A czego się spodziewałeś? - Głos Magnusa zdradzał wielką ciekawość z delikatną nutką zdziwienia.
- Nie gniewaj się, ale po tobie, spodziewałem się jakiś drogich i ekstrawaganckich restauracji, czegoś szalonego i kolorowego. - Alec obserwował jak twarz czarownika powoli blednie, a uśmiech maleje. Nie chciał, by zrobiło mu się smutno, więc szybko dodał. - Ale strasznie podoba mi się to co widzę. Tu jest wspaniale, a poza tym, wątpię czy potrafiłbym odnaleźć się w drogiej restauracji, czy czymś podobnym. To nie mój świat.
- Czyli ci się podoba? - Na twarz kociookiego powrócił uśmiech. - I nadal chcesz kontynuować naszą randkę?
 Nawet nie wiesz ile na to czekałem. - Obdarzył Magnusa promiennym uśmiechem. Odrobinę przysunął się do niego i objął go w talii.
- Cały czas mnie zaskakujesz Alexandrze. - Powiedział, patrząc mu głęboko w oczy. - Ale podoba mi się to i nie mam zamiaru się od ciebie odczepić.
- Nawet o tym nie myśl. - Przysunął się jeszcze bliżej i delikatnie ucałował jego czoło. -  Tak. Zdecydowanie to będzie najlepsza pierwsza randka w moim życiu.

Everything about you is so easy to love // MalecWhere stories live. Discover now