19 |Nathan|

1.1K 126 19
                                    

Mam biuro w domu z widokiem na ocean. Mogłabym właściwie stąd nie wychodzić i robić wszystko, co kocham. Moja komórka dzwoni, a raczej druga komórka, ta do której dostęp mają klienci. Odbieram telefon na ślepo i tak nie wiem, kto dzwoni.

- Dzień dobry, czy dodzwoniłem się do biura projektowego Mary Jane? - ten głos jest znajomy..

- Tak, słucham?

- Mam do urządzenia dom na plaży w San Francisco..

- Poproszę o imię i nazwisko, a potem o adres..

- Mary Jane - powtarza moje imię, nie wszyscy wiedzą, że to nie tylko nazwa, myślą, że to taki kaprys - Mam powtórzyć jeszcze raz twoje imię?

- Nathan - mówię o wiele ciszej, niż zamierzałam - Jak długo masz tu dom?

- Wczoraj kupiłem.

- Co? - piszczę.

- Podam ci adres, musisz go zobaczyć, żeby coś zaprojektować.

- A co jeśli odmówię? - waham się.

- Dom jest duży, to chyba wyzwanie.. można powybijać ściany, pomieszać style.. kiedy masz czas?

- Teraz? - co jest ze mną nie tak?

- Akurat jestem na miejscu - odpowiada - Adres to...

Mieszkam tutaj.

Nie wiem, czy o tym wiedział, czy nie, ale to kilka domów dalej.

Dreszczyk emocji buduje się we mnie.

Dawno go nie czułam i nie myślałam, że to on będzie tym w stosunku, do którego to poczuję.

Zaglądam do mojej szafy i nagle myślę o sukience w stylu moich sióstr, czymś, co nosiłam przy Nathanie, ale to już nie jestem ja i nie zmieniam się dla nikogo. W ostateczności, dla bycia profesjonalistką stawiam na sukienkę, która pasuje do mnie. Wysoki dekolt, odkryte ramiona, długość do połowy uda.

Idę plażą na kolejne dziwne spotkanie z przeszłością.

Cholera, byłam w nim taka zakochana. Uwielbiałam, gdy porównywał nas do filmu, ale przy Luke'u zrozumiałam, że nie mogę być tylko jakąś postacią.

Nie muszę pukać do drzwi, ponieważ stoi na plaży. Nathan zawsze kojarzy mi się z garniturem, a dzisiaj go na sobie nie ma.

- Gdzie garnitur, facet? - to coś spontanicznego, bo taka naprawdę jestem.

- Życie jest za krótkie, żeby chodzić cały czas w garniturach - coś się w nim zmieniło, ale jeszcze nie potrafię konkretnie tego umiejscowić.

- I ty to mówisz?

- Gdzie masz buty?

- Dlaczego kupiłeś tu dom? - zarzucamy się kolejnymi pytaniami, jakbyśmy chcieli na nowo siebie poznać.

- Ptaszek mi powiedział, że mieszkasz w okolicy.

Uśmiecham się.

- Chcesz mieć projektantkę na każde zawołanie?

- Na wyciągnięcie ręki - właśnie ją do mnie wyciąga, pomagając mi wejść na taras.

Oglądam dom przez szklane drzwi.. duża, pusta przestrzeń, nie ma tam nic.

- Co byś tu chciał?

- A ty? - patrzę na niego, po czym dodaje - Zdaję się na ciebie, urządź to, jak chcesz.

- A co? Nie zamierzasz tu za często bywać? - jeszcze nie wiem, czy mnie to obchodzi.

- Może zamierzam się tu osiedlić - ukazuje mi idealny uśmiech, który zawsze przyprawiał mnie o zdenerwowanie - Wejdźmy do środka.

Coś mi mówi, że kupił ten dom dla mnie albo przynajmniej, żeby być blisko mnie, ale te myśli wydają się, zbyt szalone, żeby mógłby być prawdziwe.

Przy Nathanie denerwuję się w środku, ale nie na zewnątrz. Widać po mnie tylko pewną siebie dziewczynę, która potrafi ukryć wszystko. Przy Luke'u nie miałam tej zdolności.

- Jesteś jeszcze piękniejsza.

- Powinieneś mi to powtarzać częściej, wiesz? - może gdyby to robił, nie czułabym tak chęci dążenia do ideału.

- Co się stało, że się rozstaliście? Z iloma facetami byłaś później? Wspinasz się?

- Jesteś ciekawski - nie pamiętam, żeby taki był.

- To niemal cztery lata, jak nasza relacja..

- Nie chcę tego wspominać - mówię - Było minęło.

- Dobrze, zacznijmy od nowa.

Kiwam głową, po prostu na to przystając.

- Nie myślałem, że zobaczę na tobie tatuaże, ale twój były chłopak...

- Oba są z nim mocno związane - co zabawne w obu przypadkach, gdzieś w ich pobliżu pojawiał się Nathan.

- Pasują ci.

- Powiedz to moim rodzicom - nie są fanami, aż tak trwałych rzeczy.

- Tym, co mnie nienawidzą? Ta, na pewno to ci pomoże.

- Myślę, ze po prostu o tobie zapomnieli - bo ja w jakiś sposób tak zrobiłam, gdy wychodziły nowe części Spidermana, zawsze myślałam o nim, ale także o tym, żeby pieprzyć Spidermana i to nie w ten dobry sposób. Pater Parker jest krętaczem, niby z tych dobrych, ale jednocześnie nie przekonuje mnie do siebie, aż tak bardzo. Ludzie się zmieniają, prawda?

- Masz kogoś? - pyta - Ukrywasz kogoś gdzieś?

- Nie mam nikogo, Nathan - uśmiecham się - Chyba nie jestem gotowa...

- Ciężkie rozstanie? - trzy lata temu.

- Po prostu stwórzmy nowe wspomnienia - to i tak więcej niż myślałam, że dam mu po tym wszystkim.

- Nie mogę uwierzyć, że cię spotkałem - jego przenikliwe spojrzenie niemal wywołuje mój rumieniec.

Czasem nie wierzyłam, że jeszcze mogę się podobać komuś takiemu. Moje poprzednie pseudo związki, były z ludźmi, którzy byli przewidywalni, nudni i nie mieli nic do zaoferowania. Nathan jest pełen niespodzianek i może nowych wyzwań.

To dobrze mi zrobi.

First class •Hemmings•Where stories live. Discover now