➳ 13

329 22 3
                                    

Kira weszła do niewielkiej knajpki znajdującej się na rogu ulicy. Miejsce nie było tak bardzo znane, dzięki czemu w tamten piątkowy wieczór nie było tłumów. Brown umówiła się tam z Moonlight. Wiedziała, że przyjaciółka nie odpuści jej tej randki z Ashtonem i będzie musiała jej wszystko opowiedzieć. I to ze szczegółami. Dziewczyna za dobrze znała już Moon, aby nie przypuszczać, że tak właśnie będzie. Zdjęła odruchowo ramoneskę, jaką zabrała ze sobą w razie zimna. Wewnątrz było dość duszno, a powietrze mieszało się nieustannie z zapachem piwa i papierosów. Bezwiednie zmarszczyła na to nos i prawie krztusząc się przez zapachy, ruszyła przed siebie pomiędzy stolikami. 

- Cześć - przywitała się z brunetką, zajmując obok niej miejsce przy barze. Niedaleko siedziało dwóch młodych mężczyzn, ale byli zaaferowani swoją rozmową do tego stopnia, że nawet nie zwrócili uwagi, na to, że ktoś się przysiadł do samotnie siedzącej Moonlight. - Myślałam, że zaczęłaś beze mnie - dodała, po czym zaśmiała się pod nosem. Trochę się spóźniła, ale wiedziała, że przyjaciółka jej to wybaczy.

- Nie dzisiaj - uśmiechnęła się sztucznie do niej i przywołała do nich barmana. - Jakieś specjalne życzenia, Brown? - dodała, unosząc brew.

- Cokolwiek, co ma w sobie procenty - poprosiła, stwierdzając, że nie ma czasu na jakieś głębsze namysły. Posłała barmanowi lekki uśmiech, a później zerknęła na Moon. - Wszystko w porządku?

- Tak, po prostu chce się już czegoś napić - zaśmiała się, pocierając kark. Kira zerknęła na nią, jakby się zastanawiała, czy wszystko w porządku, ale po chwili zrezygnowała. Brunetkę ciężko było rozgryźć. - I posłuchać, jak tam było na waszej randce - dodała, poruszając zabawnie brwiami.

- Wiedziałam - Brown przewróciła oczami. - Jest jakaś szansa, że mi odpuścisz?

- Nie wydaje mi się - uśmiechnęła się niewinnie. - A teraz mów mi wszystko. Co najmniej, jakbyś była na sądzie ostatecznym.

- Jeszcze nie wybieram się na tamten świat - powiedziała, wzruszając niewinnie ramionami. Upiła przez słomkę łyk drinka, które barman przedstawił przed nimi. Kira przysunęła kwadratową szklankę bliżej siebie i odwróciła się bardziej do brunetki. 

- Brown - Moonlight rzuciła ostrzegawczo. Ich spojrzenia zetknęły się, a dziewczyna zaśmiała się tylko cicho. - No dawaj, nie mamy całego dnia. Chce zdążyć przed zamknięciem - dodała, wykonując taki gest dłońmi, jakby poganiała przyjaciółkę.

- Nie wiem, od czego zacząć.

- Najlepiej od początku - puściła jej oczko, na co Kira przewróciła swoimi. 

- Brawo, upominaj się o Nobla, to było bardzo błyskotliwe - rzuciła tylko, a raczej wymamrotała pod nosem i upiła kolejne kilka łyków. - A tak na serio, no to było bardzo w porządku. Nawet bardziej niż w porządku - dodała, ostrożnie dobierając słowa. Wiedziała, że Moonlight była, jak rekin. Jeśli poczuje krew, to tak naprawdę będzie już po niej. A tego chciała uniknąć.

- Niewiele mi to mówi - brunetka zaczęła bębnić palcami o nawierzchnię baru. Obdarzyła Brown wyczekującym spojrzeniem. - Gdzie cię zabrał? Cokolwiek?

- Byliśmy w teatrze - odpowiedziała niepewnie, zakładając kosmyk włosów za swoje ucho. - Ale zrobiło się nudno i stwierdziliśmy, że wychodzimy - dodała, chichocząc pod nosem.

- Ty i teatr to złe połączenie - skomentowała Moon, a dziewczyna chcąc nie chcąc musiała zgodzić się z przyjaciółką. Oczywiście Ashton o tym nie wiedział i lepiej będzie, aby tak zostało. Kira nie chciała zrobić mu przykrości, informując, że nie trafił w jej gusta, bo oprócz tego było całkiem przyjemnie i oboje tak czy siak wyszli z tej sytuacji całkiem zadowoleni. No a przynajmniej Brown. 

- Tak, ale potem już było lepiej. Trochę się napiliśmy, posiedzieliśmy w parku i w ogóle - dopowiedziała, rumieniąc się lekko. Miała nadzieje, że Moonlight tego nie zauważy, bo inaczej może nie być już tak przyjemnie.

- Mam nadzieje, że coś jednak z was wyjdzie - przyznała brunetka, szturchając ją w bok. Śmiała się przy tym. - Pasujecie do siebie. Moim skromnym zdaniem. 

- Według ciebie każdy przystojniejszy facet, jakie spotkam do mnie pasuje - spojrzała na brunetkę z politowaniem, po czym przewróciła oczami. 

- To nie moja wina, że dobra z ciebie laska, Brown - rozłożyła ręce w bezradnym geście i uśmiechnęła się w niewinny sposób. - I chce, żebyś znalazła sobie w końcu kogoś, z kim będziesz szczęśliwa. To tylko zwyczajna, przyjacielska troska.

- A co z tobą?

- A ja po wielu przemyśleniach stwierdziłam, że zatrzymam swoje cenne komórki jajowe dla siebie, bo nie są warte męskiej uwagi - wzruszyła ramionami. Kira zakrztusiła się przez to prawie swoim drinkiem. - Poza tym bycie singlem ma same plusy. Nikt mnie nie kontroluje i inne takie.

- Dlaczego chcesz mnie w takim razie wcisnąć w związek?

- Bo tak mi się podoba - wytknęła końcówkę języka w jej stronę.

- Jesteś niemożliwa, Moonlight - Brown spojrzała na przyjaciółkę. - Naprawdę.

- Wybacz, ale nie da się już tego wyleczyć. Byłam u specjalistów. Mówią, że za późno - Moon poprosiła o kolejne drinki, bo te pierwsze zaczynały się kończyć. 

- A szkoda - mruknęła Kira, na co brunetka spojrzała na nią z politowaniem.

Resztę wieczoru przesiedziały już przy okazji innych rozmów. Żartowały wesoło, a wraz z kolejnymi drinkami, humory zaczęły im dopisywać. Poza tym bardzo się za sobą stęskniły. Nie widziały się parę dni, ale to wystarczyło, aby zapełnić sobie wieczór alkoholem i obecnością tej drugiej, pielęgnując przez to swoją przyjaźń. Nie przeszkadzało im to, że czasem były za głośno, albo, że ludzie dookoła nich stopniowo znikali. W końcu zostały same jedyne i ledwo trzymając się na nogach wyszły na zewnątrz. Uregulowały rachunek, a raczej Kira uregulowała. Moonlight zamówiła im taksówkę, bo stwierdziły, że tym razem prześpią się u niej. Kira nie miała u siebie zbyt wiele miejsca, poza tym materac, jaki miała był jednoosobowy. A druga brunetka nie zamierzała spać na podłodze.

Po drodze miały się już nigdzie nie zatrzymać. Pech jednak chciał, że napotkały na rogu otwarty sklepik z alkoholami. Kira, która była w nieco lepszym stanie została wysłana przez przyjaciółkę po coś dobrego, co starczy im na resztę nocy. Kupiła wina, a także owocowe piwa, po czym wróciła do taksówki. W prawdzie przystojny i młody sprzedawca chciał ją odprowadzić, ale powiedziała, że da sobie radę. Oraz, że jest pewną siebie i niezależną kobietą, choć na taką w tamtym momencie nie wyglądała.

W mieszkaniu Moonlight panował porządny bałagan. Brunetka nigdy nie sprzątała i idąc w stronę salonu naprawdę dało się pozabijać poprzez porozrzucane ubrania i nie tylko. Ponadto wszystko wydawało się być nie na swoim miejscu, ale akurat tamtego wieczora dziewczyny były bardziej skupione na śmianiu się z byle czego oraz na butelkach z winem. Było tanie i nie smakowało najlepiej, ale czego nie robiło się, aby jeszcze nie pójść spać, a rano obudzić się z ogromnym kacem. Poza tym z reguły po alkoholu Moonlight usta się nie zamykały i choć wielu tematów nie skończyła, a jeszcze więcej zaczynała, to Kira wytrwale jej słuchała, komentując i dodając coś od siebie wiele razy. Śmiały się przez to, uzupełniając co jakiś czas swoje kieliszki. Przynajmniej do ostatniej butelki, bo po niej obie chyba zaczynało łapać zmęczenie. Było grubo po czwartej, ale nawet postanowienie sobie, że naprawdę zmrużą oko na parę godzin nie skutkowało, bo jedna, czy druga co chwila coś sobie przypominała i śmiała pod nosem. Przeszkadzały sobie nawzajem, ale stan, w jakim się znajdywały sprawił, że nie były na siebie złe. W końcu rano będą musiały się o siebie zatroszczyć i zadbać, aby kac nie był, aż tak odczuwalny.

~*~

zaczynamy mały maratonik z night sky! mam nadzieje, że kogoś to ucieszy, miłego wieczorku x

night sky • irwinNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ