11.

199 5 0
                                    

*David*

Okłamała mnie. Znowu. Po dwudziestym razie przestałem liczyć. 

Giana opierała się o wózek, gdy David sięgnął po płatki. 

- Nie te - burknęła. Odsunął się i chwycił niebieskie opakowanie. Włożył je do wózka. Dziewczyna westchnęła z poirytowaniem i wyrzuciła pudełko. Jego miejsce zajęły płatki kukurydziane. 

- Nie cierpię tych bez glutenu - stwierdziła Giana. David próbował sobie przypomnieć, dlaczego zgodził się z nią pojechać. 

"Nie rozdzielajcie się" to powiedział im rano Calvin. 

- Mogłam jechać z Corą - rzuciła dziewczyna. 

- Mogłem jechać z Jasonem - stwierdził chłopak. 

Ruszyli do kasy. Napięta atmosfera między nimi była nie do wytrzymania.  

- Zastanawiałem się, czy nie zabrać Max' a na jakiś wypad za miasto - oznajmił w pewnym momencie David.

- Dużo ostatnio przeszedł, jak na swój wiek... - powiedziała dziewczyna.

- Możesz jechać z nami, jak chcesz - wymsknęło się chłopakowi. Giana zatrzymała się gwałtownie i zmierzyła go wzrokiem.

- Po co? Żebyśmy się ciągle kłócili? - spytała. David ugryzł się w język i rzucił tylko:

- Zapomnij, że coś mówiłem. 

*Leila*

Będzie dobrze - pocieszała się w myślach Leila. Musiała odciąć Francisa od wspomnień, od tego miejsca, od Sybilli. 

- Nie mam ochoty, Leila - oznajmił wampir. 

- Zrób to dla mnie, proszę - powiedziała ciemnowłosa i zaciągnęła go do sklepu. Przygotowała mu cały stos ubrań do przymiarki. 

- Daj zobaczyć, jak już włożysz - rzuciła i usiadła na czerwonej kanapie. Sięgnęła po magazyn i zagłębiła się w lekturze. W pewnym momencie wyłapała czyjąś rozmowę:

- Giana, proszę cię, wiesz, że nienawidzę sklepów...

- Oh, daj spokój. Pięć minut. 

- Chyba pięć godzin... 

Leila odłożyła magazyn i rozejrzała się. Na drugim końcu sklepu dwójka młodych ludzi spierała się o błahe rzeczy. Do nozdrzy dziewczyny dostał się znajomy zapach. Wilkołaki. Leila podniosła się gwałtownie, ale wtedy Francis wyszedł z przymierzalni. Miał na sobie idealnie dopasowaną granatową koszulę i czarne jeansy. 

- I jak? - spytał, poprawiając rękaw. 

- Wspaniale! - rzuciła zbyt entuzjastycznie dziewczyna. Wampir zmierzył ją obojętnym spojrzeniem. 

- Jesteś pewna? - mruknął. Nie zdążyła odpowiedzieć, bo ktoś się zbliżał. Odwróciła się i ujrzała dwójkę wilkołaków. Wyczuła nienawiść bijącą od przyjaciela. 

- Naprawdę nie rozumiem... - dziewczyna, Giana, nie zauważyła ich jeszcze. 

- Giana - przerwał jej chłopak. Zatrzymali się dwa metry od Leili i Francisa. Odruchowo Leila wysunęła się przed Francisa, wilkołak przed Gianę. Nikt się nie odezwał. 

Nagle Francis rzucił się w kierunku wilkołaka. Leila skoczyła za nim. To samo zrobiła Giana. Ktoś musiał ich rozdzielić. 

- Zabiliście ją jak zwierzę! - wrzasnął wampir. 

- To nie my - rzucił wilkołak. 

- Francis. Francis, przestań! - krzyczała Leila, odciągając go na bok. 

- David, ludzie. Ludzie patrzą - oznajmiła cicho Giana. Podnieśli głowy. Każdy w sklepie ich obserwował. 



Hiding in the woodsWhere stories live. Discover now