70.

49 2 0
                                    

*Alex*

Obudziło go jakieś szuranie. Przewrócił się na drugi bok i zagłębił twarz w poduszce. Dlaczego mama nie pozwalała mu spać? 

- Prescott, wstawaj, do cholery jasnej - dopiero głos Deana był niczym kubeł zimnej wody. Alex otworzył oczy i rozejrzał się dookoła. Znajdował się w sypialni. Czyli nadal był w Forest Grades. Poruszył się i po chwili dostrzegł bordową plamę na koszulce. Przypomniał sobie wydarzenia z poprzedniej nocy. 

- Co się dzieje? - mruknął, odrętwiały. 

- Nie ma Rose - odparł Dean, a Alex ujrzał w jego oczach przerażenie. 

- Jak to? - rzucił. 

- Wiem, że tu była. Czuję to. Jej zapach. Jej obecność... Prescott, a jeśli coś jej się stało? - szepnął Dean. 

- Weź się w garść,  Archibald. Gdyby była ranna, poczulibyśmy to - warknął Alex, wstając. Trochę kręciło mu się w głowie, więc oparł się na ramieniu chłopaku. Dean zmierzył go wrogo.

- To nic między nami nie zmienia - oznajmił.

- Mam gdzieś twoją przyjaźń. Lepiej znajdźmy Howe - burknął Alex. 

- Dobrze, ale gdy ją znajdziemy, a ty mnie wkurzysz, zamierzam skopać ci tyłek - stwierdził Dean.

- Z chęcią zrobię to samo tobie - rzucił Alex, gdy kuśtykali w stronę wyjścia. 

*Rose*

- Czy nie powinnaś... - Rose wskazała palcem w powietrzu twarz Holly. 

- Wyglądać staro? - dokończyła za nią Holly. 

- Albo nie żyć? W ciągu dwóch stuleci nie pojawiło się coś, co mogłoby cię zabić? - Rose usiadła na głazie nad strumieniem. Minęło kilka minut, zanim Holly odpowiedziała:

- Kara. Życie bez ludzi, których się kocha. To moja kara.

- Wolałabyś nie żyć? - spytała Howe. Evans spojrzała na swojego potomka i szepnęła:

- Na to pytanie nie istnieje prawidłowa odpowiedź.

Holly usiadła obok Rose i przez chwilę wpatrywały się w wodę w całkowitej ciszy. 

- Twoja przyjaciółka... Miriam... dobrze ją znasz? - odezwała się po jakimś czasie Holly. 

- Hm. Przyjaciółką nazwać bym jej nie mogła... Pamiętam ją jeszcze z dzieciństwa. Dlaczego pytasz? - odparła Rose. 

Holly położyła się i wskazała palcem chmurę przypominającą kształtem serce. 

- Miłość wszystko w życiu komplikuje. Tylko człowiek bez miłości staje się na tyle silny, by przetrwać w tym obłudnym świecie... Rozumiesz więc, że chcąc zabić twojego nowego Betę, chciałam ci pomóc? 

- Podszywając się pode mnie, chciałaś zabić mojego najlepszego przyjaciela? 

- Widzisz, znowu to samo... "Mojego najlepszego przyjaciela". Miłości nie można mylić z przyjaźnią... Wyobraź sobie, że możesz uratować tylko jednego. Alex'a czy Deana? Którego? Wybierz tylko jednego. 

- To głupie. 

- Głupie? A może poświęciłabyś siebie, by ratować ich? Co... z resztą nie miałoby sensu. Wtedy żadnego nie mogłabyś mieć. 

Rose zamyśliła się. Dlaczego wszystko w jej życiu sprowadzało się do wyboru między jednym a drugim? 

- A ty? - spojrzała na Holly - Zawsze kochałaś tylko jednego mężczyznę?

Hiding in the woodsKde žijí příběhy. Začni objevovat