Na trzy serca | Kraft, Freitag, Hayboeck

3. Michael

- Boże, kobieto, daj mi spokój! - krzyknąłem na Patrycję. - Nie mam ochoty nigdzie wychodzić!

- Zamierzasz siedzieć w domu na kanapie i oglądać seriale?

- Tak! To zamierzam zrobić!

- Przestań ciągle to roztrząsać! Ludzie się rozstają! Bywa! Trzeba żyć dalej! - podniosła głos.

- A ty nie rozumiesz, że go kocham?! Nie umiem zapomnieć i żyć dalej! - łza spłynęła po moim policzku. - Przez swoją głupotę straciłem miłość życia!

- Gdybyście byli sobie pisani, to byście się jeszcze zeszli. Widocznie to nie jest miłość twojego życia.

- Co ty wiesz? Byłaś kiedykolwiek tak zakochana? Nie sądzę... Zrobiłbym dla niego wszystko... Mogę oddać za niego życie, rozumiesz? Jeśli... - przerwało mi pukanie do drzwi. - Powinnaś już iść - oznajmiłem, ruszając w kierunku drzwi, a dziewczyna za mną. Kiedy uchyliłem drewnianą konstrukcję, Patrycja wyszła potrącając ramieniem chłopaka, który zapukał. - Co ty tu robisz?

- Muszę ci coś powiedzieć - Thomas wszedł do mojego mieszkania.

- O co chodzi?

- Znasz mnie, wiesz, że nigdy nie wtrącałem się między ciebie i Stefana.

- A co on ma wspólnego z twoją wizytą?

- Za pół roku bierze ślub - oznajmił Morgenstern.

- Jaki ślub? - wyszeptałem. Nie wiedziałem, co mam myśleć. - Z tym facetem?

- Z Richim... Ale nie o niego chodzi... To naprawdę fajny facet, ale... Obaj wiemy dlaczego tu jestem... Zawsze wam kibicowałem - sięgnął do kieszeni spodni i wyjął jakąś karteczkę. - To jego numer... Jest teraz u Alexa, będą dziś w klubie Explosion. To jego wieczór kawalerski... Z tego co mówił Greg, to jutro będą w Extasy.

- Pójdę tam i co?

- Przekonaj go, że ten ślub nie ma sensu... On tego nie widzi, ale ja tak... Nie kocha tego chłopaka na tyle żeby brać z nim ślub... Będzie tego żałował... Nie dopuść do tego, Hayboeck - wcisnął mi w dłoń kartkę z numerem Stefana i wyszedł, a ja stałem na środku mieszkania jak głupi i uśmiechałem się do siebie.

- Nie dopuszczę, nawet jeśli miałbym przerwać ten cholerny ślub.