Rozdział IX

1.6K 58 3
                                    

Mieszkanie Matta bez niego było puste i ciche... Wiem, że jestem u kogoś i nie powinnam była przeszukiwać jego mieszkania, ale za wszelką cenę chciałam się dowiedzieć kim jest ta Alison... Myślałam, że znajdę jakieś jej rzeczy lub listy.
Wzięłam tabletkę i wstałam z łóżka. Z trudem opanowałam pulsujący ból głowy.
Otworzyłam komodę i już zaczęłam żałować...
W komodzie było dziecięce body...
Czy on ma dziecko? No, ale jakby miał to przecież tych ubranek było by więcej, a nie tylko jedno, białe z niebieskim samochodzikiem...
Odłożyłam ubranko i otworzyłam drugą szufladę...
Jednak, nic nie było co by wzbudziło moje podejrzenia co do Alison.
Źle się czułam, że przeszukuję czyjeś mieszkanie, więc postanowiłam skończyć... Co prawda, była to szybka akcja, jednak wzbudziła we mnie silne emocje... Zaczęłam się zastanawiać na tym dzieckiem.. Przypomniało mi się, że przez sen, Matt wspomniał coś o tym, że nie mógł go uratować...
Czyżby chodziło mu o dziecko?
Serce bije mi ze strachu, mam dreszcze...
Sprawdzam godzinę na telefonie, 8.00.
Zaraz wraca Matt!
Żeby nie wzbudzać jakiś podejrzeń, kładę się do łóżka.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Słyszę głos otwierających się drzwi...
To Matt!

-Cześć skarbie, jak się spało? - podchodzi do mnie i całuje mnie w czoło.

Spało? Wcale nie przeszukiwałam twojego pokoju pod twoją nieobecność.

-Dobrze, właśnie wzięłam tabletkę. - odpowiadam.

-A jak w pracy? Jak Brad? - pytam.

-Dobrze, jednak sesje bez ciebie to nie sesje... Brad powiedział, że masz cztery dni wolnego, jeśli chcesz to ci przedłuży. - odpowiada i spogląda na mnie.

-Przedłuży? Ja chcę wracać już jutro... - odpowiadam i wstaję z łóżka.

Patrzę na Matta..
Wyobrażam sobie jak tuli do snu to dziecko, jednak nie znam historii... To jego dziecko?
Nie chcę pytać, żeby nie było kolejnej kłótni.

-Zostajesz w domu... U mnie w domu... - podchodzi do mnie i mnie przytula.

-Nie Matt, ja muszę iść do siebie... Z Blanką może umówię się na jakieś paznokcie, czy coś... Ja już jestem zdrowa, nic mi nie jest.. - mówię i uśmiecham się do niego.

-Hmm... A ja? - pyta z uśmiechem.

-A też chcesz paznokcie? - śmieję się.

Oboje wybuchamy śmiechem. Matt sprawia, że przy nim odlatuję. Wszystkie troski idą w niepamięć... On mnie uspokaja i sprawia, że jestem szczęśliwa.

-No dobrze, to może zrobię śniadanie? - pyta.

-Ooo tak,to ja zrobię herbatę. - odpowiadam.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Po śniadaniu, pozmywałam i usiadłam z Mattem na sofie w salonie.

-Chciałbym takie dni mieć zawsze... - mówi obejmując mnie jedna ręką.

-Cleo... Właściwie to co jest między nami? - pyta i patrzy mi głęboko w oczy.

-Jak to co... Miłość? - odpowiadam.

-A chcesz być z kimś takim? - pyta.

-Tak... - odpowiadam i całuję go w policzek.

Dzwoni mój telefon. Spoglądam na ekran:"BLANKA"
Odbieram bez wahania.
-No cześć mała! Jak tam nasze paznokcie? To nadal aktualne?

-No jasne,że tak!

-To dzisiaj o 15.00,tak?

-Tak, kochana.

-Buźka!

-Do zobaczenia!

Bądź przy mnie [SKOŃCZONE] Where stories live. Discover now