Rozdział XVIII

1K 43 1
                                    

-Cleo, czemu śpisz w salonie? - obudził mnie Cris.

-Co? - mówię i otwieram oczy.

Faktycznie, sofa na której spałam nie przypominała mojego łóżka.
Wczoraj musiałam się zamyśleć i "usnąć" w salonie.
Tak naprawdę moja głowa była zaprzątnięta kopertą, co sprawiło, że po prostu całą noc nie spałam i zasnęłam dopiero nad ranem.

-Idź się zdrzemnij w swoim łóżku, a nie na tej niewygodnej kanapie. Jejciu, wyglądasz na zmeczoną. - mówi i spogląda na mnie.

-Która godzina? - pytam i siadam na sofie.

-Prawie 6.00- mówi Cris.

-Przecież ja mam do pracy dzisiaj! - wykrzykuję i zrywam się.

Biegnę do łazienki, gdzie się ogarniam w piętnaście minut.

-Wrócę o 10.00,narka! - rzucam i biegnę do agencji.

Całą drogę marzyłam tylko i wyłącznie o śnie.
Tak mi tego brakowało teraz.
Mam nadzieję, że dzisiaj będę miała krótkie sesje,bo na większe nie mam siły.

-Jezu mała! Co z tobą? - mówi na mój widok Blanka.

-Całą noc nie spałam... Dopiero jak już mogłam zasnąć to musiałam wstawać... - mówię i ocieram twarz rękoma.

-Coś się stało? - pyta Blanka.

Do holu wchodzi Matt.

-Nie, nic. - odpowiadam i ukrywam twarz przed Mattem.

-Cleo, co ty robisz? - pyta ze śmiechem Matt.

-Nie mam makijażu... Jest w ogóle Kim dzisiaj? - pytam, nadal trzymając ręce na twarzy.

-Nie, ma wolne. - mówi Blanka i patrzy dziwnym wzrokiem na Matta.

-Akurat dzisiaj... - mówię i udaję się do garderoby.

Postanawiam sama zrobić sobie makijaż kosmetykami, które Kim używa na sesję.

-Cleo, mogę wejść? - pyta mnie Matt.

-Tak, makijaż już jest. - mówię ze śmiechem i otwieram drzwi.

-Cudownie- mówi na mój widok.

-Właściwie to skoro nie ma Kim, to co mamy robić? - pytam.

Ciężko zorganizować sesję nie mając ubioru i makijażu stosownego do tego typu rzeczy.

-Idziemy do mnie - mówi i chwyta mnie za rękę.

-Ale jak to? - pytam, ale nie dostaję odpowiedzi.

Przez całą drogę Matt prowadzi mnie za rękę, zupełnie tak jakbym nie znała drogi do jego domu.
Śpieszy się bardzo.
Dokąd?

-Stęskniłem się za Tobą- mówi i dotyka rękoma moich nieogarniętych włosów.

-Prowadziłeś mnie taki kawał drogi, żeby mi to tutaj powiedzieć? - pytam i spoglądam mu głęboko w oczy.

Wyczuwam, że chce mi coś bardzo ważnego powiedzieć.

-Cleo, rozmawiałem z Twoim bratem i oboje uzgodniliśmy, że powinnaś zamieszkać u mnie, a Cris zamieszka w twoim domu. - oznajmia stanowczy. tonem.

-Aha, czyli Cris rządzi się w moim domu i jeszcze mnie z niego wywala? Nie no... Świetnie - mówię.

-Ale nie... Poczekaj... On dzwonił do rodziców i Twój tata poparł ten pomysł. - mówi i oboje siadamy na ławce u niego w ogrodzie.

-Tata poparł ten pomysł, bo go ostatnio przekupiłeś tym winem- mówię ze śmiechem, ale i z ironią.

-Nie przekupiłem go! Dobra nieważne... Po prostu jesteśmy na tyle dorośli, że powinniśmy zrobić ten krok naprzód! - mówi i dotyka mojej nogi.

Naprawdę mam ochotę teraz powiedzieć :"Powinniśmy zrobić ten krok naprzód, ale jak skoro ty zawsze bierzesz krok do tyłu".
Po głowie nadal chodzi mi ta koperta...

-Ale w tamtym domu są moje rzeczy, ubrania... Zanim to sprowadzimy... - mówię.

-Firma przeprowadzkowa tylko czeka na twoje zdanie... Tak czy nie? - spogląda na mnie i całuje mnie w policzek.

-Ale to się dzieje za szybko... - wstaję z ławki i podchodzę do rosnących w jego ogrodzie kwiatów.

On obejmuje mnie w talii i obraca mnie, tak że nasze twarze są blisko siebie.

-Cleo... Ja naprawdę chcę spędzić z tobą resztę mojego życia. Nie mogę cię stracić. Zamieszkaj ze mną... Jesteśmy dorośli, powinniśmy już zacząć układać sobie życie. - mówi i przybliża swój nos do mojego,spoglądając mi w oczy.

Zrobiło mi się ciepło na sercu...
Czyżby Matt zaczął myśleć o przyszłości?
I w dodatku o przyszłości ze Mną?

-No dobrze- mówię i całuję go.

-Jejku Cleo, jesteś cudowna!- bierze mnie na ręce i prowadzi do salonu.

-Kocham Cię - dodaje, całując mnie.

Oboje odpływamy i pozwalamy unieść się emocjom.
Nie jestem do końca przekonana, co do mieszkania z Mattem, ale chyba warto spróbować...

Przerywa nam mój telefon.

-Nie odbieraj- mówi Matt i całuje mnie.

-Muszę, to Cris. - mówię i odsuwam się od niego.

Matt jednak nie przerywa i całuje mnie w policzek.

-Cleo, i jak? Mogę już robić domówkę?
-Zwariowałeś? Jeszcze się nie wyprowadzam... Muszę się spakować.
-Ziomek, rób impre! - krzyczy Matt,a ja go szturcham.
-Stary, wbijaj! Dobrze mówi! Polać mu! Bawcie się dobrze gołąbeczki!

I się rozłącza.
Czasami jestem zadowolona z tego, że Matt z Crisem tak świetnie się dogadują, ale czasami (np. Teraz) mam tego dość.

-To co, jedziemy po twoje rzeczy? - pyta Matt.

-Tak szybko? - pytam z zaskoczeniem.

Myślałam, że conajmniej tydzień będę miała na ogarnięcie rzeczy i oswojenia się z tą nową, jak dla mnie, sytuacją.

-Skarbie, ty tylko pakuj walizki, a ja zadzwonię po firmę i nam pomogą. - mówi Matt i chwyta mnie w talii.

-No okay. - mówię nerwowo.

Przez całą drogę próbowałam sobie wyobrazić każdy poranek, dzień i noc z Mattem.
W końcu będę się budzić przy jego boku,będę mogła z nim gotować, spędzać wszystkie dni.
To brzmi tak pięknie!
I pomyślałam o kopercie, mieszkając u Matta będę mogła zajrzeć do szuflady i się nie krępować...
Będę mogła po prostu tą kopertę wziąć.

Bądź przy mnie [SKOŃCZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz